Dociekamy, czy cykl wydawniczy w postaci publikowania najpierw pojedynczych rozdziałów w magazynach, a dopiero później tomów może wpływać na ich oprawę graficzną; porównujemy okładki mang z okładkami komiksów superbohaterskich; rozmawiamy o tym, że niekiedy ciekawsze rysunku można znaleźć pod obwolutą; a także o zbawiennym wpływie prostych zabiegów - obramowania i ornamentyki.
Podajemy przykłady gorzej prezentujących się tytułów ("Atak tytanów" czy "Jujutsu Kaisen"); takich, które wydaja się nijakie ("Kapitan Tsubasa" albo "Pięść Gwiazd Północy", gdzie pojedyncze postacie wklejono na białe tła albo "Heat" powielający jeden schemat prze siedemnaście tomów) i tych znacznie ciekawszych (między innymi "Video Girl Ai", "Klasa skrytobójców", "Chainsaw Man" albo "Dorohedoro" z fakturą stylizowaną na skórę kajmana).