Obraz artykułu W tajemniczym, ciemnym lesie. Co łączy Cartoon Network z Willem Eisnerem?

W tajemniczym, ciemnym lesie. Co łączy Cartoon Network z Willem Eisnerem?

86%

W "Baśniach braci Grimm" nie ma bardziej przerażającego miejsca od lasu. To tam rozgrywają się wydarzenia nadprzyrodzone, zagrażające życiu zwykłych śmiertelników i niemiecki lud faktycznie uważał ponury "wald" za mrożący krew w żyłach. Winshluss jest wprawdzie autorem francuskim, ale trudno nie odnieść wrażenia, że o lesie myśli w bardzo podobny sposób.

Skojarzenia wzbudzane przez tytuł "W tajemniczym, ciemnym lesie" są zresztą jednoznaczne, ale wystarczy uchylić okładkę, by zwątpić w ich słuszność.

 

W nastroju pierwszych kadrów można odnaleźć niewinność i łagodność zaczerpnięte na przykład z brytyjskiego serialu animowanego "Pajączek" z lat 90., który poprzez kontrast mogłyby przeobrazić nawet "Tomka i przyjaciół" w produkcję skierowaną tylko do dorosłych (posłuchajcie, jak te lokomotywy zwracają się do siebie, nic dziwnego, że wychowały pokolenie internetowych trollów). Pierwsze wrażenia są jednak złudne, grono potencjalnych odbiorców komiksu jest znacznie szersze, zupełnie jak grono wielbicieli innych, charakterystycznych, dzisiaj już kultowych animacji z przełomu XX i XXI wieku.

 

Rysunki Winshlussa przypominają złotą erę Cartoon Network, czyli własne produkcje stacji sygnowane marką Cartoon Cartoons (swoją drogą w tym roku ożywioną po osiemnastu latach niebytu), ze szczególnym wskazaniem na tę najdłużej emitowaną - "Ed, Edd i Eddy", a zwłaszcza pierwsze dwa sezony, gdzie zamiast wygładzać animację i normalizować do poziomu zwiększającego szanse dotarcia do jak najszerszego grona widzów, stawiano na osobliwy rodzaj urokliwej szpetoty.

Strona z komiksu "W tajemniczym, ciemnym lesie" chłopczyk łapie pająka.

Cechą szczególną odpowiedzialnego za animację i reżyserię Danny'ego Antonucciego było unikanie tak zwanego "same face syndrome", czyli tworzenia postaci, które pod odmiennymi fryzurami, kolorami skór czy oczu skrywały dokładnie te same rysy twarzy. W serialu o trzech Edach nie ma dwóch takich samych bohaterów i podobnie jest w przypadku "W tajemniczym, ciemnym lesie". Wielka, eliptyczna głowa oraz prostokątne uszy Angelo (głównego bohatera) nie mają żadnego odbicia w niemal trójkątnym wizerunku (z profilu) jego brata, w obdarzonej nosem żywcem zdjętym z Małego Człowieka z "Różowej Pantery" matce czy przypominającym Danny'ego DeVito z okresu "Tajemnic Los Angeles" ojcu i to samo tyczy się późniejszych, nadnaturalnych postaci pokroju wąsatej ropuchy albo gigantycznego korpo-ogra, który na co dzień pracuje w banku.

 

Rozdziały są ze sobą powiązane linearnym układem wydarzeń, a cel Angelo został precyzyjnie dookreślony - dotrzeć do borykającej się z ciężka chorobą babci - ale trudno nie odnieść wrażenia, że podobnie jak w przypadku większości kreskówek Cartoon Network, wszystko pomiędzy pierwszą a ostatnią częścią można by dowolnie przetasować. Poszczególne epizody pokazują kolejne, dziwaczne miejsca zlokalizowane w tytułowym lesie, gdzie poznajemy na przykład tragiczny los Fabrycha - ptaka uwięzionego w ciele wiewiórki, którego można potraktować albo jako symbol wszelkiego rodzaju coming outów, albo po prostu jako humorystyczną postać; poznajemy Gucha, swoistego ducha lasu, jakie często umieszczał w swoich historiach Hayao Miyazaki; maleńką chmurę, która pod wpływem złośliwości Angelo urasta to rangi potężnej burzy; a także odwiedzamy Dolinę Rozpaczy (określaną również jako dolina tysiąca cierpień, z której nie wraca nikt), gdzie zniszczenie sieje największy wróg każdego lasu - człowiek.

Strona z komiksu "W tajemniczym, ciemnym lesie" chłopczyk przewraca się.

Siła tych prostych, napisanych na bazie pojedynczych pomysłów przewodnich historyjek leży przede wszystkim w formie. Winshluss zdaje się wręcz pracować z "Teorią komiksu" Willa Eisnera w ręku, odhacza szereg opisanych przez utytułowanego twórcę technik i chociaż dokonuje tego z rozmachem i przepychem, nie przekracza granicy, poza którą dałoby się wyczuć przesyt. Stosuje między innymi otwarte kadry pozbawione obrysu; sięga po liczne splashe; zachwyca nawet samym liternictwem, przykładając wielką wagę do tego, by każdy jeden znak był nie tylko nośnikiem treści, ale również przedłużeniem obrazu, by reprezentował wartość graficzną, a w dodatku umieszcza je w dymkach o przeróżnych, wymyślnych kształtach, a także poza nimi. Całe to bogactwo pomysłów dodatkowo zyskuje dzięki fenomenalnemu zastosowaniu kolorów, odcieni, cieniowania i kontrastów. Miejskie realia z początkowych stron mogą wydawać się banalne i proste, ale kiedy tylko trafiamy do lasu, zaczyna się magia. Nawet w powoli zapadającym mroku - dzięki odmiennym natężeniom czerni i szarości - jest coś wyjątkowego, a kiedy chwilę później razem z Angelo trafiamy na jaskrawe mrowisko obrośnięte jego intensywnie czerwonymi mieszkańcami, kiedy wokół można dostrzec szereg odmian zieleni, na dalszym planie przedzierający się przez gałęzie strumień światła, a na jeszcze dalszym niewielką otchłań mroku, trudno nie westchnąć z zachwytu.

 

"W tajemniczym, ciemnym lesie" niby jest skierowane do młodszych czytelników/czytelniczek, ale powinno zachwycić także te osoby, które fascynuje sztuka komiksowa, unikalne możliwości, jakie daje to medium i jakich nie sposób odnaleźć w żadnym innym. Najnowsze dzieło reżysera "Persepolis" powinno być wręcz suplementem do innego, również niedawno wydanego przez Kulturę Gniewu tytułu - "Zrozumieć komiks", bo niemal wszystko, co Scott McCloud opisał w nim od strony teoretycznej, tutaj można podziwiać w praktyce.


W tajemniczym, ciemnym lesie

Tytuł oryginalny: Dans la forêt sombre et mystérieuse

Polska, 2021

Kultura Gniewu

Scenariusz: Winshluss

Rysunki: Winshluss


Strona z komiksu "W tajemniczym, ciemnym lesie" chłopczyk w lesie.

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce