Obraz artykułu Pożeracze nocy, tom 1

Pożeracze nocy, tom 1

83%

Pandemicznej twórczości nie powstało aż tak wiele, jak można było się obawiać. Wygląda na to, że zamiast dzielić się przeżyciami z lockdownów, kolektywnie postanowiliśmy jak najszybciej o nich zapomnieć i zachowywać się tak, jakby świat wcale nie zatrzymał się w miejscu na dwa lata (co ma i dobre, i złe strony). „Pożeracze nocy” najpierw straszą właśnie tym – widok maseczek jest jak przypomnienie przeniesionej do podświadomości traumy z dzieciństwa – a później pokazują kilka innych twarzy.

Upiory obudziły Marjorie Liu i Sana Takeda – autorki „Monstressy”, jednego z nielicznych naprawdę oryginalnych, ambitnych, kreujących własny świat symboli, znaczeń i istot komiksów fantasy. Tym razem postanowiły zmierzyć się z przyziemnością.

 

Do pewnego stopnia może to wręcz utrudniać lekturę „Pożeraczy nocy”, zwłaszcza ze względu na charakterystyczny styl pochodzącej z Japonii Takedy – pełen detali, ornamentyki, gęsto słanych linii, na które nakłada wyblakłe kolory, a przy tym czytelny i niechaotyczny. Jej metoda jest do tego stopnia inna od wszystkiego, na co we współczesnym komiksie można natrafić, że bezwiednie została powiązana z tym jednym tytułem i zdaje się reprezentować tylko ten konkretny fantastyczny wymiar.

Na pierwszy rzut oka otoczenie wygląda na tyle znajomo, że pojawienie się Maiki Półwilk na którymś z kadrów nie byłoby zaskoczeniem (drobne odniesienie do „Monstressy” faktycznie zostało zresztą w „Pożeraczach nocy” zawarte – przedstawiciele rasy tamtejszych inteligentnych kotów znaleźli się na koszulkach jednej z bohaterek). Zamiast magii i miecza, są jednak zmagania z pandemią w jej – zdaje się – końcowej fazie i walka o popularność w mediach społecznościowych. Osobliwy kontrast, przeciwstawność komunikatów wzrokowych i tekstowych, doprowadzają do dość późnego zorientowania się, dopiero w bardzo wymownej scenie, że mamy do czynienia z horrorem... a przynajmniej przez chwilę to on dominuje, bo duet Liu/Takeda jakby świadom łatwości, z jaką może dokonywać nastrojowych wolt, nie trzyma się raz obranej ścieżki.

 

Z początku wszystkie znaki wskazują na to, że weźmiemy udział w jednej z tych historii o nawiedzonym domu i tajemniczej starszej pani, która wie więcej od przeciętnych śmiertelników (jak Elise Rainier w „Naznaczonym” albo Tangina Barrons w „Duchu”), gdzie główni bohaterowie najpierw wypierają istnienie zjawisk paranormalnych, później muszą się z nimi zmierzyć. Z czasem okazuje się, że zostaliśmy zmyleni i jest to właściwie odwrotność tego wysłużonego schematu, ale ostatecznie cała sfera nadnaturalna służy metaforze lęku przed rodzicielstwem, gdy mroczna przeszłość nie daje się zapomnieć i paraliżuje na samą myśl o tym, że mogłaby zostać odziedziczona przez potomstwo. Przy takim zabiegu z łatwością można wpaść w pułapkę koloryzowania i wyolbrzymiania, co prowadzi z kolei do odrealnienia poszczególnych postaci i zastąpienia ich odczłowieczonymi opiniami o niewielkiej sile rezonowania z czytelnikami i czytelniczkami. Liu zdołała wystrzec się popełnienia tego błędu – rodzina, o której opowiada nie wydaje się pochodzić z niedostępnego świata idei, tylko z sąsiedniego bloku.

Autorki równolegle ukazują migawki z Hongkongu lat 50. i 70. oraz z pandemicznego Queens, gdzie rodzina głównych bohaterów przeniosła się, by zacząć nowe życie. Tempo akcji jest niespieszne, a nastrój choć od początku tajemniczy, stopniowo coraz bardziej nasiąka zagadkowością. Nawet najbardziej błahe sceny, jak wydawanie dań klientom w rodzinnej restauracji, wydają się jedynie odraczać jakieś niepokojące, czekające tuż za kolejną stroną wydarzenie. Takeda w wielu momentach bierze na siebie ciężar prowadzenia narracji, pozwalając zwłaszcza scenom z pogranicza, gdy w zwyczajność wkrada się coś niezwykłego, rozgrywać się bez udziału tekstu. Przypomina to nieco oglądanie któregoś z horrorów studia A24 – groza w artystycznej formie, na służbie refleksji nad istotnym tematem społecznym.

Marjorie Liu i Sana Takeda to jeden z najciekawszych duetów współczesnego komiksu, a „Pożeraczami nocy” udowodniły, że nie będą jednymi z tych twórczyń, które po jednej przebojowej serii znikają albo nieustannie gonią z powtórzeniem sukcesu. Oby ta współpraca trwała jak najdłużej i zaowocowała kolejnymi równie nieoczywistymi tytułami.


Pożeracze nocy
Tytuł oryginalny: The Night Eaters

Polska, 2024

Non Stop Comics

Scenariusz: Marjorie Liu

Rysunki: Sana Takeda



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2025 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce