Björk - "Debut"
Najbardziej inspirujący album podczas kształtowania się mojego gustu muzycznego. W latach 90. muzyka, która znajdowała się na tym krążku była niezwykle popularna. "Human Behaviour" czy "Venus as a Boy" to utwory, które towarzyszą mi do dziś i do których często powracam. Björk to artystka, która inspiruje mnie przez całe życie [Weronika Szatkowska].
Super Girl & Romantic Boys - "Miłość z tamtych lat"
W okresie nastoletnim byłam wręcz zafiksowana na punkcie Super Girl & Romantic Boys. Utwory z albumu "Miłość z tamtych lat" słuchałam maniakalnie, a w 2019 roku mieliśmy nawet okazję być razem na koncercie Super Girl & Romantic Boys. Nadal uwielbiam tę muzykę, a moje ulubione piosenki to "AGD", "Spokój" i "Szkło" [Weronika Szatkowska].
David Bowie - "Low"
To chyba najdziwniejszy z albumów, jakie nagrał ten brytyjski artysta. Dużo eksperymentów z syntezatorami, przeplecionych gitarowymi, instrumentalnymi kompozycjami stwarza niepowtarzalny klimat. Wisienką na torcie jest utwór "Warszawa", w którym można usłyszeć inspiracje polską muzyką ludową. Do tego David śpiewający coś w wymyślonym języku. Ten krążek to absolutny klasyk awangardowej muzyki. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych winyli w kolekcji [Ma77e].
Skalpel - "Sculpture"
Wrocławski duet, który przykuł uwagę legendarnej londyńskiej wytwórni Ninja Tune, zaznaczył obecność ambitnej rodzimej elektroniki na scenie międzynarodowej. EP-ka "Sculpture" to pół godziny jazzu i trip hopu okraszonych niezwykle wciągającymi dźwiękami. Tytuł jest bardzo trafny, bo rzeczywiście mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju płynnie zmieniającą formę rzeźbą ulepioną z dźwięków. Ważny krążek, który poszerzył moje muzyczne horyzonty i otworzył kilka klapek w głowie [Ma77e].
Lutto Lento - "Mondo Hehe EP"
Swój wybór zacząłem ekscentrycznie, zakończę go jeszcze bardziej. Kolaże dźwięków zaczerpniętych z archiwalnych nagrań. Różnobarwne plamy dryfujące w przestrzeni. Dźwięki syntezatorowe przywołujące na myśl jakieś znajome, lecz odległe wspomnienia. To wszystko szyte nićmi niekiedy tanecznych, niekiedy połamanych rytmów i linii basowych. Taka jest EP-ka enigmatycznego Lubomira Grzelaka aka Lutto Lento. Dziwna muzyczna podróż, podsumowana cytatem z "Transatlantyku" Gombrowicza, wydrukowanym na etykiecie winyla. Gdyby pisarz żył w dzisiejszych czasach i zajął się tworzeniem muzyki, bez wątpienia tak by właśnie brzmiała [Ma77e].