Obraz artykułu Inferno

Inferno

87%

Z historii Polski doskonale wiemy, że zdobycie upragnionej niepodległości nie rozwiązuje wszystkich problemów, a wręcz nawarstwia kolejne i nie inaczej jest z Krakoą – wyspą oraz państwem mutantów, które w „Inferno” po raz kolejny zostaje narażone na zagładę.

Jonathan Hickman zrobił dla mutantów to, na co żadnej inny autor nigdy się nie odważył – pozwolił im osiągnąć cel. Po wydarzeniach z wydanego w Polsce blisko trzy lata temu „Ród X / Potęgi X” wreszcie skończył się dla nich okres ciemiężenia, ukrywania i dowodzenia swojej wartości. Nie tylko zyskali miejsce na Ziemi, ale stali się też dominującym graczem na międzynarodowej arenie politycznej. Nie od dziś wiadomo jednak, że choć wszystkim mutantom przyświeca wspólny cel, dzieli ich wiele, a odraczany od dawna konflikt właśnie nabrał zawrotnego tempa.

 

Od wielu tomów wiemy, że Profesor X i Magneto w nie do końca uczciwy sposób, choć pod pretekstem dobra całej społeczności, zaangażowali do swojej życiowej misji Mystique, której zmiennokształtne umiejętności pomogły osiągnąć nie jeden cel. W zamian odkryta na Krakoi umiejętność przywracania do życia zmarłych z genem X miała posłużyć do odzyskania Destiny – ukochanej żony niebieskoskórej mutantki, ale w rzeczywistości nigdy takiego planu nie było. Destiny jest w stanie poznać przyszłość, a żyjąca po wielokroć Moira MacTaggert widzi w niej zagrożenie (i vice versa), więc wykorzystuje swoje wpływy, by nie dopuścić do spotkania dawnych partnerek.

Bez znajomości kilku wcześniejszych tomów, doprowadzających do tego momentu, jego waga będzie niewielka, a treść nie do końca zrozumiała. Kto jednak od początku śledzi poczynania mutantów w linii wydawniczej Marvel Now, na pewno ze satysfakcją przyjmie domknięcie licznych wątków w przemyślany, nieoczywisty sposób. Hickman ewidentnie od początku miał plan na to, jak z czasem zaognić trudne relacje pomiędzy niegdyś zwaśnionymi postaciami, współpracującymi ze sobą ze względu na przekonanie o słuszności ciążącej na nich misji, ale wciąż noszących w sercach zadrę. We współczesnym komiksie superbohaterskim tak szeroko zakrojony plan fabularny nie zdarza się często, a szkoda, bo rezultat jest równie satysfakcjonujący, co finał wielosezonowego serialu, który ani na odcinek nie spuścił z tonu.

Duże wrażenie robi nie tylko spójna, konsekwentnie opowiadana przez kilka lat historia, ale również jej wielowątkowość. W centrum tomu znajduje się bunt Mystique uświadamiającej sobie, że rzekomi sojusznicy nigdy nie umożliwią jej osiągnięcia osobistego celu, ale znaczenie tej krucjaty zostaje sprzężone z losami wielu innych bohaterów i zyskuje sens wykraczający poza miłość dwóch mutantek. Przekłada się na posuwanie naprzód wielu innych, od dawna rozgrywających się elementów fabuły. Wpływa między innymi na próby zniszczenia Nimroda – maszyny, która w przyszłości ma zabić wszystkich mutantów; na rozgrywki polityczne w Cichej Radzie zarządzającej Krakoą; a także na Cyphera, który niespodziewanie okazuje się realizować odmienny, włąsny plan, ale to na tyle duże zaskoczenie, że szkoda byłoby zdradzać je w recenzji.

 

Wydarzenia z „Inferno” będą miały kolosalny wpływ na dalsze losy mutantów Marvela i tylko osoby zainteresowane szerszym kontekstem powinny po ten tom sięgnąć. Wszystko, co wiemy przed lekturą nadaje wydarzeniom większy sens, wzmacnia napięcie, podnosi stawkę pojedynków i sprawia, że zwroty akcji są naprawdę zaskakujące. To wyjątkowo absorbujący tytuł i kolejny dowód na to, że Jonathan Hickman jest najlepszym, co spotkało „dzieci atomu” od czasów Chrisa Claremonta.


Inferno

Polska, 2025

Egmont Polska

Scenariusz: Jonathan Hickman

Rysunki: Valerio Schiti, Stefano Caselli



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2025 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce