Rosetta - "The Anaesthete"
To pierwszy zespół z "undergroundu", który mnie do niego wciągnął. Są pełni energii, emocji i empatii i do dzisiaj uważam ich za absolutnie genialnych. Ale są tutaj dlatego, bo ten album jest ich albumem w pełni wydawanym DIY, wszystko było ufundowane z dotacji fanów na Bandcampie. To zespół, który pokazuje, że muzyka musi być szczera ponad wszystko i który udowadnia, że cały ten "underground" jednak ktoś wspiera i może funkcjonować we współczesnym świecie. Z tego miejsca chciałbym pozdrowić jeszcze Piotrka Cichego, kochamy cię stary i czekamy aż ruszysz ze swoim festiwalem!
Full of Hell - "Rudiments of Mutilation"
Od tego wszystko się zaczęło. Zanim poznałem ten zespół, bardziej interesowało mnie przestrzenne granie, ale po tym, jak przypadkiem trafiłem na ich koncert w malutkim klubie Infinium w Gdańsku jakieś osiem lat temu, który wtedy całkowicie mnie przerósł swoim poziomem ekstremy, wpadłem w to jak śliwka w kompot. Potem zagłębiłem się w ten album i od tej pory iście hedonistycznie pragnę więcej i ekstremalniej w muzyce. Tak powstało Dule Tree, chociaż nasz pierwszy album nie dorównuje nawet w jednym procencie ekstremie, którą staramy się wkładać teraz. Gdyby nie "Rudiments of Mutilation", być może nie zaczęlibyśmy razem grać.
Queens of the Stone Age - "Lullabies to Paralyze"
Tutaj tak na dobrą sprawę mógłby się znaleźć każdy ich album. Niezrównany zespół w każdym detalu. Niezależnie od tego co gram, zawsze mam ich z tyłu głowy. Zdradzę, że dużo naszych piosenek z mojej strony jest zżyną z Queensów, ale ostatecznie chyba żadna ich nie przypomina. C'est la vie.
Nyos - "Nature"
To niesamowity zespół, którego koncert miałem okazję zorganizować podczas jednej z ich pierwszych europejskich tras. Nie zdawałem sobie sprawy, z kim mam do czynienia, dopóki nie zaczęli grać. Od tej pory obserwuje uważnie tę dwójkę genialnych i przemiłych ludzi, od których cały czas uczymy się naszej wędrówki jako duo. "Nature" to album, który przynosi najwięcej pewnego rodzaju ukojenia, chociaż na każdy kolejny czekam z niecierpliwością. To kawał konkretnego gówna!
The Body - "No One Deserves Happiness"
To zespół, który zawsze był dla nas inspiracją z racji tego, ile robią hałasu, jak go robią i że robią go we dwóch. Płyta jest genialna tak samo, jak jej tytuł i okładka. A sam tytuł był dla mnie inspiracją do nazwania jednego z kawałków z naszej płyty - The Body ukierunkowało wiele naszych myśli przewodnich.