Obraz artykułu Koniec zxxxanego świata

Koniec zxxxanego świata

89%

Jeżeli tytuł komiksu Charlesa Forsmana kojarzy się wam z netflixowym "The End of the F***ing World", to kojarzy się wam właściwie, bo historia niepokornych nastolatków rozegrała się po raz pierwszy właśnie na papierze i właśnie trafiła do Polski.

Już samo to, że znalazł się ktoś na tyle odważny, żeby "Koniec zxxxanego świata" sprowadzić na nasz rodzimy rynek zasługuje na pochwałę, bo pierwowzór głośnego serialu został narysowany w stylu specyficznym dla wydawnictw zinowych, mocno zakorzenionym w komiksowym undergroundzie. Bliżej mu do twórczości Krzyśka "Prosiaka" Owedyka niż do superbohaterskiego standardu, a więc jest to pozycja skierowana do znacznie węższego grona odbiorców.

 

Jeżeli zakochaliście się w serialu, to historia z komiksu powinna zrobić na was równie duże wrażenie. Scenariusz ekranizacji dość wiernie podąża za oryginalnymi pomysłami Forsmana z kilkoma wyjątkami - między innymi rolą, jaką pełni w historii zaciekła policjantka, a także zakończeniem, które w moim odczuciu przyćmiewa wersję znaną z Netflixa. Najwyraźniejsza rozbieżność dotyczy jednak nie treści, lecz tempa, w jakim zostaje ona przedstawiona widzowi/czytelnikowi. Komiks ukazywał się przez kilka lat jako seria krótkich, ośmioplanszowych historyjek. Z jednej strony łączą się w spójną całość, z drugiej sprawdzają się równie dobrze jako osobne, zamknięte opowieści. W efekcie dynamika wersji papierowej jest zawrotna, bo na tak małej przestrzeni konieczne jest zmieszczenie początku, rozwinięcia i zakończenia. Nie ma czasu na refleksje, do jakich może prowokować serial, w zamian jest natomiast znacznie większa dawka szaleństwa.

Strona komiksu " Koniec zxxxanego świata".

Z tej perspektywy ciekawe jest minimalistyczne podejście Forsmana, który każdą jedną stronę dzieli w klasyczny sposób, nie pozwalając, żeby choćby jedna linia wydostała się poza kadr. Pozwala sobie też na prezentowanie przedziwnych pejzaży (na przykład na początku rozdziału "Żegnaj, Tulso"), gdzie podziwiać można przede wszystkim biel kartki, a także na niemal cały rozdział ("Obrońca") przedstawiony bez użycia słów. Brzmi to dość skromnie, jak na komiks, który przed chwilą określiłem jako szalony, ale jest w tej przewrotności metoda, która przykuwa uwagę do przygód Jamesa i Alyssy bardziej, niż mogłyby to zrobić narkotyczne wizje w stylu Moebiusa.

 

Gdybym trafił na "Koniec zxxxanego świata" jako nastolatek, pewnie nosiłbym je w kieszeni (rozmiar na to pozwala) jako podręczną biblię. Przypomina pamiętnik zbuntowanego nastolatka, który pewnie powinien służyć za przestrogę, ale lepiej działa jako inspiracja. Zupełnie jak filmy Gregga Arakiego, w których główni bohaterowie uciekali w surrealistyczny szał wiedzeni buntem, złością, żalem i ciekawością innego świata, który gdzieś tam przecież musi istnieć. Mały wielki komiks.


Koniec zxxxanego świata

Tytuł oryginalny: The End of The Fucking World

Polska, 2018

Non Stop Comics

Scenariusz: Charles Forsman

Rysunki: Charles Forsman


Strona komiksu " Koniec zxxxanego świata".

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce