Obraz artykułu Jujutsu Kaisen, tomy 2-4. Empatyczni łowcy demonów

Jujutsu Kaisen, tomy 2-4. Empatyczni łowcy demonów

90%

O ciągłym wzroście zainteresowania mangą i anime najlepiej świadczą kolejne doniesienia o pobitych rekordach sprzedaży, oglądalności i tym podobnych, a "Jujutsu Kaisen" to jeden z najczęściej pojawiających się tytułów w tego rodzaju komunikatach. O przyczynach możecie się dowiedzieć z rozmowy z przedstawicielką wydawnictwa Waneko w podcaście pod recenzją, a kolejne tomy dowodzą, że ogromna popularność nie jest dziełem przypadku.

Podobnie jak "Miecz zabójcy demonów" albo "Chainsaw Man", "Jujutsu Kaisen" zalicza się do nowej fali shounenów, które nie tylko dostarczają czysto rozrywkowych doznań pod postacią spektakularnych pojedynków, ale również ukazują swoich bohaterów i swoje bohaterki od wyjątkowo ludzkiej strony. Nie tak beztroskie i potężne jak Goku albo Naruto, przypominające raczej... każdego z nas. W połączeniu z elementami horroru okazało się to kluczem do sukcesu i z pełną mocą daje się poznać w kolejnych trzech tomach mangi Gege Akutami.

 

Lustrując kolejne rozdziały albo czytając je w pośpiechu, łatwo można przegapić niuanse ukryte w motywacjach postaci czy w ich refleksjach moralnych, na pierwszy plan wychodzą może nie aż tak brutalne starcia jak w przypadku "Chainsaw Mana", ale niestroniące od krwi, odciętych kończyn, poćwiartowanych ciał i koszmarnych deformacji z pogranicza body horroru. Pojedynki prowadzone przy użyciu technik (odpowiednika ki czy magii) przytłaczają rozmachem, wybuchami, słusznych rozmiarów onomatopejami i powykrzywianymi kadrami, co dodatkowo podkreśla ich wagę. Stawka na przykład konfrontacji z Mahito w czwartym tomie jest najwyższa z możliwych, co wynika nie tylko z treści, ale również z kontekstu graficznego.

Strona komiksu "Jujutsu Kaisen".

Prawdziwy kunszt Gege Akutami można jednak podziwiać nie w scenach, których uzasadniona chaotyczność pozwala na kamuflowanie niektórych elementów anatomicznych czy teł, lecz w scenach walk wręcz. Świetny przykład znajduje się na początku tomu trzeciego, gdzie w szranki stają dwaj licealiści - Megumi Fushiguro i Aoi Toudou. Pierwszy posługuje się sztukami walki i zostaje sprowadzony do defensywy, drugi popisuje się nadludzką siłą i doskonale odwzorowanym suplesem, jednym z podstawowych rzutów w zapasach. Tego typu walki zdarzają się rzadziej, bo nie mają zastosowania, gdy przeciwnikiem jest demon, a w dodatku nie stoi za nimi groźba śmierci, więc nie mogą emocjonować w porównywalnym stopniu, ale za każdym razem zachwycają realizmem i dbałością o szczegóły.

 

Jeżeli natomiast wgryźć się w treść "Jujutsu Kaisen", doznania nie będą ograniczone wyłącznie do wzrokowych. Postacie zaprojektowane przez Akutami odznaczają się niebywałą różnorodnością zarówno pod względem wyglądu, jak i osobowości, wychodzą poza wąski wachlarz stereotypowych cech pokroju ambitnej złośnicy czy utalentowanego głodomora, a ich pobudki to więcej niż banalne marzenie o tytule najpotężniejszego na świecie. Na przykład Maki Zenin urodziła się bez umiejętności manipulowania przeklętą energią, mierzy się z oczekiwaniami rodziny i klanu, chce osiągnąć coś, do czego nie jest predysponowana, obrazując w ten sposób symboliczną walkę z przeciwnościami losu, z którą identyfikować się może niemal każdy.

Strona komiksu "Jujutsu Kaisen".

Inne postacie reprezentują rozterki bliskie węższym grupom społecznym. Macie dosyć pracy w korpo? Kento Nanami to były korposzczur, który do tego stopnia przesiąknął biurowymi zwyczajami, że nawet walkę z demonami za wszelką cenę stara się zakończyć do godziny osiemnastej. Nie jest jednak bohaterem komediowym, towarzyszy mu rozdarcie uniemożliwiające odnalezienie właściwego miejsca na świecie. Nie traktuje pracy łowcy demonów jako wybawienia od pracy w korporacji, a zaledwie jako mniejsze zło. O krok dalej idzie Satoru Gojou, który w odróżnieniu od Nanamiego, buntuje się przeciwko normom w sposób aktywny. W drugim tomie daje się poznać jako antypedagog z powołania, który wybrał działalność edukacyjną w wierze, że mozolne, stopniowe działania przynoszą najtrwalsze rezultaty. Z jednej strony składa deklaracje czysto empatyczne (odbieranie dzieciakom młodości uważam za niewybaczalne), z drugiej wypowiada wojnę systemowi (chcę zresetować tę zepsutą hierarchię), co wywołuje skojarzenia z szeroko zakrojoną reformą w japońskim szkolnictwie po II wojnie światowej, znaną jako suminuru (jej założeniem było usunięcie nacjonalistycznych, militarystycznych i autorytarnych zapatrywań). Stare, zdewaluowane przekonania reprezentuje Yoshinobu Gakuganji, dyrektor liceum z Kioto, któremu Gojou ani myśli okazywać choćby odrobinę szacunku. Wojna pokoleniowa nie grozi wieloma ofiarami, ale jest równie interesująca i znacznie łatwiejsza w tłumaczeniu na realia każdego z nas od wojny z demonami.

Strona komiksu "Jujutsu Kaisen".

Yuji Itadori choć otoczony tak barwnymi postaciami, nigdy nie wydaje się pretekstowym głównym bohaterem. Da się w nim wprawdzie zidentyfikować pierwiastek naiwnej dobroci, która emanuje od wielu mu podobnych (od Goku po Midoriyę z "My Hero Academia") i nic nie wskazuje na to, żeby dokonał tak daleko posuniętej przemiany, jak na przykład Eren w "Ataku tytanów", a jednak potrafi być wiarygodny. Jego dobroć to nie tylko narażanie życia dla przyjaciół i sympatyczny uśmiech przy opróżnianiu zawartości suto zastawianego stołu. Widać ją na przykład w wyrzutach sumienia dręczących go po zabiciu transfigurowanych ludzi, dla których i tak nie było ratunku, po dokonaniu trudnego wyboru przed jakim nikt w "Dragon Ballu" nigdy stawać nie musiał, a nawet gdyby do tego doszło, wszystko dałoby się odkręcić za pomocą Smoczych Kul. Itadori zastanawia się, czym jest dobra śmierć, kto na nią zasługuje, dochodzi w rozważaniach (często ilustrowanych w kadrach zawierających tylko tekst na czarnym tle, co dodatkowo podkreśla ich wagę) do wniosku, że większość ludzi nie jest ani w pełni dobra, ani całkowicie zła, a w konsekwencji chociaż jest nastolatkiem, który połknął palec demona i został przez niego opętany, wydaje się wiarygodny, przyziemny i ludzki.

 

Po czterech tomach "Jujutsu Kaisen" sprawia wrażenie mangi napędzanej siłą swoich bohaterów i bohaterek, w mniejszym stopniu fabułą, której nie brakuje różnorodności (z jednej strony pierwsze "poważne" misje Itadoriego, z drugiej szkolna rywalizacja), ale na tym etapie nie wykształciła jeszcze silnego, wiodącego wątku. Kiedy jednak w końcu do tego dojdzie, solidny fundament sprawi, że premiera każdego kolejnego tomu będzie świętem.


Jujutsu Kaisen

Polska, 2021

Waneko

Scenariusz: Gege Akutami

Rysunki: Gege Akutami


Strona komiksu "Jujutsu Kaisen".

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce