Rozmawiamy o niefortunnym tłumaczeniu pomijającym grę słów z wersji angielskiej; o jednym z najwcześniejszych przypadków samoświadomego horroru; o tym, jak do tego doszło, że freudowski horror na kilka ekranowych minut staje się filmem bruceploitation; o specyficznych warunkach panujących na planie niskobudżetowego, hiszpańskiego filmu z początku lat 80., które dzisiaj doprowadziłyby do skandalu i tym, dlaczego jest to ulubiony slasher Eliego Rotha.