Pierwszą stronę niemal w całości wypełnia biel, pośrodku znajduje się uciekający z przerażeniem Marcus, a obok informacja: Wszyscy, których kocha umierają. Ograniczenie formy nadawanego komunikatu wzmocniło jego siłę i nie poprzez przepych surrealistycznych wizji, lecz za sprawą usunięcia całego świata rzeczywistego pozwala odczuć, że to, czego będziemy zaraz świadkami rozgrywa się w głowie głównego bohatera.
Bardziej widowiskowe projekcje utrapionego umysłu można podziwiać już po przerzuceniu strony, ale Craig - który zazwyczaj przygotowuje spore połacie do wypełnienia dla nieprzeciętnie utalentowanego kolorysty, Jordana Boyda - tym razem zdecydował się na obszerniejsze wykorzystanie bieli, między innymi za jej pomocą przedstawiając grzyb atomowy, subtelnie podkreślony zielenią fali uderzeniowej. Bez opamiętania korzysta z chwilowego wyjścia poza materialny wymiar, by popuścić wodze fantazji, którą i tak z rzadka próbuje okiełznać.
Dziwaczne fantasmagorie otwierające tom ustalają jego ton. Kadry w niezliczonych rozmiarach, kadry wewnątrz kadrów, kadry pozbawione obramowania; postacie ukazane w bardziej realistyczny sposób i w bardziej cartoonowy; przejście od koncentracji wyłącznie na pojedynczej postaci do bogatej w detale apokalipsy z jednej strony przypominającej "Akirę" Katsuhiro Otomo, z drugiej Ragnarök z twórczości Ernsta H. Walthera sprzed ponad stu lat - nawet jeżeli narracja pierwszego rozdziału drepcze w miejscu, skupia się na zniewoleniu przez nostalgię i idealizowaniu przeszłości, od strony wizualnej dzieje się tak wiele, że trudno oderwać wzrok.
Z perspektywy głównego wątku fabularnego najistotniejsze we wstępnym rozdziale jest ustalenie stanu, w jakim znajduje się Marcus, co uzasadnia jego późniejsze poczynania, w tym najbardziej zaskakującą decyzję - powrót do King's Dominion, liceum dla zabójców, którego przedstawiciele jeszcze przed chwilą aktywnie na niego polowali. Powraca z tarczą - i on, i Maria zyskują przywileje oraz szacunek, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że to kolejny element gry mistrza Lina, dyrektora, któremu niewiele sprawia większą radość od uśmiercania swoich uczniów. W tej zmianie i w wejściu w konwencję thrillera pełnego zwrotów akcji cała zresztą nadzieja, bo przeniesienie wydarzeń na powrót za szkolne mury póki co sprawia wrażenie cofnięcia się kilka tomów wstecz i powtarzania rozwiązań, jakie Rick Remender stosował w przeszłości.
"Nigdy nie wracaj" sprawia wrażenie tomu przejściowego, spiętego klamrą utworzoną z rozdziałów, które zatrzymują wydarzenia w miejscu (na początku surrealistyczna wizja, na koniec swoisty prequel). W międzyczasie pojawia się kilka nowych postaci, kilka starszych zaznacza swoją obecność w niewiele wnoszący do scenariusza sposób, a najciekawszym wątkiem jest ucieczka Sayi z niewoli u własnego brata, aktualnego przywódcy klanu Kuroki, człowieka trwoniącego honor yakuzy, zamieniającego sięgającą kilka pokoleń wstecz tradycję (niechlubną, ale wyznaczającą jakieś reguły) na zwykły bandytyzm.
Poprzedni tom okazał się jednym z jak dotąd najlepszych i najintensywniejszych, nowy sprawia wrażenie intrygującego prologu do kolejnej "wojny" Marcusa, czego nie można uznać za mankament - czasami warto poświęcić efekciarskie widowisko na rzecz powolnego konstruowania napięcia, które być może poskutkuje jeszcze silniej oddziałującymi emocjami.
Deadly Class, tom 8: Nigdy nie wracaj
Tytuł oryginalny: Deadly Class Volume 8: Never Go Back
Polska, 2022
Non Stop Comics
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wesley Craig
Deadly Class, tom 1. Przystosowanie do śmierci w rodzinie
Deadly Class, tom 2. Dzieci czarnej dziury
Deadly Class, tom 3. Wężowisko
Deadly Class, tom 4. Umrzyj za mnie
Deadly Class, tom 5. Świadectwo z czerwonym od krwi paskiem
Deadly Class, tom 6: To jeszcze nie koniec
Deadly Class, tom 7: Miłość jak krew