Choć nazwisko autorki znane jest każdemu, kto na bieżąco śledzi polską scenę komiksową, to "Weź się w garść" jest albumowym debiutem Anny Krztoń. Jej twórczość wywodzi się z polskiego undergroundu komiksowego i, dość paradoksalnie, na jego tle wybija się zwyczajnością poruszanej tematyki. W środowisku, w którym przeważa groteskowo-makabryczna stylistyka, Krztoń opowiada historię w stylu autobiograficznych "okruchów życia". Pełne zaczerpniętych z codzienności chwil, refleksji o ludzkich stosunkach i dużej dawki nostalgii. Nic więc dziwnego, że także jej pierwszy "prawdziwy" komiks skupia się właśnie na tematyce obyczajowej.
Na początku swojej historii Krztoń przenosi nas do połowy zeszłej dekady, kiedy jako nastolatka zaangażowała się w pisanie listów z nieznajomymi, co zaowocowało zawiązaniem się paczki zaprzyjaźnionych ze sobą dziewczyn. Początkowo obserwujemy, jak bohaterki przeżywają pierwsze fascynacje, romanse i imprezy, jednak sielanka nie trwa wiecznie - pojawiają się życiowe porażki i zawirowania. Co prawda wszystkie te wydarzenia obserwujemy z perspektywy autorki, ale unika ona jednego z podstawowych błędów takich autobiografii - nie stawia siebie na piedestale i nie uznaje za najciekawszą bohaterkę. Przyjmuje raczej rolę obserwatorki ustanawiającej opowiedzieć o problemach niepotrafiących odnaleźć się w rzeczywistości przyjaciółek. Jednym z najważniejszych opisywanych przez nią aspektów ich życia jest zmaganie się z depresją. Krztoń porusza ten temat z dość duża delikatnością i uczciwie przyznaje, że nie jest to problem, który może zrozumieć zdrowa osoba. Cała historia jest wciągająca na tyle, na ile może być opowieść o obcych czytelnikowi ludziach. Tutaj zresztą chciałbym zwrócić uwagę na jeden z nielicznych mankamentów tego komiksu - autorka czasami zapomina, że nie znamy dziewczyn tak dobrze, jak ona i używa za dużo skrótów myślowych oraz fabularnych. Mniej uważny czytelnik może od czasu do czasu mieć problemem ze skojarzeniem wszystkich faktów.
W kwestii warstwy graficznej widać, że komiks powstawał przez dłuższy czas, a autorka lubi przeskakiwać pomiędzy realistyczną, a bardziej karykaturalną kreską. Zdarzają się kadry wypełnione szczegółami, na których postaci są oddane z dużą pieczołowitością. Taki brak stabilności w rysunkach może wydawać się czasami wytrącający z równowagi, ale zaskakująco pasuje do nastroju całej opowieści - w końcu jednym z najważniejszych tematów są w nim emocje i zmiany następujące w życiu. Bardzo podoba mi się to, że Krztoń eksperymentuje z kadrowaniem i w tej kwestii ma do zaoferowania wiele ciekawych rozwiązań. Nie ma tu zbyt wielu nudnych, "typowych" kadrów, o wiele więcej miejsca zostało poświęcone stronom wyzwalającym się ze sztywnego podziału.
Jest jedna rzecz, która sprawia, że dla pewnej grupy odbiorców "Weź się w garść" może okazać się komiksem wyjątkowym. Chodzi o pokolenie urodzone w okolicach zmian ustrojowych, czyli rówieśników autorki (tak jak niżej podpisany). Wydaje mi się, że każdy, kto w liceum był zagubionym wrażliwcem, odnajdzie w opowieści Krztoń bardzo dużo ze swojego życia. I niekoniecznie chodzi tu o samą atmosferę i cytaty napotykane w opisach i dialogach. Kadry "Weź się w garść" wypełnione są ukrytymi szczegółami w postaci książek, filmów, komiksów i innych wytworów kultury. Gdy przyjrzymy się na przykład pokojom bohaterek, to znajdziemy tam pełno tytułów, które wtedy były właśnie na topie. To bardzo przyjemna, sentymentalna podróż, kojarząca się raczej z pozycjami dla starszych stażem odbiorców. To pewien sygnał, że dzisiejszy trzydziestolatkowie wchodzą już w krainę obezwładniającej nostalgii.
"Weź się w garść" to album stworzony z wielką pieczołowitością i wyczuwalnym sercem. Gołym okiem widać, że na te dwieście pięćdziesiąt stron przelała wiele prawdziwych, zapewne często ciężkich emocji i wspomnień. Zrozumiałe jest, że tego typu wiwisekcja może nie odpowiadać wielu czytelnikom. Jeśli ktoś nie lubi zbytniego uzewnętrzniania się twórcy, to może sobie ten komiks spokojnie odpuścić. Jeśli jednak nie macie problemu z przyjęciem zaproszenia do odwiedzenia czyjegoś życia, to powinniście po ten album sięgnąć. Anna Krztoń ma naprawdę duży talent do przenoszenia na papier uniwersalnych przeżyć, w których każdy może odnaleźć coś o sobie. Bo tu nie chodzi o konkretny życiorys, tylko te wszystkie małe elementy codzienności znane chyba każdemu człowiekowi.
Weź się w garść
Polska, 2018
Wydawnictwo Komiksowe
Scenariusz: Anna Krztoń
Rysunki: Anna Krztoń