Dick4Dick - "Grey Album"
Jedyny polski akcent, a w dodatku trójmiejski. Bardzo lubię ten zespół, chociaż nie znam wszystkich płyt. W domu mam tylko jedną - "Who's Afraid of?". Z "szarego albumu" znam pierwszy utwór - "Another Dick", powstał do niego bardzo fajny teledysk. Byłem na kilku ich koncertach, między innymi w Sfinksie w Sopocie, i zawsze z przyjemnością ich oglądam. Znam kilka piosenek, więc wybrałem tę płytę, żeby lepiej poznać resztę. Mają fajne brzmienie zahaczające o punkowe, surowe granie. Trochę niegrzeczne. A w dodatku mają bardzo specyficzne poczucie humoru widoczne i w tekstach, i w wizerunku. Wszystko to składa się na muzykę, do której można podchodzić z przymrużeniem oka, ale z drugiej strony jest to robione na poważnie.
Franz Ferdinand - "Tonight: Franz Ferdinand"
To znam dobrze, przesłuchałem już wiele razy. Bardzo fajny, brytyjski klimat, zawsze kojarzyli mi się z Beatlesami. Kilka lat temu poszedłem na Open'era, żeby tylko ich zobaczyć. "Tonight" to chyba ich trzeci album, pojawił się też w wersji dwupłytowej, z elektronicznymi wersjami wszystkich piosenek. Każdej słucha się bardzo dobrze, każda w pewnym sensie jest hiciorem. "No You Girls" to bardzo fajny kawałek ze świetnym teledyskiem, podobnie "Ulysses". Niesamowity, trochę mroczny klimat, a w dodatku w niektórych utworach pojawiają się syntezatory, co też bardzo mocno mi podchodzi.
Editors - "In This Light and on This Evening"
Znowu zespół, którego nie znam za dobrze, ale jest na tej płycie piosenka "Papillon" - zawsze bardzo ją lubiłem. Tutaj też jest sporo syntezatorów i chyba nawet pojawia się elektroniczna perkusja, a przynajmniej tak to brzmi. Ponownie świetny teledysk - głównym bohaterem jest biegnący przez miasto człowiek, do którego stopniowo dołączają się kolejni, aż wreszcie biegnie cały tłum. Wybrałem tę płytę z tego samego powodu, co płytę Dick4Dick - nie znam tego zespołu dobrze i chcę poznać lepiej.
The Darkness - "Permission to Land"
Ten zespół znam z kolei właściwie na wylot. Kiedy się pojawił, podbił cały świat. Byli wszędzie - w telewizji, we wszystkich gazetach muzycznych. Stworzyli mocno ociekająca kiczem mieszankę muzyki z lat 70. i 80. Inspiracje mieszają się tutaj w specyficzną hybrydę dokonań wszystkich herosów z tamtych czasów, zwłaszcza Queen i AC/DC. Od Queen wzięli przede wszystkim wokal i wizerunek na scenie, od AC/DC gitarowe riffy. Brzmienie tej płyty powaliło mnie, świetne, hard rockowe gitary, każda piosenka brzmi jak przebój, świetna energia, niesamowity głos. Druga płyta była trochę mniej udana, aczkolwiek też niezła. Wokalista w późniejszym czasie podobno wydawał milion dolarów rocznie na narkotyki, a jego codzienna dieta składała się z wódki i kokainy na przemian, ale na szczęście w odpowiednim momencie przestał. Mieli dłuższą przerwę, aż w końcu wrócili z płytą "Hot Cakes". Też bardzo dobrą. Co ciekawe, w The Darkness gra teraz syn perkusisty Queen - Rufus Tiger Taylor.
The Knife - "Deep Cuts"
Jakoś tak wyszło, że wziąłem tylko jeden album całkowicie elektroniczny. Miałem kiedyś tę płytę, ale oddałem koleżance w prezencie... No to wziąłem jeszcze raz [śmiech]. Dość eklektyczny materiał ze specyficznymi wokalami Fever Ray i nałożonymi na nie efektami. Najbardziej znane jest tutaj chyba "Pass This On" - bardzo lubię tę piosenkę, ale też wiele innych, między innymi "Heartbeats" czy "Girls' Night Out".
Epic Shop znajdziecie w Gdańsku, przy ulicy Jagiellońskiej 13. Więcej informacji TUTAJ.