Joshua Williamson (od kilku lat zaangażowany w różne tytuły DC Comics, a ostatnio dający się poznać polskim czytelnikom jako autor nowej wersji „G.I. Joe”) uzasadnił wprawdzie w wiarygodny sposób wciągnięcia Batmana i kilku innych herosów w świat nocnych mar, ale lekturze długo towarzyszy poczucie, że warstwa fabularna stanowi jedynie pretekst do posłużenia się nieszczególnie oryginalną konwencją osadzenia akcji w sferze surrealizmu, która w odpowiednich rękach wciąż ma sporo do zaoferowania. Z czasem okazuje się jednak, że jest tutaj trochę więcej niż tylko fantazyjne, makabryczne obrazki.
Niewykluczone nawet, że warstwa wizualna jest na tyle interesująca i nietypowa, że z początku odciąga uwagę od treści. Już pierwszy rozdział, stanowiący niejako wstęp, zmusza do zwolnienia tempa przerzucania kolejnych kartek, bo trudno oderwać od ich zawartości wzrok. Chris Bachalo (ten od fenomenalnego „Shade'a, Człowieka Przemiany”) i Howard Porter na zaledwie dziesięciu stronach nadają ton całej reszcie tomu. Powykrzywiane, pełne ostrych kątów kadry wyglądają na stawiające czynny, choć bezskuteczny opór próbującym wydostać się z nich majakom – głównie pozbawionym oczu powiekom i pasiastym mackom przypominającym pustynne stwory z „Soku z Żuka”. Wygląda to jak przypadkowe obrazki układające się w cudaczny wzór w kalejdoskopie. Z jednej strony pstrokaty, z drugiej znalazło się w nim miejsca na światło, dzięki któremu uniknięto przytłoczenia.
Na „Nocne koszmary” składa się kilka publikowanych oryginalnie w różnych okresach tytułów, co oznacza, że zespół rysowników zmienia się pomiędzy rozdziałami. Trochę szkoda, że nieobliczalnego, wykraczającego daleko poza superbohaterski standard stylu nie udało się utrzymać – po imponującej strawie dla zmysłu wzroku z czasem następuje stopniowe wyciszenie. Tak łagodne, że dopiero po przeczytaniu całości da się zauważyć jak daleko od wyjątkowego wstępu do całkiem zwyczajnego zakończenia rysownicy odeszli.
.jpg)
Z szerszej perspektywy, bez rozwarstwiania dzieła na treść i formę, taka decyzja może wcale nie być przypadkowa. Kiedy oko już się na cieszy, wtedy okazuje się, że jest tutaj więcej niż powykręcane sylwetki odmienionych w makabryczny sposób postaci czy zaskakujące gościnne występy (na przykład Wesleya Doddsa, czyli mniej znanego Sandmana, o którym wydawnictwo Egmont niedawno przypomniało w „Teatrze tajemnic”). Główny czarny charakter z kolejnego psychopaty wyrasta na produkt tragicznych potyczek bohaterów DC z okresu „Batman: Metal”, co wymusza na czytelnikach znalezienie w sobie empatii i zrozumienia dla jego występków. Trudno przecież nie żywić niechęci czy wręcz żądzy odwetu do tych, którzy odbierają sens życia, nawet jeżeli przypadkiem i nawet jeżeli ogół społeczeństwa wciąż postrzega ich jak wybawicieli.
Williamson ze zdecydowanie mniejszą dosadnością i bez elementów satyry charakterystycznych dla „The Boys” próbuje powiedzieć mniej więcej to samo, co u Gartha Ennisa wybrzmiało bardzo dosadnie – czy to nie superbohaterowie są prawdziwym problemem? Czy należy się im bezgraniczne zaufanie? Czy społeczeństwo powinno się im sprzeciwić jak każdej autorytarnej władzy? Nie trudno sobie przecież wyobrazić, że gdyby obdarzone nadludzkimi zdolnościami osoby funkcjonujonowały w naszej rzeczywistości, raczej nie odznaczałyby się szlachetnością Supermana czy wysokimi standardami moralnymi Batmana.
.jpg)
Chciałoby się, żeby scenarzysta poszedł w tym kierunku nieco dalej, bo mimo że mroczna strona superbohaterstwa jest dzisiaj tematem mocno wyeksploatowanym, to na ogół do zobrazowania jej służą nowe, wymyślone w tym celu postacie, a nie jedni z najbardziej zasłużonych herosów w historii gatunku. Być może jednak gdyby poświęcić zbyt wiele miejsca na rozważania moralne, które przez niejednego scenarzystę i tak były już zgłębiane, straciłby na tym wyjątkowy, upiorny nastrój „Nocnych Koszmarów”, a to on ostatecznie jest największą wartością tego komiksu. Wszystko zresztą wskazuje na to, że naszkicowany tutaj wątek społecznego zwątpienia w dobro doczeka się rozwinięcia w „Tytanach: Świecie Bestii” – kto już dał się wciągnąć, powinien mieć na ten tom oko.
Batman: Nocne koszmary
Tytuł oryginalny: Knight Terrors
Polska, 2025
Egmont Polska
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Howard Porter, Giuseppe Camuncoli, Chris Bachalo, Trevor Hairsine
.jpg)