Obraz artykułu Batman. Świat. Mroczny Rycerz nad Warszawą

Batman. Świat. Mroczny Rycerz nad Warszawą

77%

O tym, że Batman jest światowym fenomenem może świadczyć jego ponadpokoleniowa rozpoznawalność. Zapytajcie babcię, wujka, dzieciaki z podwórka - każdy będzie miał jakieś wyobrażenie Batmana, czego nie można powiedzieć o wielu innych popularnych postaciach, na przykład Iron Manie albo Green Lanternie. Obrońca Gotham zainspirował tysiące twórców na całym globie, a jego najnowszy komiks to swoiste tournée z podziękowaniami za obdarzenie tak dużym zaufaniem.

Dotąd niewielu nieamerykańskich twórców miało okazję pokierować losami Batmana, byli to przede wszystkim Brytyjczycy (Alan Moore, Alan Davis, Jock czy Grant Morrison), pochodzący z Hiszpanii José Luis García-López (w Polsce ukazał się częściowo ilustrowany przez niego "Człowiek ze Stali") czy Kia Asamiya i Yoshinori Natsume, autorzy mang "Batman: Child of Dreams" i "Batman: Death Mask". "Batman. Świat" jest jednak wyjątkową pozycją nie tylko dlatego, bo skupia autorów i autorki z aż czternastu krajów, ale nawet bardziej z tego powodu, że to Mroczny Rycerz gości w ich ojczyznach, a nie na odwrót.

 

Czego miałby szukać poza miastem, które na jednej z pierwszych stron "Świata" porównuje do małżonki? Odpowiedź w krótkim wstępie zarysowuje Brian Azzarello, autor "Rozbitego miasta", "Przeklętego" czy "Mroczny Rycerz: Rasa Panów", najbardziej rozpoznawalna postać podpisana pod tym albumem, a zarazem najmniej do niego wnosząca. Powierzono mu rolę przede wszystkim ambasadora, magnesu na mniej odważnych czytelników, którzy potrzebują znanego nazwiska na okładce na zachętę. Kilka pierwszych stron jego autorstwa trudno nawet nazwać komiksem, w centrum każdej znajduje się pokaźnych rozmiarów realistyczna ilustracja Lee Bermejo, ale nie ma pomiędzy nimi związków, nie układają się w sekwencje, nie są opatrzone akcją, dramaturgią czy fabułą, to jedynie przypomnienie, kim jest Batman i informacja, dlaczego postanowił działać poza własnym podwórkiem.

Strona z komiksu "Batman". Główny bohater na dachu.

Siłą rzeczy w historiach rozpisanych na dziesięć-czternaście stron nie można zawrzeć ani wielu wątków, ani nawet pogłębić jednego. To stałe wyzwanie stojące przed każdą antologią, a próby uporania się z nim dzielą się na trzy grupy - sięgnięcie po bezpieczny, łatwy do umodelowania na własną modłę schemat; siłowanie się z materią wbrew ograniczeniom oraz poddanie się im, wybranie lżejszej, bezwstydnie nieambitnej, ale nieoczywistej drogi.

 

Do ostatniej z tych kategorii można zaliczyć dwa początkowe rozdziały - "Paryż" i "Przerwa wakacyjna" - rozgrywające się odpowiednio we Francji i we Włoszech. Z jednej strony zostajemy świadkami urokliwie tandetnej historii miłosnej wprost z "Miasta Zakochanych", z drugiej obserwujemy szereg drobnych, pozbawionych dialogów i narracji kadrów z leniuchującym Brucem Waynem. Nastój jest tak lekki, że nawet serial z Adamem Westem w roli tytułowej nabiera przy nim powagi. Nie ma tutaj niczego, co mogłoby odcisnąć trwały ślad w pamięci (może poza charakterystycznymi, cartoonowymi rysunkami Thierry'ego Martina), ale to na tyle nietypowe przygody Batmana, że bronią się przynajmniej przed odtwórczością.

Strona z komiksu "Batman". Bohaterowie rozmawiają.

Do pewnego stopnia pod tę samą kategorię podchodzi turecka "Kolebka", bo chociaż to jedyny rozdział, w którym wydarzenia popycha naprzód śledztwo, trudno oprzeć się wrażeniu, że jego rozwiązanie ma drugorzędne znaczenie (a wręcz zostaje zbagatelizowane w zbyt pospieszonym finale). Ważniejsza jest podróż przez ulice Ankary i Stambułu, miast doskonale zobrazowanych przez Ethema Onura Bilgiça, jednego z najciekawszych twórców prezentujących swoje pracy w tym zbiorze, obdarzonego wyjątkowym talentem do kontrolowania światła i cienia.

 

Historie bezpieczne, korzystające z utartych schematów dotyczą między innymi walki z komunistami i ich szalonym eksperymentem zagrażającym Zachodowi (czeska "Czerwona msza"); konfrontacji z bogatymi elitami, które wykupiły miejskie tereny i próbuje pozbyć się lokalnej społeczności (chińska "Batman i Panda Girl"); albo z elitami wyzyskującymi klasę robotniczą (brazylijskie "Gdzie są bohaterowie?"). Wpasowuje się w to również "Obrońca miasta" Tomasza Kołodziejczaka, gdzie Bruce Wayne ma najmniej przekonywujące powody, by opuścić Gotham - nie może się nadziwić, że w mieście wielkości Warszawy przestępczość znajduje się na tak niskim poziomie, więc postanawia nawiązać współpracę z firmą wyspecjalizowaną w nigdy niedoprecyzowanej technologii pozwalającej namierzać przestępców. Trzeba wysokiego stopnia zawieszenia niewiary, by przyjąć za prawdopodobną taką kolej wydarzeń, ale świetne rysunki Piotra Kowalskiego nie pozwalają na nudę, a jego wersja okładki ukryta pod obwolutą to jedna z najbardziej udanych ilustracji w całym tomie.

Strona z komiksu "Batman".

O scenariusze z dużymi ambicjami pokusili się autorzy z pięciu państw. Benjamin von Eckartsberg z Niemiec podjął w "Lepszym jutrze" temat nieskuteczności aktywizmu na rzecz ochrony środowiska. Postacią, która idealnie pasowałaby do takiej tematyki jest Poison Ivy, a jednak rolę czarnego charakteru otrzymał Joker. Radykalna walka o czyste powietrze nie bardzo pasuje do jego utrwalanych przez osiemdziesiąt lat motywacji, ale gdy w końcówce przemienia się w zaraźliwą ideę niczym w "Trzech Jokerach" Geoffa Johnsa, to nietypowe spojrzenie nabiera mocy. Dodatkowo wykorzystanie poświaty ognia z kominka w pomieszczeniu, w którym rozgrywa się większość wydarzeń na rysunkach Thomasa von Kummanta powinno ucieszyć nawet najbardziej wybredne oko.

 

Od strony wizualnej rewelacyjnie wygląda również meksykański "Pogrzeb", gdzie Rulo Valdés zmiażdżył hollywoodzki stereotyp "pomarańczowego" kraju i ukazał futurystyczną metropolię, w której rozgrywają się wydarzenia z pogranicza historii o duchach i cyberpunka. W kompletnie inny, ale równie imponujący ton uderza Yuichi Okadaya w "Batmanie wyzwolonym", gdzie w czarno-białej oprawie przenosi herosa z Gotham do Japonii okresu Edo (co pewnie robiłoby jeszcze większe wrażenie, gdyby nie wykorzystująca podobne pomysły animacja "Batman Ninja" sprzed trzech lat).

Strona z komiksu "Batman". Główny bohater i potwór.

Dwa najciekawsze rozdziały to włoski "Ianus" z interesującym nowym czarnym charakterem (nie mylić z Janusem, czyli Two-Facem w "Shadow of the Bat" Alana Granta i Dave'a Taylora z 1997 roku) oraz rosyjski "Mój Bat-Man". W pierwszym bohater z Gotham ratuje rodziców młodego chłopca w identycznej sytuacji, w jakiej stracił własnych, ale okazuje się, że konsekwencje interwencji są dalekie od oczekiwanych - ojciec dziecka jest przestępcą i ono również wyrasta na złoczyńcę. Historią bezdyskusyjnie najciekawszą i najbardziej oryginalną, wartą rozwinięcia do dłużej formy jest natomiast wizja Kirilla Kutuzova i Egora Prutova. Rosyjski duet (wraz z ilustratorką, Natalią Zaidovą) pokazał losy fikcyjnego artysty rozciągnięte od dzieciństwa do wieku średniego, w których Mroczny Rycerz zawsze znajdował się gdzieś na drugim planie. Najpierw przybrał postać traktowanego jak artefakt długopisu, podarunku od dziadka (a że za Żelazną Kurtyną nikt nie wiedział, kim ten zamaskowany człowiek jest, w podwórkowych zabawach nie walczył z Jokerem, był błędnym rycerzem albo weterynarzem), później człowieka z krwi i kości (w starciu między innymi z NKVDemonem, złoczyńcą stworzonym na początku lat 90. przez Marva Wolfmana, który powołał do życia także część najbardziej znanych Młodych Tytanów czy Deathstroke'a). W końcówce główny bohater zastanawia się, dlaczego czas go nie oszczędził, podczas gdy Batman zachował sprawność młodzieńca, co nadaje finałowi symbolicznego charakteru - pokazuje obrońcę Gotham jako nieśmiertelną ideę.

 

"Batman. Świat" to komiks stworzony przez fanów dla fanów; tytuł, od którego na pewno nie powinno się zaczynać przygody z Batmanem, a dla zaawansowanych czytelników/czytelniczek szansa na doświadczenie czegoś świeżego i nietypowego, zwłaszcza od strony formalnej. Nagromadzenie odmiennych pomysłów na wygląd kombinezonu, ekwipunku czy przeciwników, osadzenie w pieczołowicie przygotowanych tłach kilku miast świata i całkowity brak obaw przed koniecznością dostosowania się do głównej linii wydawniczej DC Comics to największe atuty tego albumu. Niemal każdy miesiąc przynosi nową premierę z udziałem Batmana - czy to bieżące wydania, czy powroty klasyków lub reedycje - i chociaż ta nie może się równać rozpisanym na setki stron historiom Scotta Snydera albo Franka Millera, nie brakuje jej własnej tożsamości, dzięki czemu wyrasta na pozycję godną polecenia.


Batman. Świat

Tytuł oryginalny: Batman. The World

Polska, 2021

Egmont

Scenariusz: Mathieu Gabella, Paco Roca, Alessandro Bilotta, Benjamin von Eckartsberg, Stepan Kopriva, Ertan Ergil, Tomasz Kołodziejczak, Alberto Chimal, Carlos Estefan, Inpyo Jeon, Xu Xiaodong, Lu Xiaotong, Kirill Kutuzov, Egor Prutov, Natalia Zaidova, Okadaya Yuichi

Rysunki: Thierry Martin, Paco Roca, Nicola Mari, Thomas von Kummant, Michal Suchánek, Ethem Onur Bilgiç, Piotr Kowalski, Rulo Valdés, Pedro Mauro, Jae-Kwang Park, Kim Jung Gi, Qiu Kun, Yi Nan, Natalia Zaidova, Okadaya Yuichi



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce