Nie obędzie się bez sentymentalnej podróży do samych początków "Mortal Kombat" i nie obędzie się bez porównań, ale najwięcej czasu poświęcamy nowemu filmowi, jego fanserwisowemu charakterowi, który może odstraszyć osoby niezaznajomione z tym brutalnym światem, ale dla oddanych wielbicieli i wielbicielek serii okaże się wymarzonym od lat hołdem dla Sub-Zero, Scorpiona, Sonii Blade, Liu Kanga i... Cole'a Younga?