Obraz artykułu 5 płyt: Moriah Woods

5 płyt: Moriah Woods

Czego artyści i artystki słuchają w domowym zaciszu? Jakie są ich ulubione pozycje w domowej płytotece? Na te pytania odpowiadamy w cyklu 5 płyt, a po swoich inspiracjach oprowadza nas tym razem Moriah Woods.

Chelsea Wolfe - "Unknown Rooms"
Ten album naprawdę zmienił moje życie. Na początku wieku nastoletniego słuchałam Yeah Yeah Yeahs, Nirvany, Evanescence, Cradle of Filth, The Distillers, Loreeny Mckennit, Joan Baez - z niektórych z nich moi punkowi przyjaciele w tamtym czasie na pewno nabijaliby się.

 

Kiedy odkryłam Chelsea Wolfe w 2014 roku, byłam na etapie pierwszych występów przy "open micu" i pisania akustycznego singer-songwriterskiego materiału. W pierwszym utworze na "Unknown Rooms" usłyszałam, jak te wszystkie gatunki łączą się w jedno. Od razu zaparło mi dech w piersiach i zakochałam się, jakby Wolfe rozumiała wszystko, czego szukałam w muzyce i zebrała to razem. To dotyczy zresztą nie tylko tego jednego albumu, jestem całkowicie zakochana we wszystkim, co Chelsea Wolfe tworzy. Jej muzyka zabiera w podróż bez żadnych granic.

 

Dzięki niej nauczyłam się - w nawiązaniu do tych punkowych przyjaciół - doceniać różnorodną muzykę i wplatać to we własną twórczość. Miałam przyjemność oglądać Chelsea Wolfe na żywo pięciokrotnie i planowałam usłyszeć jej najnowszy materiał w Berlinie, ale pojawił się COVID-19 i wydarzenie odwołano.

Płyta Chelsea Wolfe trzymana w dłoni.

Timber Timbre - "Creep on Creepin' On"
Z dużym wysiłkiem próbowałam sobie przypomnieć, kiedy odkryłam Timber Timbre, chciałabym podziękować osobie, która mi ich pokazała. Mimo wszelkich stara, nie pamiętam, ale jestem za to cholernie wdzięczna. Jeżdżę starym samochodem i właśnie wtedy słucham płyt CD - ten album jest zawsze mniej więcej piąty w kolejce.

 

Timber Timbre to niesamowicie eklektyczny zespół, który doskonale opanował pisanie melodii, przeplatanie gatunków i opowiadanie historii. Dostaję gęsiej skórki za każdym razem, kiedy ich słucham, sprawiają, że cały czas jestem zaciekawiona, a jednocześnie nie są przesadnie pretensjonalni w całej tej swojej upiornej chwale. Mogę słuchać wszystkich ich albumów na okrągło. Timber Timbre nauczyli mnie naprawdę słuchać. Te piosenki są głębokie na tak wielu poziomach struktur i zaskoczeń, za każdym przesłuchaniem odkrywam coś nowego.

Miałam okazję zobaczyć ich w Proximie w Warszawie w 2016 roku. Nie spodziewałam się, że mogę w ich obecności zmienić się w bełkoczącą i rumieniącą się nastolatkę, ale tak było.

Płyta Timber Timbre - "Creep on Creepin' On" trzymana w dłoni.

16 Horsepower - "Live March 2001"
Czy "empetrójki" liczą się? Musiałam dodać ten zespół z Kolorado do mojej listy, bo jest kolejnym, którzy zmienili moje życie i sposób, w jaki postrzegam, piszę czy słyszę muzykę. Jestem dziewczyna z Kolorado i zawsze uwielbiałam ciężką, mroczną, melodyjną muzyką, ale dorastałam otoczona przez folk i bluegrass, od czego właściwie nie da się tutaj uciec. To żyje w twojej krwi, kiedy dorastasz w górach. 16 Horsepower pokazali mi, że nie trzeba próbować ucieczki od tego. Można to użyć na własną korzyść, zderzając ze sobą te dwa światy i tworząc coś znacznie bardziej szczerego i potężnego.

 

Joan Baez - "Live Europe '83"

Anielski głos. Muzyka Joan Baez to czysta nostalgia i siła. Jako kobieta singer-songwriterka, jestem ogromnie zainspirowana przez kobiety z lat 60. i 70., które utorowały nam drogę. Mówi się, że przemysł muzyczny to świat mężczyzn - wyobraźcie sobie, jak musiało być wtedy. Niezależnie od wszelakich udręk czy dyskryminacji, Joan Baez pozostawała silna i szczera, oswajając i porywając swoją publiczność, co wyraźnie słychać na albumie nagranym na żywo we Francji w 1983 roku. Jej muzyka przypomina mi, że kobiety naprawdę mogą dominować, nawet kiedy sięgają po gitarę akustyczną.

Kobieta trzyma płytę Joan Baez - "Live Europe '83".

Ewa Demarczyk - "Live"

Kiedy słucham jakiegoś albumu, postrzegam go jako całość, a nie jako jednej utwór po drugim. Chcę usłyszeć całą historię. Ku mojemu zaskoczeniu, Ewa Demarczyk zanurzyła się w moją duszę i zauroczyła mnie nieoczekiwaną, teatralną, wielojęzyczną opowieścią. Często jestem pytania, jacy są moi ulubieni polscy artyści, a Ewa stała się moim polskim czarnym aniołem. Jej muzyka z tamtego okresu i ta późniejsza nie przypomina niczego, co wcześniej słyszałam. Słuchanie jej przypomina mi o pisaniu bez korzystania ze struktur.

Płyta Ewy Demerczyl leżąca na podłodze.

Zdobywcy kolejnych miejsc:

Sharon Van Etten - "Remind Me Tomorrow", "Are We There", "Tramp"
Zainspirowała mnie do większej szczerości w tekstach

Dead Combo - "Odeon Hotel", "I know, I Alone"

Zainspirowali mnie do zgłębiania muzyki fado, dalszego łączenia gatunków i odkrywania poezji

Portishead - "Dummy"

Nauczyli mnie słuchania i eksperymentowania z czymś, czego nie mogłabym się spodziewać

The Rocky Horror Picture Show Soundtrack

Po prostu najlepszy musical w historii. Nie zliczyłabym, ile razy tańczyłam i śpiewałam do niego. Zawsze przypomina mi, żeby pozostać szaloną i pozwala mi utrzymać więź z moją dziecięcą stroną.

Kobieta trzyma płytę "The Rocky Horror Picture Show".

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce