Rozmawiamy o tym, że Gillen nie celował w aż tak analityczne spojrzenie na brytyjskie legendy, mity i folk, jak chociażby Neil Gaiman w "Sandmanie" i podchodzi do nich na zasadzie przypominającej komiks superbohaterski, co dodatkowo wzmacniają utrzymane właśnie w takiej konwencji rysunki Dana Mory; ponownie zachwycamy się kolorami dobranymi przez Bonvillain i zastanawiamy się, czy było możliwe wyciśnięcie z tej historii jeszcze jednego tomu.