Obraz artykułu W0rldtr33, tom 2

W0rldtr33, tom 2

87%

Internet to szambo – chyba każdy zdążył się już zorientować. Media społecznościowe utraciły pierwotną funkcję, stały się miejscem do wyławiania klientów na towary i usługi. Gdzieniegdzie można jeszcze natrafić na grupy, fora, ostatnie bastiony dialogu i wzajemnego wsparcia, ale dzisiaj często zamiast uciekać do sieci przed problemami codzienności, szuka się przed nią ratunku w rzeczywistości. „W0rldtr33” zakłada jednak gorszą możliwość – istnienie drugiego, jeszcze groźniejszego internetu.

James Tynion IV z jednej strony poruszył temat bliski niemal każdemu z nas, bo przecież zwłaszcza dzisiaj, kiedy wachlarz przestępstw internetowych sięga od phishingu przez deepfake po doxing, coraz częściej wydaje się, że cyberprzestrzeń jest miejscem wrogim, a z drugiej strony pełnymi garściami czerpie z cyberpunkowej klasyki w jej najbardziej przyziemnym wymiarze. Nietrudnym do uznania za potencjalnie możliwy.

 

Skojarzenia pojawiają się w trakcie lektury bezwiednie. „Matrix”, „Serial Experiments Lain”, „Trylogia ciągu” Williama Gibsona – każde z nich wydaje się pobrzmiewać w scenariuszu autora między innymi tematycznie pokrewnego „Departamentu Prawdy”. Pierwszy rozdział otwiera nawet cytat z opowiadania „Nie mam ust, a muszę krzyczeć” Harlana Ellisona, gdzie złowrogi superkomputer zabija całą ludzkość poza pięcioma osobami, które wybiera na ofiary niekończących się tortur. „W0rldtr33” nie jest jednak po prostu kolejną pozycją w mocno wyeksploatowanym nurcie. Jest w tym komiksie wiele o dzisiejszym internecie i o tym, co w nim robimy w epoce po idealistycznym wyobrażeniu o tym, że będzie służył gromadzeniu wiedzy i poznawaniu podobnych do nas ludzi.

Tytułowy W0rldtr33 z początku wydaje się jakimś cyber-bytem, którego natury do końca nie znamy. Czymś na wzór Matrix-a, który na początku filmu i dla publiczności, i dla Neo jest intrygującą niewiadomą. Po pierwszym tomie wiemy tyle, że ma związek ze śmiercią wielu osób, ale odpowiedzialnymi za nią „agentami” nie są faceci noszący garnitury i okulary słoneczne, tylko edgelordowie z 4chana i mającymi się za wybrańców frustraci z darkwebu, dodatkowo wzmocnieni niedookreśloną mocą pochodzącą z drugiej strony ekranów.

 

Z czasem dowiadujemy się, że podobnemu atakowi zapobieżono w przeszłości, a teraz grupa wtedy zdeterminowanych nastolatków, dzisiaj nieco zgorzkniałych dorosłych próbuje raz jeszcze wygrać tę nierówną walkę. To nie jest jedna z tych drużyn, które wydają się nie mieć wiele więcej tożsamości ponad charakterystyczną fryzurę albo garderobę. Tynion – jak zawsze w swoich komiksach spoza uniwersum DC – stworzył postacie z krwi i kości, które poza zagrożeniem globalnym, mierzą się również z własnymi demonami. Z jednej strony rozgrywa się więc pełen napięcia wątek science-fiction posuwający wydarzenia naprzód, z drugiej co jakiś czas scenarzysta wciska hamulec i pokazuje nam nie tylko o co toczy się walka, ale również, kim są walczące osoby, co w rezultacie zwiększa stawkę każdej ryzykownej decyzji, bo na szali jest życie nie anonimów, a kogoś, kogo zdążyliśmy poznać.

Stan walk na początku drugiego tomu jest taki, że panuje globalny zanik internetu, a świat w akcie desperacji powraca do starszych technologii, na przykład do telewizji analogowej. Autor wie, że niektórzy z nas wręcz o tym marzą i przybija tym osobom piątki, pokazując między innymi matkę cieszącą się, że jej dziecko wreszcie przestało grać w gry wideo i zaczęło czytać. Scenka nieco spłyca problem (kto spędził dziesiątki godzin na pierwszym Playstation, doskonale wie, że brak internetu nie jest przeszkodą), ale przesłanie jest czytelne – odłączenie od sieci wcale nie oznaczałoby końca świata.

Jednocześnie Tynion zdaje się próbować dostosować język komunikacji do współczesnych standardów (a może jest nim po prostu przesiąknięty), bo stosuje tak wiele przeskoków czasoprzestrzennych i tak często przekazuje rolę narratora różnym bohaterom, że czytanie tego tomu przypomina przeglądanie współczesnego, kumulującego mnóstwo informacji naraz internetu. Nader wszystko uosabia go tajemnicza Ph34r – kaznodziejka undernet (tego złego internetu). Jest stereotypową „ostrą dziewczyną” w typie Lisbeth Salander z „Millennium” Stiega Larssona albo bohaterki Angeliny Jolie w „Hakerach” – jeździ na motocyklu, jest wytatuowana i wykolczykowana, nosi kabaretki, glany, ogrodniczki, kolczyki, nie nosi stanika, a później już w ogóle niczego. W działaniu częściej przypomina jednak mordercę ze slashera – pojawia się i znika, czai w ciemności, niewiele mówi, obserwuje z ukrycia. Najbardziej zaskakuje jednak to, kim się ostatecznie okazuje...

Mało kto potrafić pisać historie science-fiction z perspektywy aktualnego stanu rozwoju technologicznego. Internet to nasza codzienność, ale niewielu autorów jest w stanie uchwycić jego złożoność i ukazać nierozerwalną więź ze współczesnym człowiekiem, Tynionowi udało się to po mistrzowsku. Pokazuje nie tylko nieco wyolbrzymione, choć bardzo realne zagrożenia związane ze zbyt szeroko zakrojonym zawierzaniem naszych żyć sieci, ale również jej niezaprzeczalne atuty. Chociażby pełnienie funkcji swoistego panoptykonu – bez świadomości, ze internet patrzy, a przepływ informacji trwa ułamek sekundy, przestępstwa, od drobnych kradzieży przez morderstwa po wojny, wydarzałyby się jeszcze częściej.

„W0rldtr33” to jeden z tych komiksów, które udzielając odpowiedzi na jedno nurtujące pytanie, stawia od razu kilka kolejnych, a od oderwania się od lektury trudniejsze jest tylko wyczekiwanie na kolejny tom. James Tynion IV raz jeszcze dowiódł, że w amerykańskim komiksie niesuperbohaterskim jest dzisiaj jednym z najciekawszych autorów.


W0rldtr33

Polska, 2025

Nagle! Comics

Scenariusz: James Tynion IV

Rysunki: Fernando Blanco



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2025 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce