Obraz artykułu Nocturnals Omnibus, tom 2

Nocturnals Omnibus, tom 2

74%

Gdyby skrzyżować Mroczną Ligę Sprawiedliwości z "Nocnym plemieniem" (czy też książkowym pierwowzorem - "Cabal") i gangsterskim kinem lat 50. spod znaku "Machine-Gun Kelly'ego", rezultatem byłby właśnie "Nocturnals", gdzie superbohaterstwo łączy się z szemranymi interesami i stworami przypominającymi emigrantów z miasta Midian.

Drużyna stworzona przez Dana Breretona nie należy do tych, które po ponad trzydziestu latach od publikacji pierwszego zeszytu miałyby za sobą tak wiele przygód, zmian i przetasowań, że próby zapoznawania się z nią po latach mogłoby zostać zakłócone nadmiarem dostępnych treści. Właściwie nawet gdyby zacząć od tomu drugiego, szybko można się zorientować, o co tutaj chodzi.

 

Liczba dotąd wydanych zeszytów jest zresztą skromna, a autor nie ma tendencji, do szczegółowego opowiadania o dawnych losach każdej ze swoich postaci czy konstruowania wielkich, rozciągniętych na miesiące albo nawet lata wydarzeń. "Nocturnals" ma raczej epizodyczny charakter, kolejność czytania poszczególnych rozdziałów nie ma większego znaczenia, co nie znaczy jednak, że Brereton nie poukładał mechanizmów, jakimi rządzi się ten świat i biografii zamieszkujących go osobliwych postaci z dużą pieczołowitością. Świadczy o tym niemal cała druga połowa tomu, gdzie znalazły się różnego rodzaju akta, zapiski pamiętnikowe, transkrypcje wywiadów, krótkie opowiadania, a nawet modlitwa czy upiorny alfabet.

 

Trudno nazwać te mniej więcej dwieście stron komiksem - nawet kiedy nie wypełnia ich w przeważającej mierze tekst, rysunki wymykają się łączeniu w sekwencje o fabularnych właściwościach. Dla każdego, kto dał się tej groteskowej rzeczywistości pochłonąć tak duże nagromadzenie materiałów dodatkowych nie może być jednak mankamentem. Zwłaszcza za sprawą imponujących ilustracji, pozwalają jeszcze bardziej wczuć się w atmosferę trwającego bez końca święta śmierci, a nastrój to najbardziej mamiąca cecha "Nocturnals".

Realistyczne prace Breretona (często maluje znajomych i rodzinę, dzięki czemu czuć, że jego bohaterowie i bohaterki mają osobowość) są wyjątkowo gęste tak pod względem kolorystyki, jak i aranżacji - z drugiego planu ledwo przebija światło, a kadry są szczelnie wypełnione osobami, rekwizytami oraz elementami scenografii. Większość powstała przy użyciu techniki akwareli, dzięki czemu sprawiają wrażenie rozmytych, przenikających siebie nawzajem. Granice wyznacza jedynie odrobina użytego tu i ówdzie akrylu, a ze względu na wszechobecny mrok, kluczowym elementem ekspresji pozostaje światłocień - szczególnie imponująco wygląda wtedy, gdy poza zewnętrznym źródłem światła (najczęściej księżycem), obecne są na przykład halloweenowe lampiony z dyń. Przyglądanie się tym małym dziełom sztuki wydrukowanym w dużym formacie jest tak samo angażujące, jak wczytywanie się w historie o nadnaturalnych zmorach i zbirach.

 

Już na początkowych stronach zostajemy uraczeni przypomnieniem, że wyróżnia tę serię przede wszystkim połączenie magii i okultyzmu z gangsterskim noir oraz dodatkiem pulpy, a relacje w domu tytułowej drużyny są zbliżone do tych panujących u rodzin Addamsów i Munsterów po odjęciu elementu komediowego. W kierunku śmiertelnej powagi Brereton jednak nie zmierza, jego postacie często ironizują i droczą się ze sobą jak Ben Grimm i Johnny Storm z Fantastycznej Czwórki, czasami zdarza mu się również nieco czerstwy czarny humor (odzywki pokroju: Masz w uszach wodorost?; Ktoś podrzucił do wodociągów mocne prochy?; wypcham twoją śliczną główkę pietruszką) albo przywołanie innych dzieł kultury popularnej (na przykład pod postacią słynnego cytatu: Idą po ciebie, Barbaro z "Nocy żywych trupów"), ale nader wszystko po prostu doskonale czuje ramy konwencji, w jakiej się porusza. Wykorzystuje symbolikę charakterystyczną dla horroru z rzadko spotykanym rozmachem, wystrzegając się traktowania jej ze śmiertelną powagą. To raczej wizyta w świetnie zaprojektowanym domu grozy w wesołym miasteczku, niż opowieści, od który ma się jeżyć włos na głowie.

Wyróżnia się szczególnie rozdział "Gunwitch, przedmieścia zagłady" i to nie tylko dlatego, że autor zaryzykował rezygnacją ze swoich największych atutów - koloru i cieniowania, pozostawiając jedynie silnie skontrastowaną czerń z bielą. Głównym bohaterem został tutaj ulubieniec publiczności, milczący twardziej o wizerunku przypominającym kogoś pomiędzy Krukiem a legendarnymi zapaśnikami Stingiem i The Undertakerem, ale w znacznie bardziej fikuśnym stroju. Z fabuły szybko da się odszyfrować, że stanowi kolejną wariacją na temat "Straży przybocznej" Akiry Kurosawy (podobnie jak "Za garść dolarów" Sergio Leone, "Ostatni sprawiedliwy" Waltera Hilla, "Omega Doom" Alberta Pyuna czy "Miasto zwane piekłem" - jedna z przygód Usagiego Yojimbo), co niczego jej nie ujmuje - pozornie prosty pomysł z przybyszem z zewnątrz lawirującym pomiędzy dwoma zwaśnionymi stronami rządzącymi małym miasteczkiem od dekad okazuje się zaskakująco plastyczny.

 

Dan Brereton zdaje się kreować jedną z tych dziwacznych kreskówek akcji z lat 90., które pełnymi garściami czerpały z filmów grozy - z "Gargoyles" czy nieemitowanego w Polsce "Skeleton Warriors". Sięga po zbliżone pomysły, ale prezentuje je w wersjach przeznaczonych dla dorosłych, ze znacznie większą dbałością o realizm i szczegóły. Z jednej strony wiele jest w tym kontrolowanego kiczu, z drugiej od strony wizualnej komiks broni się wysokim poziomem artystycznym, a umiejętne posługiwanie się tak wyrazistymi kontrastami nie jest sztuką łatwą. "Nocturnals" zdecydowanie nie będzie serią dla każdego, ale komu nietraktujący siebie ze śmiertelną powagą horror jest bliski, znajdzie tutaj sporo dla siebie.


Nocturnals Omnibus

Polska, 2024

Nagle! Comics

Scenariusz: Dan Brereton

Rysunki: Dan Brereton



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce