Francuskie trio z żonglowania konwencjami uczyniło cechę charakterystyczną, ale dotąd przeskoki pomiędzy konwencjami następowały z tomu na tom, a tym razem można je zaobserwować przetasowane co kilka stron, co wzmacnia wrażenie zintensyfikowania dynamiki wydarzeń. Dwieście stron topnieje w mgnieniu oka, ale pozostawia po sobie ślad i zachętę, żeby przynajmniej przekartkować całość jeszcze raz i przyjrzeć się świetnie rozplanowanym choreografiom walk i potyczkom z udziałem broni palnej.
Gregorio niszczący kwaterę główną Czerwonych Orłów w furiackim szale przypomina Hulka miażdżącego Helicarrier S.H.I.E.L.D.; ale chwilę później straszliwy wypadek przemienia go z jednej strony w monstrum pokroju Bio-Broly'ego z jedenastego filmu animowanego "Dragon Ball Z", z drugiej w wyciskającego głęboko ukryte pokłady empatii potwora Frankensteina. W podobnym kierunku wyewoluowała postać Cristo Canyon, która przyjęła rolę samozwańczej stróżki prawa działającej pod cichym przyzwoleniem władz. Więcej niż dotąd dowiadujemy się o niej od strony prywatnej, a jeden z najlepszym momentów tomu to starcie pomiędzy Cristo a Bio-Gregorio w trakcie miejskich zamieszek - dobór zadawanych ciosów wręcz oraz generowanych za pomocą wystrzałów energii wygląda jak wprost wyciągnięty z mangi Akiry Toriyamy. Na szczególne wyróżnienie zasługuje również Sakova, której ucieczka z więzienia jest niemal wprost wyciągnięta z któregoś z filmów Johna Woo z ubiegłego stulecia.
W parze z wartką akcją idzie nawarstwiający się dekadencki ton. Zwłaszcza Dolina Królów, gdzie rozgrywała się cała akcja pierwszego tomu "Lastmana", jawi się jako upadła utopia, w której postępująca degrengolada prowadzi do podupadania wartości moralnych i wszechobecnej rozpaczy. To tam, pod wpływem gwarancji świadczonych przez szarlatana, dochodzi do rytuału skutkującego rozwarstwianiem się rzeczywistości (skojarzenia z superbohaterami tym razem grawitują w kierunku "Doktor Strange w multiwersum obłędu"), co zwiastuje powrót mrocznych wieków. Co to dokładnie oznacza, tego jeszcze nie wiemy, ale skoro pozostały tylko trzy tomy do zamknięcia serii można się spodziewać dotąd nieznanego niebezpieczeństwa grożącego już nie tylko głównym bohaterom i bohaterkom, ale także całemu globowi, a próby zatrzymania go niewątpliwie przybiorą większy rozmach niż dotychczas.
Jedyne, co można autorom wytknąć jako nieco uciążliwe i wprowadzone na siłę to częstsze sięganie po fanserwis, eksponowanie obfitych dekoltów w niedorzecznych momentach i seksualizowanie kobiecych postaci, ale z drugiej strony na jednej z ostatnich stron sami zdają się z tego nabijać za sprawą własnych karykatur w równie wyzywających wersjach. Jako wielbiciele japońskiego komiksu, być może próbują w ten sposób igrać z jednym z jego wyjątkowo mocno zakorzenionych schematów, ale żart jest na tyle niewyraźnie zaznaczony, że może okazać się trudny do odszyfrowania.
Nie wykluczone, że to, do czego Bastien Vivès, Balak i Michaël Sanlaville zdają się przygotowywać publiczność w ogóle nie nastąpi. Dowiedli swojej nieprzewidywalności, więc gdyby po przygotowaniu gruntu pod apokalipsę jednak skręcili w kierunku sielankowej opowieści o miłości albo lotu w kosmos, nie byłoby to zaskoczeniem. To największy atut "Lastmana" - wolno mu absolutnie wszystko, a jego autorzy korzystają z tej wolności bez pohamowania.
Lastman
Polska, 2023
Non Stop Comics
Scenariusz: Bastien Vivès, Balak
Rysunki: Bastien Vivès, Michaël Sanlaville
Lastman, tom 1. Francuski shounen
Lastman, tomy 2 i 3. Gdzieś pomiędzy Dragon Ballem a Mad Maxem
Lastman, tom 4. Niewinność kontra zepsucie
Lastman, tom 5. Od Goku do Van Damme'a
Lastman, tom 6. Wyspa zła i kolejny zaskakujący zwrot akcji
Lastman, tom 7. Dziesięć lat później...
Lastman, tom 8. Koniec niewinności