To nie jest pozbawiony kontekstu crossover, tylko kontynuacją wydarzeń z drugiego tomu „Thora” i mniej więcej środka pierwszego tomu kolejnego wcielenia „Hulka”. Za obydwoma stoi Donny Cates, więc można było liczyć na nieco więcej fabuły oraz istotną dla status quo uniwersum Marvela konkluzję, ale scenarzysta – i jedna z najbardziej prominentnych postaci linii wydawniczej Marvel Fresh, autor także „Venoma” – postawił na widowisko, samemu sobie zawieszając poprzeczkę poniekąd zbyt wysoko.
Pierwsza strona nadaje ton wszystkim pozostałym. Uatu – Obserwator pojawiający się w ważnych momentach dla historii świata, wypełniając rolę światka po to, by istniał ktoś, kto może odpowiedzieć twierdząco na słynne filozoficzne pytanie zadane przez George'a Berkeleya: Czy drzewo upadające w lesie, gdzie nikt nie może go usłyszeć, wydaje dźwięk? – rozsiada się z miską popcornu na trybunach jeszcze nieznanych nam rozgrywek i zapowiada największą bitwę, jaką widział którykolwiek ze światów. Według jego słów żaden z dotychczasowych pojedynków Hulka z Thorem nie będzie mógł się równać się z tym, co za chwilę zobaczymy, a to dość śmiała deklaracja.
.jpg)
Sposób zobrazowania Uatu zapowiada komedię (i faktycznie na kolejnych stronach humoru jest więcej), jego słowa zwiastują z kolei wydarzenia, które przebiją zapasy ze sto dwunastego zeszytu „Journey Into Mystery”, demolowanie miasteczka w trzysta osiemdziesiątym piątym zeszycie „Potężnego Thora” i spektakularne starcie na mroźnym odludziu w czterysta czterdziestym zeszycie „Niesamowitego Hulka”. Trudno im dorównać, zwłaszcza, że dodatkowo uświetnił je upływa czasu i wzmocnił sentyment, więc Cates natychmiast przystępuje do zmasowanego ataku za pomocą niczym niepohamowanej fantazji.
Tytułowy duet najpierw posyła na cartoonową, cukierkową planetę Sakk-Reen, która nigdy wcześniej w świecie Marvela się nie pojawiała, a wizualnie przypomina realia „Pory na przygodę”, później na Czarną Dłoń Boga, czyli arenę do walk utworzoną z odciętej dłoni Celestianina, gdzie starcie otwiera spread imitujący początek walki w grze wideo. Nie jest to jednak jedyny front, na jakim toczą się zmagania – inny to mostek kapitański, gdzie Bruce Banner zasiada po przekształceniu ciała Hulka w swoisty statek kosmiczny (więcej na ten temat w recenzji „Hulka”), do którego wprasza się Odyn, zamieszkujący od niedawna Mjolnir... Z jednej strony jest to dość skomplikowane, zawiłe i przegięte, z drugiej kiedy robi się zbyt gęsto, z wyjaśnieniami przychodzą pięści i wybuchy, a nie spowalniająca akcję ekspozycja.
.jpg)
Skuteczność tej metody to wysiłek przede wszystkim rysownika Martina Coccolo, który wie nie tylko jak pokazać nabrzmiałe żyły w napiętych mięśniach i nie tylko raczy nas wybuchami oraz rozbłyskami, ale też umiejętnie operuje mimiką, ukazując obszerny wachlarz emocji obydwu herosów, a nawet okazjonalnie sięgając po elementy gore (Hulk przy całej swojej potędze nie uniesie młota Thora umieszczonego na swoich plecach, ale to nie znaczy, że nie może wstać, pozostawiając w swoim ciele wielką dziurę). Jego gęsto cieniowanym kilkoma technikami pracom dodatkowego uroku przydają kolory dobrane przez Matthew Wilsona – zaskakująco jasne, co przy komiksie niemal w całości skupionym na widowiskowych, angażujących całe otoczenie bataliach dodaje przejrzystości. Jako pojedyncze kadry zmagania Hulka i Thora (ale nie tylko ich, ważną postacią okazuje się Iron Man w ogromnej zbroi stworzonej z ciała innego Celestianina) wyglądają wyjątkowo imponująco i rozmachem faktycznie przewyższają ich wcześniejsze starcia. Często brakuje im natomiast sekwencyjnego łącznika, a w konsekwencji płynności, a to czynnik odpowiedzialny za wysoki stopień emocjonalnego zaangażowania czytelników i czytelniczek.
Z każdą kolejną stroną urzeczywistniają się coraz bardziej zaskakujące pomysły i ostatecznie całe to szaleństwo rekompensuje niemal całkowity brak treści czy choćby sensownych powodów toczenia walki tak monstrualnych rozmiarów. Z perspektywy głównych serii Hulka i Thora cała ta demolka była tylko drobną, niewywierającą na nich większego wpływu dygresją, ale kto od dawna czekał na współczesny ciąg dalszy ich legendarnych bojów, może świętować.
Hulk kontra Thor. Sztandar wojenny
Tytuł oryginalny: Hulk vs. Thor: Banner of War
Polska, 2025
Egmont Polska
Scenariusz: Donny Cates
Rysunki: Martin Coccolo
.jpg)