Żeby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na dwie początkowe strony drugiego tomu "Mercy", gdzie brutalne unicestwienie obcej istoty oczarowuje połączeniem chłodnych barw zimowego pleneru z różowo-fioletowymi wnętrzami (przez jednych zwanymi pędami, przez innych strąkami) przybysza o nieznanym pochodzeniu.
Podobnych momentów jest jeszcze kilka (zwłaszcza w widowiskowej końcówce) i nawet kiedy ocierają się o body horror, nigdy nie wzbudzają obrzydzenia. Romantyzowana wizja odczłowieczonego morderstwa w eleganckich, niewinnych, momentami przypominających ilustracje z baśni dla najmłodszych pracach włoskiej artystki nie ma może dużej wagi dramatycznej, za to aż przygniata wizualnym bogactwem.
Jeżeli nie po rozwiązanie ostateczne, to po kłótnie i przepychanki tym razem Adolfo sięga wyraźnie częściej. Cały tom skonstruowany jest na bazie konfliktów, wypełniają każdą z jego stron, co przekłada się na zwiększenie napięcia i poczucie, że miasteczko Woodsburgh lada moment zapadnie się pod naporem animozji i nienawiści. Nastrój podsyca oszczędna ekspozycja - o dziwnych stworzeniach przypominających rośliny można się dowiedzieć tyle, że preferują mózgi, ludzki pokarm wywołuje u nich mdłości, a one same pożerane przez człowieka dodają mu sił (podobieństwa do ghuli z "Tokyo Ghoul" są wyraźne, ale raczej przypadkowe), nie wiadomo natomiast niczego na temat ich pochodzenia. Utrzymanie tajemnicy pomaga utrzymać zainteresowanie, co przy historii o niewielu wątkach pobocznych okazuje się pomocnym narzędziem.
Na tym etapie świat przedstawiony w "Mercy" ma bardzo wyraźny zarys, co pozwala przenieść autorce uwagę na postacie - wszystkie nabierają dzięki temu głębi, wydają się kierować ukrytymi pobudkami, a w odpowiednim momencie podsycają ciekawość subtelnymi zwrotami akcji. Niejasna rola Jonathana, rodzinne relacje pani Goodwill i jej syna Rory'ego, upatrywanie matki w zabójczo niebezpiecznej Hellaine przez niewinną dziewczynkę, która nie baczy na gust kulinarny jedynej osoby, przy której czuje się dobrze - wszystkie te drobnostki sprawiają, że Woodsburgh zasiedlają ludzie z krwi i kości, a nie zaledwie potencjalne ofiary.
Wielowymiarowe postacie; tajemnica, której rozwiązania nie można w prosty sposób odgadnąć i oprawa wizualna wypełniona bezpardonową przemocą, a jednocześnie ujmująca pięknem oraz łagodnością - choć "Mercy" do szczególnie oryginalnych tytułów zaliczyć nie można (małomiasteczkowa społeczność w starciu z siłami nadnaturalnymi to motyw doskonale znany w popkulturze - od "Twin Peaks" przez "Odrodzenie" aż po "Stranger Things"), to te trzy składniki pozwoliły Mirce Andolfo wykreować na tyle fascynującą rzeczywistość, że trudno sobie odmawiać powrotów do niej. Jedyne zagrożenie to spiętrzenie napięcia do tak niebotycznych rozmiarów, że oczekiwania przerosną każdy możliwy finał, ale to ryzyko, które warto podjąć.
Mercy
Polska, 2021
Non Stop Comics
Scenariusz: Mirka Andolfo
Rysunki: Mirka Andolfo