St. Vincent - "Actor"
Jest po prostu hipnotyzująca. Pamiętam jej koncert na Open'erze, który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Charyzmatyczna artystka i muzyka na najwyższym poziomie. Gdybym nie była zen joginką, mogłabym choć jeden dzień być jak St. V.
Nils Frahm - "Screws"
Uwielbiam. Jego koncert w warszawskiej Stodole przywołał ciarki. Niesamowity talent, multiinstrumentalista i gość z super poczuciem humoru.
Lola Marsh - "Someday Tomorrow Maybe"
Wokalistka absolutnie oczarowała mnie swoim głosem, muzycznie spajam się z nimi w stu procentach. Uwielbiam ten taneczny vibe i świetnie wyprodukowane albumy.
Thomas Dybdahl - "Science"
To chyba mój ulubiony songwriter. Miałam przyjemność supportować go na koncertach w Polsce. Niezwykle wrażliwy, na solowych koncertach potrafi oczarować publiczność i nie potrzebując do tego spektakularnej ściany dźwięku za plecami.
Erykah Badu - "Worldwide Underground"
Moja bogini. Słuchałam jej jako nastolatka, równocześnie zaplatając turban na głowie, a bransoletki kończyły mi się na wysokości łokcia. Miłość absolutna do dziś.