Obraz artykułu 5 płyt: Angry Sad Boys

5 płyt: Angry Sad Boys

Death From Above 1979 albo Metz to niektóre ze skojarzeń, jakie przywodzi na myśl krakowski duet Angry Sad Boys, który niedawno opublikował debiutancki album "How Come You've Never Felt Love?". Jakie inspiracje ukształtowały Macieja Dydka i André Malho? O tym postanowili opowiedzieć sami.

Swans - "The Glowing Man"

W 2016 roku udałem się z ojcem na podróż do warszawskiej Stodoły, by zobaczyć koncert Ghost (na trasie fantastycznej "Meliory"). To był pierwszy koncert, gdzie grał zespół, którego to ja słuchałem i na który to ja bardzo chciałem jechać. Było to też moje pierwsze doświadczenie z "muzycznym turyzmem" i podróżowaniem dla muzyki, co dzisiaj stanowi podstawę mojej relacji z muzyką i jej twórcami. Po zajęciu miejsc w przedziale, odpaliłem album, o którym coś tam słyszałem od łysego Antoniego na YouTubie, a może ktoś już się wypisywał o nim na starej muzbawce. Trwał akurat tyle, co podróż pendolino z Krakowa do stolicy, więc założyłem słuchawki i odpłynąłem.

 

Z koncertu Ghost nie pamiętam prawie nic, pamiętam za to ostatnie sekundy "Finally Peace" Swans, kiedy wjeżdżaliśmy na Dworzec Centralny. Pamiętam również szok, wstrząśnienie emocjonalne, nigdy wcześniej tego nie przeżyłem. Michael Gira razem z niesamowitym zespołem wykreował na tym albumie świat pełen mroku czarniejszego niż czerń, jednocześnie wypełniony warstwami przepięknych ambientów, a wszystko w hipnotycznym rytmie repetycji i mantr. Piętnastoletni Maciej nie poradził sobie z przeprocesowaniem emocji, które czuł tego dnia, wspomnienie pozostało jednak na zawsze.

Płytę kupiłem rok później, znalazłem ją za śmieszne pieniądze (jak na 3xLP) w Saturnie w Galerii Krakowskiej i od razu połączyłem kropki. Na gramofon do odsłuchu tej płyty musiałem czekać do zimy 2019 roku i to właśnie w 2020 roku, zamknięty w domu dałem sobie za cel zaznajomienie się dogłębnie z tym albumem. Dopiero dorosły już Maciej zrozumiał, co czuł na Dworcu Centralnym w Warszawie 2016 roku i nigdy nie patrzył na świat tak samo.
 

Mógłbym się rozpisywać o tym, jak każdy album Swans zmienił moje życie, jak "Soundtracks for the Blind" otworzyło mi oczy na niekonwencjonalne metody kompozycji, jak "Filth" nauczył mnie, co to znaczy być szczerze surowym i brutalnym w muzyce, nawet jak najnowszy album - "The Beggar" - zmusił mnie, by przeanalizować para-społeczną relację z moją ulubioną muzyką i z ciągle upływającym czasem, ale to właśnie "The Glowing Man" - moja pierwsza miłość - na zawsze utkwił mi w pamięci jako przykład tego, że sztuka może wyciągnąć z człowieka najszczersze emocje [Maciej].

Xiu Xiu - "Forget"

Projekt Jamiego Stewarta poznałem, dzięki albumowi "Plays the Music of Twin Peaks". Chociaż wtedy fanem serialu nie byłem, to z jakiegoś powodu byłem już zaznajomiony z fantastycznym OST-em autorstwa legendarnego Angelo Badalamentiego (rest in peace king) i koncept albumu z coverami muzyki do serialu wydawał mi się na tyle abstrakcyjny, że musiałem posłuchać i... nie zapadł mi wtedy w pamięć (booooooooo!!!!!). Zapamiętałem za to zespół i bardzo się cieszę, że to zrobiłem, bo ich następny projekt - "Forget" - skierował mnie na drogę, którą podążam po dziś dzień.

 

Xiu Xiu nie jest dla każdego, ale od pierwszego przesłuchania wiedziałem, że "Forget" jest dla mnie. Jakby Jamie Stewart wlazł mi do głowy, przeszukał każdy najciemniejszy zakamarek mojego umysłu i napisał album, który stymuluje maksymalną ilość neuronów w mojej głowie. Znalazłem tutaj ciężkie, pulsujące, elektroniczne beaty - jak na "The Call" - i subtelne, pięknie napisane i zaśpiewane utwory - jak "Petite". To najbardziej przystępny album grupy i pozwolił mi zrozumieć, o co chodzi w tej muzyce.

 

Poniekąd powiązany z odkryciem tego projektu był występ grupy (jako duet z panią Angelą Seo) na trasie tego albumu, który zobaczyłem w 2017 roku pod Hotelem Forum. Support się nie pojawił, Jamie chodził wśród tłumu zestresowany, a ja jeszcze bardziej spięty, próbując zebrać się na odwagę, aby z nim porozmawiać. Występ grupy był pierwszym koncertem w moim życiu, który doprowadził mnie do łez. Doznałem szoku przez przeskakiwanie na żywo pomiędzy "I Luv Abortion" do najpiękniejszego wykonania "Petite". Jamie i Angela zabrali mnie na rollercoster emocji, po którym nie mogłem się pozbierać przez co najmniej dwa tygodnie. Od tamtego dnia Xiu Xiu jest w mojej czołówce ulubionych zespołów i zawsze jestem pierwszy w kolejce po bilety na następny koncert (w tym roku udało się wreszcie zebrać na odwagę, by porozmawiać z panem Stewartem) [Maciej].

Idles - "Joy as an Act of Resistance"

Od tego albumu zaczęła się przyjaźń muzyczna i ludzka pomiędzy nami, smutnymi chłopcami. "Joy as an Act of Resistance" jest projektem pełnym złości, gniewu i frustracji skierowanych w każdą możliwą osobę i siłę, którą frontman Joe Talbot uważa za godnych jego złości. Album porusza takie tematy jak toksyczna męskość (w "Samaritans"), miłość do samego siebie (na przykład "Television") i imigracja ("Danny Nedelkooo!"). Nie zapominajmy o "Colossus" jako po prostu jednym z najlepszych utworów otwierających album dekady.

 

Kiedy spotkaliśmy się z André po raz pierwszy, to właśnie ten album był pierwszym wspólnym punktem zaczepienia, od którego zaczęła się nasza współpraca. Wiedzieliśmy od razu, że kombinacja intensywności ze szczerością przekazywanych emocji jest tak uzależniająca, że musimy dążyć do takiego poziomu.

 

Ta płyta (jak i debiut "Brutalism") była - na pewno nie tylko dla nas - drogą wejściową w świat współczesnego, brytyjskiego odrodzenia post-punku, który pokazał, że muzyka rockowa wciąż może być świeża i przyciągać tłumy, wartości można uczciwie dzielić, a mężczyźni mogą być bezbronni. Właśnie tacy chcemy być, nie mdli. I pamiętajcie proszę o najważniejszej radzie z tego albumu: Never fight a man with a perm [Maciej].

Alexisonfire - "Crisis"

Nie, to nigdy nie jest tylko faza. Wydany w 2006 roku trzeci album studyjny kanadyjskiego post-hardcore'owego zespołu Alexisonfire zmienił oblicze sceny muzycznej, która zgromadziła fanów emo, screamo i hardcore'u z liceów na całym świecie.

 

Nie tylko dynamika i kolejność utworów na albumie doskonale płyną od początku do końca, ale także bardziej niż kiedykolwiek wcześniej możemy usłyszeć, że Jordan "Ratbeard" Hastings i jego niesamowita kreatywność oraz technika gry na perkusji są filarem tego dzieła sztuki. Od świetnych bridge'ów po kultowe beaty - ta gra ridem w "This Could Be Anywhere in the World" przeszła już do historii.

 

Do tego w najpiękniejsze miejsce naszych umysłów przenosi wokal Dallasa Greena (może znacie go jako City and Colour?), wprowadzający melodie niespotykane dotąd w tym gatunku, doskonale uzupełniające krzyk George'a i dodatkowe wokale Wade'a.

 

Po siedemnastu latach ten album wciąż uwalnia mnie od stresu i działa jak emocjonalna siatka bezpieczeństwa na wypadek, kiedy małe "Kryzysy" próbują się pojawić, a dni nie są takie, jak byśmy tego chcieli [André].

Linda Martini - "Casa Ocupada"

Linda Martini to jeden z tych zespołów, które odnoszą największe sukcesy na portugalskiej scenie alternatywnej. Tę obchodzącą w tym roku dwudziestolecie istnienia kapelę utworzyli muzycy, którzy wcześniej tworzyli zespoły noise i post-rockowe, co wyraźnie słychać w ich utworach.

 

Zdecydowałem się dodać do zestawienia ten zespół, który nie wiedzieć czemu, nigdy nie stał się znany poza Portugalią (może przez teksty w ojczystym języku) z jednego głównego powodu o imieniu Hélio. Kiedy poddaję samoocenie własny styl gry, dostrzegam, że Hélio Morais - perkusista Lindy Martini - i jego szczególny sposób gry miały na mnie największy wpływ, są zarówno źródłem inspiracji, jak i przyjemnością dla uszu.

 

Album "Casa Ocupada" moim zdaniem najlepiej pozwolił Hélio na luz i kreatywność, przy jednoczesnym zachowaniu idealnych proporcji stopy/werbla, kluczowego dla tego typu muzyki. Obczajcie to [André].


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce