Rozmawiamy o kultowym "Święcie krwi" Herschella Gordona Lewisa, ojca filmów gore, którego "Krwawy obiad" pierwotnie miał być sequelem; o eklektycznej ścieżce dźwiękowej sięgającej od doo-wopu przez rockabilly po Wagnera; o niedorzecznych scenach, gdzie ot tak komuś miażdżona jest głowa przez lowridera albo grupa dziewczyn uprawia aerobik topless; a także o Jimmym Hitlerze - fikcyjnym nazistowskim wrestlerze inspirowanym faktycznie działającym w latach 50. zawodnikiem, Karlem Von Hessem.