Obraz artykułu Chłopiec i czapla. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens życia

Chłopiec i czapla. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens życia

80%

Ze wszystkich filmów Hayao Miyazakiego to właśnie w tym wieńczącym jego karierę (najprawdopodobniej) najmniej jest treści, a akcja nie podąża w wyraźnie nakreślonym kierunku, co uwydatnia jednak największy talent japońskiego reżysera - nawet po osiemdziesiątce fantazja podsuwa mu tak bujne, feeryczne i nieoczywiste obrazy, że prawdopodobnie gdyby postanowił opowiedzieć o wyjściu na zakupy, również przybrałoby to formę wzruszającej baśni.

W tym roku minie czterdzieści lat od premiery animacji "Nausicaä z Doliny Wiatru" - powstałej jeszcze nie pod szyldem studia Ghibli, ale stanowiącej jego kamień węgielny. Przez te cztery dekady Miyazaki na tyle wyraźnie zarysował swój styl, że "Chłopcem i czaplą" nie mógł zaskoczyć, ale poza wyjątkową empatią dla swoich postaci, pogłębianiem relacji pomiędzy nimi, sprawnym balansowaniem na granicy filmu dla dzieci i dla dorosłych, za emblematyczną cechę twórczości żywej legendy anime należy również uznać każdorazowe spełnianie obietnicy zabrania nas w nieznane.

 

W światach Miyazakiego każdy pełni istotną funkcję. Głównymi bohaterami/bohaterkami na ogół zostają nastolatki albo dzieci, ale rodzice nie są jedyni nosicielami albo przyczynami tragedii wprawiającej wydarzenia w ruch; starsze osoby nie są stereotypowymi mędrcami sypiącymi aforyzmami na każdą okazję; a gadające zwierzęta i tajemnicze stworzenia faktycznie mają coś do powiedzenia, często doświadczają własnych tragedii, które stoją w opozycji do walk toczonych przez wiodące postacie, dzięki czemu nie pozwalają na łatwe przypasowanie jednych po stronie dobra, drugich po stronie zła.

W "Chłopcu i czapli" jest to szczególnie istotne, bo scenariusz właściwie zatacza krąg. W finale znajdujemy się mniej więcej tam, gdzie byliśmy na początku, odbywając po drodze z jednej strony podróż po magicznej krainie, gdzie niezbyt rozgarnięte antropomorficzne papugi polują na ludzi; z drugiej zahaczając o historię o formowaniu osadzoną na łonie natury, która w oczach japońskiego reżysera zawsze zapiera dech w piersiach. Stoi za tym tęsknota za utraconą matką, jest też nienachalnie podsunięta myśl o formowaniu niedoskonałego świata na własny, niedoskonały wzór, ale w odróżnieniu od wcześniejszych filmów Miyazakiego, tym razem trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie są dążenia jego bohatera. Nie zaskakuje to jednak aż tak bardzo, jak odkrycie, że brak ściśle określonego kursu nie ma żadnego znaczenia.

 

Emocje Mahito, jego determinacja, odwaga i nieroztropność, jego zaskoczenie, kiedy odkrywa, że pomylił się w pospiesznym osądzie (w jednej z najlepszych scen filmu zamachuje się na rannego pelikana współodpowiedzialnego za pożeranie magicznych stworzonek, ale konający ptak rysuje przed nim nową perspektywę, zastępując ostatecznie złość współczuciem) są równie wyrazistymi momentami kulminacyjnymi, co zmagania Chihiro z Yubabą albo Mononoke o ocalenie lasu, choć niekiedy bliżej im do bardziej przyziemnych produkcji studia Ghibli (chociażby "Zrywa się wiatr"). Są tutaj dziewczyna władająca ogniem, dziwny mężczyzna żyjący we wnętrzu czapli, dumny król papug, są ludzkie duszyczki pod postacią urokliwych stworzonek, ale Miyazaki tak rozkłada akcenty, że ważniejsze od tego, na co można natrafić w nieznanym świecie wydają się zmiany, jakie zachodzą w głowie przemierzającego go przybysza ze znanej nam rzeczywistości.

Na pewno nie każdemu, kto dał się oczarować wcześniejszym produkcjom Ghibli dość rozmyty kontekst, brak wyrazistego meta-komentarza dotyczącego ludzkości i człowieka jako jednostki będzie w smak. Czasami wydaje się, że jesteśmy tym razem tylko turystami w obcym, choć znajomo wyglądającym świecie fantazji, w którym po prostu obserwujemy mijany za oknem krajobraz, ale nie możemy dostrzec w szybie własnego odbicia. Mało tego, nie ma w tym krajobrazie niczego równie wyrazistego, jak to, co znamy z innych podróży z tym samym maszynistą. Bardziej kameralny, refleksyjny, mierzący się z wychodzeniem z żałoby, a nie z wojnami albo z zanieczyszczaniem środowiska Miyazaki potrafi jednak odcisnąć równie wyraźny ślad w pamięci. W podobny ton uderzał zresztą już w "Moim sąsiedzie Totoro", skąd wyłaniała się jednak pogodniejsza, bardziej optymistyczna aura o jednoznacznie familijnym charakterze, tutaj każdy kolejny poziom krainy wyobraźni jest jak następny krąg podziemnego świata umarłych, w którym może się zrobić zaskakująco nieprzyjemnie.

 

Nawet te osoby, którym drepcząca w miejscu fabuła nie przypadnie do gustu nie będą w stanie oprzeć się urokowi animacji utrzymanej na najwyższym możliwym poziomie, która niezmiennie pozostaje znakiem jakości studia, a także niedościgłym wzorem dla całego globu. Płynność ruchu, dbałość o szczegóły, mimika, tła - pod każdym względem "Chłopiec i czapla" jest tego rzędu majstersztykiem, że nawet jako zbiór przypadkowych scen, w takiej formie nie przestawałby zachwycać.

Fundamentem scenariusza "Chłopca i czapli" jest powieść "Jak żyć?" Genzaburo Yoshino z 1937 roku i pod takim tytułem anime ukazało się w Japonii. Celniejszym nie tylko dlatego, bo wyróżnienie czapli wydaje się zaskakujące, gdy już odkryjemy, że nie pełni pierwszoplanowej roli, ale przede wszystkim przydatnym jako wskazówka podpowiadająca, o co w tej historii chodzi. Kiedy na wszystko, czego doświadcza Mahito spogląda się przez pryzmat poszukiwań odpowiedzi na to pytanie, jego formująca tożsamość tułaczka od samego początku nabiera głębszego sensu. Nie bez znaczenia jest także to, że Miyazaki stawia pytanie o życie w wieku osiemdziesięciu trzech lat, bo chociaż rdzeń naszych osobowości utwardza się wtedy, gdy jesteśmy nastolatkami, ta kwestia nigdy nie pozostaje ostatecznie zamknięta, a jedynie zapominamy o jej istotności. Trudno o bardziej wymowne przypomnienie.


Chłopiec i czapla

Tytuł oryginalny: Kimi-tachi wa Dō Ikiru ka

Japonia, 2023

Reżyseria: Hayao Miyazaki

Obsada: Soma Santoki, Masaki Suda, Kô Shibasaki



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce