Za pierwszego sukkuba uchodzi Lilith, postać z żydowskiego folkloru, pierwsza żona biblijnego Adama i bohaterka dziesiątek utworów gothicmetalowych zespołów, a sposób działania jej następczyń zawsze był podobny - nawiedzały mężczyzn w erotycznych snach i odbierały im życiodajną energię. Znane są jednak doniesienia o partnerskich relacjach pomiędzy sukkubami a ludźmi - Walter Map w "De nugis curialium" z XII wieku donosił o relacji niejakiego Gerberta z Aurillac oraz Meridiany, która pomagała mu piąć się w kościelnej hierarchii aż na sam szczyt, do uzyskania tytułu papieża i zmiany imienia na Sylwester II.
Prawdy jest w tym tyle, co w mandze Gentsukiego, ale dodatkowy kontekst pokazuje, że podobne, międzyrasowe znajomości kreślono już ponad osiemset lat temu i to przez duchownego na dworze Henryka II. W zaktualizowanej, uwspółcześnionej wersji sukkub Lily nie sprawia, że człowiek - Kuroki Tsutomu - zostaje głową kościoła katolickiego albo zajmuje jakąkolwiek inną prominentną rolę w społeczeństwie, ale rodzi się pomiędzy nimi coś znacznie bardziej wartościowego - przyjaźń i miłość w świecie deadline'ów oraz ASAP-ów.
Okoliczności są przygnębiające - populacja ludzka kurczy się, a ilość wykonanej pracy musi pozostać na stałym poziomie, by świat nie stanął w miejscu. Jedyne rozwiązanie to wydłużenie godzin pracy i nawet jeżeli idą za tym znacznie wyższe zarobki, nie ma to większego znaczenia, kiedy jedyne, o czym się marzy to spędzenie całego dnia w łóżku. Mało tego, Tsutomu nawet w sennych marzeniach wyobraża sobie, że... śpi. Los Lily nie jest zresztą wcale lepszy - działalność sukkubów została sformalizowana i także nad nią wisi widmo wyrabiania normy, ale kiedy okazuje się, że trafia na mężczyznę nieszczególnie zainteresowanego realizowaniem seksualnych fantazji, ich więź zaczyna wybiegać poza zawodowe zobowiązania.
Krótkie, epizodyczne rozdziały skonstruowano na podstawie stałego schematu - Lily wymyśla pokusę, Tsutomu przybiera pozę sugerującą chęć zrealizowania jakiegoś wyjątkowo sprośnego fetyszu, a ostatecznie stawia na przyziemną, często nostalgiczną, kojarzącą się ze "starymi, dobrym czasami" rozrywkę. Zamiast zabawy w ekskluzywnym jacuzzi, wybiera kąpiel w beczce; zamiast zamieszkania z wymarzoną kobietą, wybiera mieszkanie z kotem; zamiast wyjścia na romantyczną randkę, woli wygodne siedlisko we własnym domu - to humorystyczne historyjki przypominające paski komiksowe, ale z delikatnie zaznaczoną ciągłością, która pozwala ewoluować relacji pary głównych bohaterów i osiąga kulminację w świątecznym, nawinie romantycznym niczym "Listy do M.", ale nieirytującym finale.
Choć okładka może sugerować erotyczną zawartość, "Sukkub i jej ciężka praca w korpo" zawiera zaskakująco dużo - jak na tego rodzaju pozycję - treści. Jest tutaj kilka roznegliżowanych kobiecych postaci, zdarzają się dziwne kadry eksponujące ich biust lub inne części ciała, ale są też świetna komedia, romans w stylu Romea i Julii z tak zapracowanym otoczeniem wokół nich, że nikomu nawet nie przeszkadza "zakazana" miłość czy sceny niemalże dokumentalne (jak dobrze się wsłuchać, to można w głowie zidentyfikować głos Krystyny Czubówny w roli narratorki), co składa się na bardzo osobliwą i fascynującą mieszankę. W kategorii lekkie i przyjemne, ale niewtórne i nienudne jest to manga, na którą warto zwrócić uwagę.
Sukkub i jej ciężka praca w korpo
Tytuł oryginalny: Shachiku Succubus no Hanashi
Polska, 2021
Waneko
Scenariusz: Gentsuki
Rysunki: Gentsuki