Fabuła nie jest pretekstowa, a już na pewno nie jest źle skonstruowana. To po prostu burzliwy romans dwudziestoparolatków z wielkiego miasta, od jakich w popkulturze aż się roi. Dałoby się odhaczać na liście kliszę po kliszy, ale ani wtórność, ani przewidywalność nie zniechęcają do przemierzania kolejnych stron, dzięki odpowiedniej dawce emocji i znakomitym zilustrowaniu ich w formie, która na pewno nie trafi do każdego, ale dla zwolenników krągłości i kolorystycznego przepychu będzie zachwycająca.
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu (recenzja TUTAJ), skojarzenia natychmiast grawitują w kierunku twórczości rodaka Andolfo - Alessandro Barbucciego, twórcy znanego przede wszystkim ze skierowanego do nastolatek "W.I.T.C.H." i z tego powodu często bagatelizowanego, choć w kategorii przesłodzonego, cartoonowego, ociekającego słodyczą rysunku bezkonkurencyjnego... Aż dotąd, bo autorka "Sweet Papriki" dysponuje dodatkowym atutem - kontrastem. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się pozycją dla najmłodszych czytelniczek i czytelników, szybko okazuje się absolutnie dla nich niedopuszczalne. Niewinne rysunki zestawione z kadrami przypominającymi stopklatki z "Emmanuelle" z Sylvią Kristel doskonale oddają przewrotną dwoistość komiksu, gdzie wbrew zwyczajowemu podziałowi ról, to kobieta jest diablicą, a mężczyzna aniołem.
Największym atutem Andolfo jest sprawne posługiwanie się mimiką i gestykulacją. Kiedy jej postacie smucą się, pod ich oczami zapada cień, usta wyginają się w podkowę, uwaga kierowana jest na detale pokroju przynoszącej pocieszenie dłoni ułożonej na dłoni potrzebującej wsparcia osoby. Kiedy obrazuje gniew, sięga po ostre kąty - trójkątne, przypominające piłę zęby czy oczy nawiązujące kształtem do zamaskowanych złoczyńców z komiksów superbohaterskich. Najszerszą paletę emocji ukazuje jednak w scenach erotycznych, często komediowych, z pogranicza cartoonu i mangi (z typowym dla japońskiego komiksu krwawieniem z nosa w momentach najwyższego uniesienia), a w chwilach o wyższym poziomie dramatyzmu bardziej stonowanych i romantycznych. Chociaż dymków z tekstem jest na każdej stronie sporo (może nawet zbyt wiele), warstwa wizualna przekazuje na tyle dokładnie treść, że nawet gdyby zmierzyć się z lekturą "Sweet Papriki" w języku, jakiego nie znamy, wciąż byłaby łatwa do rozszyfrowania.
Wydawać by się mogło, że skoro bohaterki i bohaterowie "Sweet Papriki" podają wszystko, co się w nich gnieździ i gotuje na tacy, niewiele więcej pozostaje do skonsumowania i rzeczywiście włoska scenarzystka nie gustuje w zaskakujących zwrotach akcji. Potrafi natomiast podszyć te proste wątki pogłębionymi motywacjami, zachętami do zastanowienia się, dlaczego ktoś funkcjonuje w taki, a nie w inny sposób - czy to będzie kwestia surowego wychowania, czy narkotycznego działania seksu, którego efekt z czasem słabnie i nie przynosi satysfakcji na oczekiwanym poziomie. W rezultacie wątki nie zostają rozwiązane poprzez kumulację w scenie erotycznej jak w tanich filmach porno, nigdy nie stanowią zwieńczenia, a raczej pośredniczą pomiędzy aktami.
Mirka Andolfo potrafi pokazać kobiecą perspektywę w niedostępny dla mężczyzn sposób, zarówno od strony emocjonalnej, jak i anatomicznej (osoby przyzwyczajone do budowy kobiecych ciał u Marvela albo DC Comics mogą być zaskoczone). Nawet jeżeli na pierwszy rzut oka "Sweet Paprika" wydaje się tytułem dalekim od własnych komiksowych preferencji, warto dać mu szanse i wsiąknąć w to wyjątkowo narysowane, proste, ale nienaiwne romansidło, które udowadnia, że da się napisać seks-komedię bez żenady.
Sweet Paprika
Polska, 2023
Non Stop Comics
Scenariusz: Mirka Andolfo
Rysunki: Mirka Andolfo