Konstrukcja trójmiejskiej sceny muzycznej przypomina „Modę na sukces” - każdy z każdym nagrywał, występował i zakładał mniej lub bardziej trwałe projekty. Tutejszych muzyków stać jednak na znacznie większą inwencję niż producentów niekończącej się opowieści o zwaśnionych domach mody i chociaż nazwiska się powtarzają, muzyka często okazuje się zaskakująco świeża i to w skali krajowej. Jednym z takich przedsięwzięć jest So This Is Goodbye.
Instrumentalną warstwę zespołu tworzą Wojciech Lacki znany z Ampacity i God's Own Prototype; Maciej Szkudlarek z Logophonic, Cats on the Sun oraz Lars; a także Michał Gos, który współpracował z niezliczonymi składami począwszy od Oczi Cziorne na Vulgar skończywszy. Nową postacią po tej stronie sceny jest natomiast wokalistka Joanna Szkudlarek, dotąd znana przede wszystkim z działań organizacyjnych. „To jest dziwne, bo scena jest mi bardzo bliska - opowiada. - Należałam do chóru młodzieżowego TenSing, co między innymi sprawiło, że jako trzynastolatka prowadziłam warsztaty teatralne, jeździłam w »trasy« po takich krajach, jak Czechy, Słowacja, Węgry... Scena była moim drugim domem i nagle stało się coś takiego, że musiałam się wycofać. Więcej osób kojarzy mnie z organizacją, bo kiedy w końcu chciałam wrócić do tego typu działań, rozpoczęłam pracę w Teatrze w Oknie. Tam nikt mnie nie znał od strony scenicznej, tam starałam się o jak najlepsze warunki dla innych. Jakoś to do mnie przyrosło, że jestem tą osobą, która »stwarza warunki«. Tak naprawdę czuję, że potrafię stwarzać te warunki tylko dlatego, że wiem czego potrzebują artyści, wiem czego sama potrzebuję na scenie”.
Projekt powołany do życia wiosną 2014 roku jest urzeczywistnieniem tłamszonej przez lata potrzeby tworzenia, a jego stylistyczna różnorodność stanowi doskonały dowód na ogromny głód kompozytorski zaangażowanych w niego osób. Debiutancka EPka („New Carpet”) trwa niespełna kwadrans, tyle jednak wystarcza, żeby ukazać potencjał do tworzenia zarówno popowych przebojów, jak i niepokojącej melancholii. Przy całym bogactwie trójmiejskiej muzyki, trip-hop wciąż pozostaje gatunkiem bez silnej, lokalnej reprezentacji. Utwór „Sunflower Seed” jest najciekawszym materiałem w tej dziedzinie, jaki powstał na Pomorzu od lat. Co ciekawe, trip-hop w wykonaniu So This Is Goodbye powstał wyłącznie przy użyciu „żywych” instrumentów oraz szeleszczących i gniotących się śmieci. Nie wykorzystano charakterystycznej dla tej formy muzycznej elektroniki. Największą zasługą w tworzeniu posępnego nastroju jest jednak głos Szkudlarek - nieco wyższy od kontraltu Beth Gibbons, ale z równie dużym potencjałem do budowania przejmującej atmosfery.
„New Carpet” tylko nieznacznie przesuwa ciężar ku bardziej gitarowemu graniu, ale tyle wystarczy, żeby skojarzenia z Portished zostały wyparte przez szukanie podobieństw do na przykład Mazzy Star. Wydawnictwo otwiera natomiast polskojęzyczny „Bajkał”, który brzmi jakby zarejestrowano go na potrzeby albumu „?” Hey. Zresztą mniej więcej w tamtym powstał. „»Bajkał« to ewidentnie piosenka »licealna« - tłumaczy Szkudlarek - albo może raczej taki prywatny »hymn adolescencji«. Nie mam ciśnienia na »alternatywę«. Jeśli mam w sercu albo w szufladzie dobrą piosenkę pop, która jest aż tak pop, że boli, to dobrze. Jest tylko jeden rodzaj utworów, których nigdy nie chcę publikować - utwory nieszczere. Projekt STIG wziął się z mojego niezadowolenia i kilku niepochlebnych komentarzy po Tribute to Massive Attack. Dziś pewnie mało kto pamięta to wydarzenie, ale dla mnie to był moment przełomowy. Zrozumiałam, że moją mocną stroną na scenie jest autentyczność. Jeśli tego brakuje, nie ma po co w ogóle chwytać za mikrofon”.
Chociaż sposób śpiewania założycielki So This Is Goodbye ma w sobie wiele z charakterystycznego dla skandynawskich wokalistek chłodu, koncepcja jej twórczości zawiera potężny ładunek emocjonalny. „Musiałam się kiedyś skądś wyprowadzić do miejsca, w którym mieszkał człowiek, który dużo malował - wspomina. - Miał na ścianie w pokoju przyklejoną pożółkłą kartkę, na której był napis: »Nie ma innych malarzy«. To była najlepsza zachęta, ale wtedy zupełnie nie rozumiałam do czego, po prostu zaczęłam malować. Niedługo później rzuciłam się w sztukę performance i dopiero niedawno dotarło do mnie, na czym polegała moc tamtego przekazu - na miejscu, w którym był ten komunikat. Kartka wisiała na ścianie zaraz przed sztalugą. Czego byś nie malował, miałeś ją przed oczami. Sprawa zupełnie się zmienia w momencie, kiedy chcesz coś opublikować. Wtedy na świecie są inni malarze - dają ci korekty, krytykują cię, rozumieją lub nie, wszystko jedno. W świecie publikacji musisz się z tym mierzyć - i to też może cię rozwijać, pod warunkiem, że miałeś ten moment samotności, w którym nikogo nie było, nikt cię nie oceniał, nie dawał rad, nie chciał dla ciebie jak najlepiej, ani jak najgorzej”. Człowiekiem, który wspomnianym napisem pobudził nie tylko własną motywację do tworzenia jest ojciec Joanny Szkudlarek, Tomasz. To dzięki niemu uwierzyła, że „nie ma innych wokalistek”.
So This Is Goodbye jest młodym projektem z zaledwie piętnastominutowym materiałem i bez koncertów na koncie, tworzą go jednak doświadczeni pasjonaci i już na tym wczesnym etapie efekt ich współpracy jest bardzo obiecujący. Zespół bez wątpienia będzie podlegał dalszej ewolucji, a ostatecznego celu poszukiwań prawdopodobnie nie znają nawet tworzący go muzycy.
fot. Piotr Żurawski