Obraz artykułu Chainsaw Man, tomy 10-11. Zło dobrem zwyciężaj... i piłą mechaniczną

Chainsaw Man, tomy 10-11. Zło dobrem zwyciężaj... i piłą mechaniczną

100%

Blisko dwa lata po polskiej premierze mangi, wersja animowana "Chainsaw Mana" w końcu trafiła na ekrany i z miejsca stała się przebojem, a przecież te pierwsze, beztroskie rozdziały/odcinki to jeszcze nic w porównaniu z tym, co czeka Denjiego w finale. Ostatnie dwa tomy przynoszą wiele zaskoczeń i jeszcze więcej imponujących pojedynków.

Aki nie żyje - pierwsze zdanie dziesiątego tomu (zapisane czarnymi literami na czarnym tle, podkreślającymi ciężar słów) inicjuje sekwencję scen narzucających minorowy ton. Śmierć przyjaciela jeszcze bardziej przybliża do siebie Denjiego i Power, ale trudno rozgryźć, czy dochodzi do tego na poziomie romantycznym, czy stają się dla siebie niemal rodzeństwem. Po szeregu tragedii, jakie dotąd ich spotkały, próbują uchwycić odrobinę normalności, ale wystarczy odkryć na patyczku od loda napis: Wygrałeś, by w głowie natychmiast pojawił się obraz tego, jak wiele zostało przegrane. Denji poprawia myśl, od której zaczął na: Zabiłem Akiego i trudno w jego posępnym obliczu odnaleźć chłopaka, który jeszcze niedawno marzył tylko o tym, by najść się dżemem i wejść w bliższą relację z dziewczyną.

 

Gdyby zestawić oblicze Denjiego z początku "Chainsaw Mana" z obecnym, można by odnieść wrażenie, że to kompletnie odmienna postać, ale sposób, w jaki Tatsuki Fujimoto prowadzi narrację nie pozwala odczuć przeskoków czy braku konsekwentności. Cofnięcie się do początkowych rozdziałów jest jak spojrzenie na starą fotografię - dopiero po czasie jesteśmy w stanie zauważyć, jak bardzo się zmieniliśmy. Dawne nieszczęścia młodego łowcy demonów są jednak niczym w porównaniu z losem, jaki zgotowała mu zdemaskowana przy poprzednim spotkaniu jako przeciwniczka Makima - nie tylko wcześniejsza wybawicielka, ale również obiekt westchnień.

Nieświadom zagrożenia Denji dobrowolnie oddaje jej władzę nad sobą. Nie chce już o niczym myśleć, nie chce podejmować samodzielnych decyzji, woli, żeby u steru stał kto inny, ale tak się nieszczęśliwie złożyło, że poddał się Demonowi Kontroli, który potrzebuje jego mocy, by wprowadzić nowy porządek świata. Nie jest to bynajmniej kwestia śmiercionośnych pił wyrastających z rąk i głowy, a umiejętności wymazywania z historii ludzkości zjawisk, jakie reprezentują pożarte przez Chainsaw Mana demony. Nikt w tym świecie nie wie, czym są AIDS, bomba atomowa albo nazizm - ich demony zostały zniszczone, a pamięć o nich usunięta. Nie trudno się domyślić, że taka moc w połączeniu ze zdolnością kontrolowania każdego człowieka oznacza władzę absolutną.

 

Makima nie zanosi się przy tym śmiechem jak Szkieletor albo inny przerysowany czarny charakter z kreskówki. Choć jej pobudki pokrywają się z dążeniami wielu antagonistów, została skonstruowana jako niesztampowa, fascynująca postać. Niewątpliwie zarządzanie cała ludzkością według własnego kompasu moralnego wskazuje na wysoki poziom egocentryzmu, ale Makima czuje się raczej narzędziem służącym określonemu celowi niż osobą, która miałaby nim wymachiwać. Nigdy nie daje po sobie poznać, w jakim znajduje się stanie emocjonalnym, jest powściągliwa, opanowana, uprzejma. Z tym samym wyrazem twarzy opowiada o sympatii do swoich psów i o zniszczeniu wszystkiego, dzięki czemu Denji odzyskał wolę życia. Jest do tego stopnia przekonywująca, że demoniczne moce kontroli działają również poza stronami komiksu i mogą sprawić, że sami zaczniemy usprawiedliwiać jej występki.

Od momentu, kiedy Makima burzy każdy jeden z i tak wątłych filarów dopiero co podreperowanego zdrowia psychicznego Denjiego, ton mangi przybiera jednoznacznie nihilistyczny wydźwięk. Kiedy jednak ciężar staje się wręcz niemożliwy do udźwignięcia, nagle całą stronę wypełniają kadry ukazujące przygotowania do śniadania, przechodzące od aspektu do aspektu. Tatsuki Fujimoto w poprzednich tomach wielokrotnie zachwycał złożonymi rysunkami, zawiłymi choreografiami walk, gęstym cieniowaniem, ale tutaj poszedł w minimalizm, na przykład kubek z kawą narysował jako najprostszy możliwy walec z jedną dodatkową kreską jako uchem. Ten niespodziewany przerywnik nie jest jednak gestem litości wobec czytelników współodczuwających ból Denjiego, to chwila na złapanie oddechu po to, by tortury mogły trwać dalej.

