Birds In Row - "Personal War"
Jestem dość słabym fanem muzyki, być może nawet jednym z gorszych. Birds In Row to jeden z moich ulubionych zespołów, a ani nie widziałem ich na żywo, ani na zdjęciu pod spodem nie zobaczycie fizycznego wydania płyty, o której mowa.
Jest to trochę ponad siedemnaście minut bycia zagubionym pośród własnych problemów z wszystkim, co najlepsze - krzyczeniem, hałasem oraz wyraźnie słyszalną desperacją. I choć na koncercie, na który może kiedyś pójdę, nie będę w stanie zaśpiewać więcej niż paru (krzywo zapamiętanych) linijek tekstu, z warstwą liryczną jestem mocno zżyty. Za każdym razem robi na mnie wrażenie ilości emocji upchniętych w siedmiu krótkich piosenkach znajdujących się na "Personal War". Niewątpliwie wpływ Birds In Row przelał się miejscami na piosenki Żurawi, pewnie dlatego, że zawsze chciałem mieć zespół grający w klimatach około-hardcorowych (Ignacy Macikowski).
Faith No More - "King for a Day... Fool for a Lifetime"
Znam tę płytę od lat i nigdy mi się nie nudzi. To mój ulubiony album, niekwestionowany numer jeden. Tutaj jest wszystko, co lata 90. miały najlepszego do pokazania. Style i gatunki mieszają się ze sobą przez całość albumu, sekcja rytmiczna wrzyna się w głowę, a Mike Patton jest na tym albumie w topowej formie. Od tamtego czasu zachciałem grać w zespole, który potrafiłby mieszać ze sobą różne style muzyki na jednym albumie i nie przejmować się gatunkowymi szufladkami - pewnie z czasem trochę przeniosło się to na Żurawie. Szczerze mówiąc, gdyby nie ta płyta, to prawdopodobnie nigdy bym nie grał w zespole - na pierwszą wspólną próbę z Ignacym wiele lat temu jako cover do zagrania zaproponowałem "Get Out", pierwszy numer z "King For a Day...". Podtrzymuję propozycję (Mateusz Bartoszek).
Radiohead - "In Rainbows"
Z Radiohead wiąże się historia, która powtarzała się później jeszcze parę razy, ale nie na tak dużą skalę. Był to 2017 rok i pierwszy dzień Open'era w Gdyni, na który udaliśmy się razem z Bartem. Byłem pierwszy raz na tym festiwalu, a najważniejszym punktem wieczoru miał być dla mnie występ zespołu Royal Blood promujący wydaną miesiąc wcześniej płytę "How Did We Get So Dark?". Bart przyjechał tego dnia głównie dla Radiohead, na których koncert ja udałem się bez większego przekonania, byłem raczej obojętny wobec ich dyskografii i znałem tylko "Creepa". Dwuipółgodzinny występ połączony z widowiskowymi wizualizacjami, Thomem Yorkiem tańczącym jak maniak i mamroczącym pomiędzy utworami jakieś absolutnie niezrozumiałe słowa w stronę widowni przedstawił mi zespół od najlepszej strony i sprawił, że przez kolejny rok prawie nie słuchałem niczego innego. Było w tej muzyce coś, co w tamtym czasie bardzo mocno ze mną rezonowało i chociaż ta faza już minęła, do "In Rainbows" wciąż regularnie wracam. Na tle pozostałych albumów Radiohead wyróżnia go dość specyficzna energia pomieszana w idealnych proporcjach z dużą dawką chillu, co czyni ją prawdopodobnie moją ulubioną płytą wszech czasów. Może wpływów tego zespołu nie słychać za mocno w twórczości Żurawi, ale w znacznym stopniu ukształtował to, jakim jestem dziś muzykiem (Michał Juniewicz).
The Dillinger Escape Plan - "One of Us is the Killer"
Mój ulubiony album Dillingera. Dzięki niemu zacząłem bardziej kombinować przy pisaniu kolejnych pomysłów, z lepszym/gorszym rezultatem. Ben Weinman to geniusz, zmienił moje podejście do gry na gitarze i komponowania utworów. Widzieliśmy z Ignacym ich koncert w Warszawie w 2017 roku - to było coś innego. Ich koncerty zdecydowanie skrzywiły moje pojęcie o tym, co "wolno" robić na scenie. Tęsknię za nimi, szkoda że się rozpadli (Mateusz Bartoszek).
Moje pierwsze zetknięcie się z tym zespołem. Zwabiło mnie tytułowe "One of Us Is the Killer", a efekt był taki, że poległem, próbując nauczyć się grać "Prancer". Być może nadszedł czas, żeby spróbować jeszcze raz (Ignacy Macikowski).
Za mój komentarz niech posłuży nagranie z ich koncertu w jakimś centrum handlowym. Wciąż nie przestałem się zastanawiać jak do tego doszło (Michał Juniewicz).
System of a Down - "Mezmerize"
Każdy kiedyś słuchał System of a Down. Mi nie przeszło, dalej lubię i chętnie wracam, zwłaszcza do tej płyty. "Revenga" była grana na próbach w liceum, może kiedyś zrobimy ten numer po swojemu, kto wie (Mateusz Bartoszek).
System to idealny zespół do ćwiczenia śpiewu, kiedy siedzisz w domu przed kompem - w moim przypadku jakoś zadziałało. Muza tak melodyjna, że aż ciężko się powstrzymać przed nuceniem. Wiecznie aktualny klasyk (Michał Juniewicz).
Jakieś trzy-cztery projekty temu znalazłem się na salce prób, gdzie razem z Bartem zdołaliśmy zupełnie nieświadomie splagiatować numer Systemu. Zwrotka nijak nie łączyła się z refrenem, tekst o burakach jeszcze nie istniał, ale byliśmy bardzo dumni. Trwaliśmy w nieświadomości tak długo, że nawet kiedyś udało się to zagrać na żywo. Całe szczęście nie była to piosenka z "Mezmerize", bo dzięki temu nie muszę sobie o tym przypominać przy każdym przesłuchiwaniu tego albumu (Ignacy Macikowski).
Zespół Żurawie wystąpi podczas Soundrive Festival 2022 (9-13 sierpnia 2022 roku), więcej informacji TUTAJ.