Obraz artykułu Fear Agent, tom 4. Z whiskey przez galaktykę

Fear Agent, tom 4. Z whiskey przez galaktykę

73%

Rick Remender zakończył "Fear Agent" w idealny sposób. Przekształcił głównego bohatera z odurzonego alkoholem sowizdrzała rzucającego żartami godnymi stereotypowego wujka z rodzinnych imprez w tragiczną postać szukającą odkupienia, gotową do największych poświęceń. Po co więc wracać do tytułu, który wydaje się dziełem kompletnym? Na szczęście nie po to, by dopisać ciąg dalszy, a po to, by zebrać kilka krótkich, pobocznych historyjek i poszerzyć granice tego pulpowego uniwersum.

Większość wydarzeń z tej antologii można usytuować w czasie w okolicach przygód z pierwszego tomu, a ich kolejność nie ma większego znaczenia - są jak epizody kreskówki, które można dowolnie przetasowywać. W tamtym okresie Heath Huston był wyjątkowo antypatycznym, irytującym typem, częściej zamiast kibicować mu, trzymało się kciuki za któregoś z konfrontowanych z nim kosmitów. Tutaj również jest najprostszą wersją siebie, ale nie ma to większego znaczenia - krótka forma ułatwia rozproszenie uwagi.

 

Pijak, cwaniak, leń i degenerat - tak w większości rozdziałów przedstawia się Huston, ale niemal każdy z nich zamknięto na zaledwie ośmiu stronach, więc nie ma się nawet kiedy zirytować, a ostatni agent Fear czasami wydaje się wręcz pretekstem do opowiedzenia historyjek, jakie autorzy być może od dawna mieli w głowach, niekoniecznie z nim w roli głównej. Wyróżnia się szczególnie "Jak zaserwować człowieka" autorstwa duetu Mark Ricketts/Micah Farritor, gdzie niewielka liczba stron nie utrudniła stworzenia czegoś oryginalnego i własnego, wyraźnie odmiennego od pierwowzoru. Farritor wybrał słabo nasycone barwy, spod których wyraźnie przebijają liczne linie szkicu. Proporcje anatomicznie potraktował dość luźno, co wzbudza skojarzenia z komiksami niezależnymi i doskonale wpisuje się w wysnutą przez Rickettsa fabułę, gdzie pozaziemskie stworzenia przygotowują dania z najgorszych mieszkańców naszej planety. Wyraźnie unosi się nad tym rozdziałem punkowa aura, a kolejne strony niemalże wykrzykują doskonale znane hasło: Zjeść bogatych!

Szkoda, że równie nietuzinkowych podejść do "Fear Agent" nie ma dalej wielu, a zwłaszcza w zakresie fabularnym. O ile Matt Talbot w "Trzewiach kosmosu" wziął kurs na wybuchowy cartoon spod znaku Douga Mahnke (znanego z "Maski"), Xurxo G. Penalta w "Wysokoprocentowym zabójcy" przygotował "paskudną", zinową oprawę godną wczesnych okładek Acid Drinkers, a Mark A. Nelson w "Robactwie wybrał czerń i biel; o tyle scenariusze na ogół powielają ten sam motyw - Huston dostaje zlecenie na wyeliminowanie robali, treść zlecenia okazuje się niekompletna, próbuje się wykręcić, ale coś porusza jego sumienie i ostatecznie staje naprzeciw zlecającego oraz jego niesłusznych pobudek. Niby niczym się nie przejmuje, a jednak nie potrafi przestać pomagać, typowy drań o złotych sercu, jak bohater spaghetti westernu.

 

W rezultacie czwarty tom raczej się ogląda, a nie czyta, co nie musi być zarzutem - na przykład "Oko chaosu" Shane'a White'a właściwie nie zawiera żadnej treści, ale jako czysta rozrywka klasy B spełnia swoje zadanie bez zarzutów. Historie najbardziej pogłębione sporządził natomiast człowiek, który zna ten świat najlepiej - jego twórca, Rick Remender. W "Dwunastu krokach w jednym" subtelnie podsuwa dwa problemy natury moralnej. Pierwszy dotyczy uosabiania problemu - jego bohater gotów jest zaryzykować życie dla uratowania grupki sierot, które widział na własne oczy, ale gdy w grę wchodzi szersza skala, brak mu motywacji, bo przecież galaktyka nie ma twarzy. Drugi wiąże się z politycznymi priorytetami - kosmici z rasy henronian (znakomity projekt Erica Nguyena, z którym Remender tworzył dotąd niewydaną w Polsce "Strange Girl", przypominający szalone pomysły Roberta Crumba) bez skrupułów eksploatują pobliskie słońce, bo gospodarka musi się kręcić, a z takim podejście i hasłem mogliby bez wysiłki zasilić szeregi Konfederacji.

Na najwyższy poziom osobistych refleksji Remender wznosi się w dwuczęściowym "Nie ma się czego bać". Ta jedna historia dałaby się wpasować gdzieś pomiędzy tom drugi a trzeci, nie tylko pokazuje Hustona jako pijaka, ale również przypomina o koszmarnych wydarzeniach, które doprowadziły go do tego stanu i daje chwilę złudnej nadziei na powrót do "normalności". Nawet ona z perspektywy głównego, już zamkniętego wątku nie ma jednak większego znaczenia, ale jest w snuci się po galaktykach i rozwiązywaniu pomniejszych problemów coś na tyle urokliwego, że jeszcze jednego, ostatniego powrotu do tego świata nie można uznać za stratę czasu.


Fear Agent, tom 1. Pulpowe science-fiction

Fear Agent, tom 2. Postapokalipsa zamiast space opery

Fear Agent, tom 3. Kiedy Star Trek spotyka Punishera i spaghetti western


Fear Agent

Polska, 2022

Non Stop Comics

Scenariusz: Rick Remender, Steve Niles, Shane White, Ivan Brandon, Hilary Barta, Mark Ricketts, Rich Woodall, Chris Burnham, Greg Thompson, Gerry Duggan, Macon Blair, Rick Spears

Rysunki: Matt Talbot, Rafael Albuquerque, Paul Renaud, Francesco Francavilla, Kieron Dwyer, Eric Nguyen, E.J. Su, Shane White, Steve Mannion, Micah Farritor, Chris Burnham, Kelly Yates, Mark A. Nelson, Antonio Fuso, Xurxo G. Penalta, Mark Torres, James Callahan, Brian Buniak, Tony Moore



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce