Obraz artykułu Miecz zabójcy demonów, tomy 10-12. Każde życie ma znaczenie

Miecz zabójcy demonów, tomy 10-12. Każde życie ma znaczenie

90%

Sparowanie młodych zabójców demonów z kolejnym Filarem i walka przeciwko następnemu Większemu Księżycowi - "Miecz zabójcy demonów" niebezpiecznie zbliża się do monotonnej cykliczności, do pułapki, w którą w przeszłości wpadło wiele shounenów (chociażby "Dragon Ball"), ale to nie przypadek, tylko wykorzystanie doskonale znanych schematów na służbie nowej, ciekawszej perspektywy.

W połowie serii jej cechy charakterystyczne są już w pełni ukształtowane i wyeksponowane, a jednak pełna współczucia, empatii i nienaiwnego dobra postawa Koyoharu Gotouge niezmiennie przykuwa uwagę, pozwala na zaangażowanie w lekturę na poziomie emocjonalnym. Każdy pojedynek musi być przecież bardziej angażujący, jeżeli jego stronami nie są reprezentanci czystego dobra i przegniłego zła, tylko mniej lub bardziej pogubione w życiu ofiary wcześniejszych tragedii.

 

Interesujący jest już sam początek dziesiątego tomu, gdzie akcja zostaje na chwilę zatrzymana po to, by naświetlić codzienność kunoichi - kobiet-ninja gotowych do poniesienia śmierci w imię nałożonej na nie misji... A przynajmniej jest to od nich oczekiwane, bo skoro siłą fizyczną nie mogą dorównać mężczyznom, to powinny nadrabiać gotowością do najwyższego poświęcenia. Gotouge (która według większości ostatnich doniesień również jest kobietą, choć kwestię płci woli pozostawić w tajemnicy) występuje przeciwko immanentnemu dla japońskiej kultury myśleniu o oddawaniu życia jako formie udowadniania honorowości i pokazuje swoje bohaterki jako przekonujące same siebie, że nie ma niczego złego w pragnieniu uniknięcia kostuchy.

Tengen - towarzyszący im Filar, jeden z najpotężniejszych zabójców demonów - dodatkowo utwierdza je w tym przekonaniu, artykułując rzadkie dla bohaterów walczących w imieniu ludzkości przekonanie, że nie jest gotów spisać na straty garstkę naprawdę bliskich mu osób, by uratować anonimowe tysiące. Przyzwyczajeni do hollywoodzkiego, superbohaterskiego czy shounenowego heroizmu i jego męczeńskiej etyki, w pierwszym odruchu możemy poczuć się wręcz oburzeni tak "samolubnym" podejściem, ale ilu z nas naprawdę byłoby gotowych ofiarować najbliższych w imię dobra ogółu?

 

Moralne rozterki powracają jeszcze kilkukrotnie w tych trzech tomach. Tanjirou uświadamia sobie, że nie jest w stanie uratować wszystkich. Pochodzenie znamienia na jego czole zostaje zidentyfikowane jako rezultat wypadku, a nie znak wybrańca (co przypomina losy Neo w pierwszej części "Matriksa", gdzie wybrzmiewa komunikat o tym, że nie trzeba namaszczenia na wybrańca z rąk wyroczni, by faktycznie się nim stać). Próbuje znaleźć nić porozumienia z demonem, dopytując o powody jego morderczego głodu, a w finale poznaje jego tragiczną historię i mimo odniesienia ciężkich ran, odnajduje w sobie współczucie.

Wszystkie te "ludzkie" elementy są jednak na tyle rozproszone, że nie przyćmiewają wartkiej akcji, która nabiera tempa szczególnie w tomie jedenastym, rozpoczętym rozdziałem o słusznym tytule "Chaotyczna walka". To tutaj padają pierwsze ofiary, a Tanjirou zaczyna łączyć kagurę boga ognia z oddechem wody (co stanowi zalążek jego własnego stylu) i staje się coraz skuteczniejszy jako gracz drużynowy, u boku Inosuke i Zenitsu. Należytą uwagę poświęcono również jego siostrze, Nezuko, którą w ostatnim czasie wycofano na bardzo odległy plan. Tym razem można ją podziwiać w furiackiej batalii, podczas której traci kończyny i natychmiast się regeneruje w iście horrorowym stylu. Kiedy jednak traci nad sobą kontrolę po wyczuciu krwi, przypomniane zostaje nam, że tak naprawdę wyrok na rodzeństwo już zapadł.

 

Dwunasty tom przynosi chwilę ulgi i nieco komediowych motywów z akcją osadzoną w wiosce kowali mieczy nichirin, ale już pod jego koniec następni, jeszcze groźniejsi przeciwnicy dają o sobie znać. Wygląda jak stopniowanie zagrożeń na miarę przeskakiwania od Vegety do Freezera, od Komórczaka do Buu? Niezaprzeczalnie "Miecz zabójcy demonów" korzysta ze sprawdzonych, doskonale znanych tropów gatunkowych, ale po to, by pokazać, jak można je uwspółcześnić i znaleźć dla nich nowe zastosowania, w których nie ma miejsca dla samolubnego Goku gotowego postawić na szali istnienie całego wszechświata byle tylko stoczyć kolejny wymarzony pojedynek.


Miecz zabójcy demonów, tomy 1-2. Wyjątkowa zwykła historia

Miecz zabójcy demonów, tomy 3-4. Cisza przed burzą

Miecz zabójcy demonów, tomy 5-6. Z empatią do demona

Miecz zabójcy demonów, tomy 7-9. Dorastanie w świecie demonów


Miecz zabójcy demonów

Tytuł oryginalny: Kimetsu no Yaiba

Polska, 2022

Waneko

Scenariusz: Koyoharu Gotouge

Rysunki: Koyoharu Gotouge



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce