Pozorna śmierć Wayne'a z końca poprzedniego tomu nie była cliffhangerem, a ujawnienia, że przetrwał nie można uznać za spoiler. Zabrakło emocji, napięcia i dramatyzmu, by dać sobie wmówić grozę i powagę sytuacji. To nie była scena kalibru zamarznięcia w rzece w "Trybunale Sów", a tym bardziej złamania kręgosłupa przez Bane'a w "Knightfall". Ciekawe i zaskakujące są natomiast konsekwencje - Batman trafił na nieznaną wersję Ziemi, do Crime Alley, w której nigdy nie doszło do zabójstwa jego rodziców, a przez to także narodzin Obrońcy Gotham.
Pierwszym napotkanym w tym miejscu towarzyszem zostaje wąsaty, ożywiony szkielet Jamesa Gordona - nie do końca wiadomo, czy faktycznie zmaterializowany, czy powstały w umyśle wystawionym na działanie podróży pomiędzy światami, a także Zur-En-Arrha, kolorowej wersji Batmana przejmującej nad nim kontrolę w ekstremalnych sytuacjach. Szkoda, że na kolejnych stronach Zdarsky jeszcze bardziej nie popuścił wodzy fantazji, w stylu na przykład "Doom Patrol" Granta Morrisona, ale i tak zrobił dobry pożytek z możliwości, jakie daje przeniesienie akcji do jednego z alternatywnych wymiarów multiwersum DC Comics.
Siłą rzeczy uwagę przyciąga właśnie wyłapywaniu różnic pomiędzy nowym otoczeniem a kanonem. Kiedy umięśniony miejski urzędnik przypominający skrzyżowanie sędziego Dredda z nazistą puka do drzwi zwykłych mieszkańców Gotham, by zawyrokować, do której z dwóch obowiązujących kategorii obywateli należą - zdrowych lub obłąkanych - można zachodzić w głowę, kim właściwie jest. Wiele postaci - w tym samego Bruce'a Wayne'a - ukazywano na przestrzeni dekad w tak różnorodnych wydaniach, że nie mają stale obowiązującego wizerunku albo wyróżniającego atrybutu (jak na przykład kosmyk Clarka Kenta). Pierwszy złoczyńca z tego tomu został w dodatku pozbawiony swojego - poparzonej, zdeformowanej połowy twarzy - dlatego bez przedstawienia z imienia i nazwiska, trudno rozpoznać w nim Harveya Denta.
Na kolejnych stronach pojawia się wiele innych postaci z bat-panteonu w mniejszych i większych rolach, w tym te zajmujące kluczowe miejsce w życiu Bruce'a Wayne'a - ukochana Selina Kyle i arcywróg Joker - a do tego nowa Robin, symbol ukochanego miasta Mrocznego Rycerza. Obydwoje pod jego skrzydłami zaczynają nabierać sił do walki o wolność. Batman niby nie powinien szukać tutaj niczego, poza sposobem na powrót do domu, ale już na początkowych stronach wyznaje miłość do Gotham istniejącego w każdej postaci i w każdym świecie. Akcja może zostaje więc zawiązana w pretekstowy sposób, a nietoperzowa martyrologia uderza przerysowaniem, ale nie ma fałszu w padających w pewnym momencie słowach: Ta historia ma moc, zawsze ją miała.
Jak na współczesny komiks superbohaterski przystało, tempo wydarzeń jest zawrotne, a poszczególne rozdziały/zeszyty muszą kończyć się czymś, co zachęci do sięgnięcia po kolejne, w rezultacie czego brakuje nieco większej konsekwentności. Najciekawiej jest na początku, kiedy rodzi się miejska legenda Batmana, w tej wersji Gotham wcześniej nieznanego obrońcy uciśnionych. Zanim jednak skojarzenie z "Batman: Rok pierwszy" Franka Millera zdąży się w głowie zadomowić, zostajemy rzuceni w wir multiwersum, napotykając po drodze wszystkich ulubieńców - Michaela Keatona, Adama Westa, Terry'ego McGinnisa. Jest w tym trochę humoru (niesławny spray na rekiny z filmu z 1966 roku znowu okazał się niezawodny), ale w ostatnich latach moda na szeroko zakrojone crossovery urosła do tak kolosalnych rozmiarów, że pojedyncze, nasiąknięte nostalgią kadry nie robią już tak piorunującego wrażenia.
Chip Zdarsky i Bruce Wayne jeszcze się docierają, ale już się całkiem nieźle rozumieją. To raczej nie będzie seria na miarę tych autorstwa duetów Scott Snyder/Greg Capullo czy Doug Moench/Kelley Jones, ale jest na pewno ciekawiej niż na przykład u niezdolnego do uformowania jednolitej wizji Toma Kinga. Warto do tego tytułu wracać, choć niewątpliwie jest dodatkiem do wydawanego równolegle "Detective Comics" Rama V.
Batman, tom 2. Człowiek nietoperz z Gotham
Tytuł oryginalny: Batman Vol. 2: The Bat-Man of Gotham
Polska, 2024
Egmont Polska
Scenariusz: Chip Zdarsky
Rysunki: Mike Hawthorne, Jorge Jiménez, Mikel Janín, Belén Ortega