 

Te drobne, wizualne zabiegi to kolejny argument za tym, by uznać autora za jednego z najważniejszych twórców swojego pokolenia, bo o ile "Jujutsu Kaisen" czy "Miecz zabójcy demonów" prześcigają się w biciu rekordów sprzedażowych, wciągają pasjonującymi przygodami i starciami, o tyle od strony formalnej nie wykazują większych zapędów artystycznych, które w "Chainsaw Manie" są natomiast wyraźnie uwydatnione. To może być obraz w domu Makimy, ilustracja Gustave'a Doré ukazująca upadek Lucyfera w "Raju utraconym" John Miltona, która prowokuje do rozważań, czy należy się w niej doszukiwać metafory zakończonej niewinności Denjiego i przeniesienia się w znacznie mroczniejsze miejsce; czy może występku Maikmy przeciwko powszechnej definicji dobra i podjęcia próby ratowania ludzkości w zgodzie z własnymi przekonaniami; a może to po prostu zwiastun tego, do czego dochodzi chwilę później, kiedy Denji uwalnia pełną moc Demona Piły Mechanicznej. To może być niespiesznie rozegrana scena, w której Denji pod kontrolą Makimy podchodzi do drzwi, świadom, że otwarcie ich doprowadzi do tragedii, ale pozbawiony możliwości odmówienia wykonania polecenia. Dłoń chwytająca za klamkę w czterech kadrach o minimalnym przesunięciu czasowych potęguje napięcie jak w sprawnie wyreżyserowanym thrillerze.

Każdego miesiąca ukazuje się kilka mang o wyjątkowo oryginalnych pomysłach czy to na fabułę, czy na świat, w jakich są przedstawione, ale zazwyczaj treść do tak dużego stopnia pochłania uwagę twórców, że formę traktują wyłącznie jak nośnik kolejnych komunikatów, a nie jak równoprawne dzieło artystyczne, które obroni się nawet bez tekstu. Fujimoto nie popełnił tego błędu ani tutaj, ani wcześniej w "Fire Punch", ani w pojedynczych tomikach i wszystko wskazuje na to, że będzie jednym z tych mangaków, o których za kilka lat będzie się opowiadać jak o wybitnej jednostce wyprzedzającej swoje czasy.

 

Nie znaczy to bynajmniej, że autorowi brakuje pomysłów i musi nadrabiać rysunkami. W zaledwie dwóch tomach zmieścił osobliwą czarną komedię z wątkiem romantycznym; podróż do piekła; niespodziewane powroty kilku postaci; a także spektakularne starcia z udziałem oddziału samobójców, ludzkiego arsenału, nowej formy Chainsaw Mana i przeobrażenia go w superbohatera ludu. Pomiędzy tymi wszystkimi wydarzeniami nieustannie wybrzmiewają w dodatku przemyślenia, które z łatwością mogą zakiełkować w głowach czytelników/czytelniczki - na przykład, kiedy Denji wyznaje, że całe życie był marionetką, od dziewczyny pracującej w fastfoodzie słyszy: Przecież wszyscy jesteśmy marionetkami. Wymowne, wzruszające, emocjonalne, ale także groteskowe zakończenie to przy tym wszystkim po prostu wisienka na torcie.

 

Tatsuki Fujimoto już zapisał się złotymi zgłoskami w historii mangi i anime. Od wykreowania fascynujących, nieustannie rozwijających się postaci przez widowiskowe, wyciągnięte wprost z makabrycznego filmu grozy sceny walk po ubranie prostego przekazu miłość zwycięża zło w niebanalną treść - "Chainsaw Man" zachwyca pod każdym względem, należy go uznać za współczesny klasyk, o którym za dekadę-dwie będzie się mówić z podobnym uznaniem, jakim darzy się dzisiaj "Neon Genesis Evangelion" albo "Berserk". Na fali popularności tytułu po premierze wersji animowanej zapowiedziano już kontynuację mangi i chociaż jej zakończenie wydaje się perfekcyjnie, przy tak utalentowanym twórcy nie jest to ruch ryzykowny, a powrót do tego świata na pewno okaże się w równym stopniu poruszający.


Chainsaw Man

Polska, 2022

Waneko

Scenariusz: Tatsuki Fujimoto

Rysunki: Tatsuki Fujimoto


Chainsaw Man, tomy 2-3. Gdyby młody Ash Williams był postacią z mangi

Chainsaw Man, tomy 4-6. Zakochany człowiek-piła kontra demony

Chainsaw Man, tomy 7-9. Do końca życia będziecie w stanie myśleć tylko o Halloween



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce