Podobnie jak w pierwszym tomie, tak i tym razem kluczowym wątkiem, wokół którego Ram V skonstruował całą historię, jest zmieniające się miasto i relacje, w jakie wchodzą z nim jego mieszkańcy.
Tym najistotniejszym pozostaje oczywiście Batman, któremu Gotham zastępuje rodzinę, ale klasycznej ujęcie jego związku z małą ojczyzną zostało zaburzone. W rezultacie wątpliwości zasianych przez scenarzystę w domyśle wciąż powraca to samo pytanie, które w końcówce tomu Mr. Freeze wreszcie wypowiada na głos - co jeżeli wybawione z tarapatów Gotham wcale nie jest wdzięczne i nie potrzebuje swojego obrońcy?
Każdy, kto ma za sobą wiele lat w poddawanym stopniowej gentryfikacji mieście prędzej czy później zacznie zauważać, że miejsca-symbole, które wywoływały wspomnienia zaczynają znikać. Nie ma już drzewa, na które się wspominaliśmy, sklepu, w którym kupowaliśmy ulubione łakocie, domu, w którym mieszkał przyjaciel z dzieciństwa. W pewnym momencie nie potrafimy już dotrzymać zmianom kroku, zostawiają nas w tyle, desperacko próbujących zrozumieć nową rzeczywistość. W takiej sytuacji znalazł się Batman i jest to w swojej prostocie znakomity pomysł. Wielu scenarzystów lubi wracać do pierwszych lat działalności Mrocznego Rycerza, bo kiedy jest mniej doświadczony, słabszy, obciążony psychicznymi zaburzeniami, często wydaje się ciekawszy od starego wygi, który wszystko już widział i potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Co jednak, gdy doświadczenie to za mało? Co kiedy stare triki i nawyki przestają działać, bo postęp nie szczędzi nawet największego detektywa na świecie?
W czasach, gdy media pompują w nas ścisłe podziały międzypokoleniowe, próbując definiować, kim jesteśmy nawet na podstawie sposobu noszenia skarpetek, takie ujęcie związku Batmana z Gotham jest nie tylko bardzo świeże, ale też aktualne. Może nikt z nas nie skacze po dachach i nie walczy z pradawnym rodem uzurpującym sobie władzę w mieście, ale z przyziemnym wymiarem zmagań Bruce'a Wayne'a przynajmniej do pewnego stopnia możemy się identyfikować. Druga strona medalu jest taka, że Batman owszem, broni Gotham od dekad, ale niezaprzeczalnie rezultaty jego działań to leczenie objawów, a nie przyczyn. Być może więc zdeterminowani do zaprowadzenia radykalnych zmian, nawet przemocą i nakazem, Orghamowie wcale nie są czarnymi charakterami... Godna podziwu jest w dodatku strategia, jaką przyjmują, gdy Batman okazuje się nieuchwytny i trudny do pokonania w bezpośredniej konfrontacji - doprowadzają do obniżenia poziomu przestępczości, a tym samym redukują konieczność podejmowania interwencji, pokazując Mrocznemu Rycerzowi, że nie ma już kogo strzec.
Za drugiego głównego bohatera tomu należy uznać Two-Face'a, opisywanego głównie w pobocznej historii autorstwa Simona Spurriera. To wyjątkowo głęboki wgląd w pęknięty w połowie umysł, który wreszcie zaczyna się zrastać, przemawiać spójnym głosem, odkrywać, że jedna połowa nie musi być opozycją drugiej. Niesamowitą pracę w unaocznieniu tych wewnętrznych zmagań wykonał rysownik Hayden Sherman - poruszanie się w sferze abstrakcji pozwoliło mu na nietrzymanie się schematów i wyraźnie rozgraniczonych kadrów. Poszedł na całość w psychodelicznych wizjach i barwnych dziwactwach, podkreślając starcie Harveya Denta z jego mroczną stroną i jednocześnie zapewniając wyjątkowe doznania estetyczne.
Zresztą podobnie jak Ram V i Simon Spurrier to perfekcyjnie dopełniający się duet scenarzystów, tak też zespół rysowników bezbłędnie wywiązuje się z powierzonej mu roli. Gdyby odpowiedzialny za początkowe zeszyty Ivan Reis miał już do końca świata obrazować Batmana, nikt raczej nie powinien mieć z tym problemu. Jego mroczne, eleganckie, realistyczne prace, a także ogromna dbałość o detale uderzają powagą, emocjami, niekiedy nawet realną grozą. Z takiego Gotham, choćby nie wiem jak niebezpieczne było, nigdy nie chce się wychodzić.
"Gothamski Nokturn" to jedna z tych historii o Batmanie, które zdarza się raz na kilka lat, a później dekadami żyją w pamięci fanów i fanek. Koronkowa robota pod każdym względem i wzór, jakim będą się inspirować kolejne pokolenia scenarzystów i rysowników. W dobie ciągłego recyklingu i kompulsywnego składania hołdów bohaterom i historiom, które nas ukształtowały to niezwykle ważne, by tworzyć także coś nowego i zaskakującego, a ten tytuł wywiązuje się z zadania z nawiązką.
Batman Detective Comics. Gothamski Nokturn
Tytuł oryginalny: Batman Detective Comics. Gotham Nocturne
Polska, 2024
Egmont Polska
Scenariusz: Ram V, Simon Spurrier
Rysunki: Ivan Reis, Rafael Albuquerque, Hayden Sherman