Obraz artykułu Head Lopper, tomy 1-3. Gdyby Conan trafił do świata samuraja Jacka

Head Lopper, tomy 1-3. Gdyby Conan trafił do świata samuraja Jacka

76%

Paradoksem współczesnego komiksu fantasy jest to, że im usilniej próbuje zaskoczyć, zmylić czytelników, żonglować znanymi kliszami i bawić się konwencją, tym głębiej popada w nowy schemat - fantasy, którego twórcom zależy aż za bardzo. Przewrotnie więc kiedy trafi się tytuł z dość stereotypowymi postaciami przypominającymi serialowych Xenę i Herculesa, sprawia wrażenie zaskakująco świeżego. "Head Lopper" to właśnie taki przypadek.

Wielki, nieokiełznany i zawsze skuteczny Norgal natychmiast wzbudza skojarzenia z Conanem, a przynajmniej z charakteru, bo z wyglądu ma w sobie raczej coś z postaci Genndy'ego Tartakovsky'ego (sprawdziłby się jako partner samuraja Jacka w walce z nieustępliwym Aku). Nie jest szczególnie wygadany, za to niemal każdego przeciwnika potrafi położyć zaledwie jednym ciosem i chociaż trochę brakuje mu osobowości, jako ożywiony taran prący w nie do końca określonym celu i wyznający prosty, barbarzyński kodeks daje się lubić. Zwłaszcza kiedy wdaje się w jedną z wielu sprzeczek z towarzyszącą mu Agatą, Błękitną Wiedźmą... A uszczegóławiając, jedynie z jej głową.

Strona z koiksu "Head lopper". Bohater walczy z potworem.

Andrew MacLean (w Polsce znany jeszcze tylko z komiksowego wcielenia Ricka i Morty'ego) z rozkoszą pławi się w wysłużonych pomysłach, które nawet pod koniec lat 80. były już wtórne (za sprawą niezliczonych kopii "Conana Barbarzyńcy" z Arnoldem Schwarzeneggerem, chociażby "Deathstalker", "Yor, myśliwy z przyszłości" albo "Barbarzyńców" z napakowanymi braćmi Paul), ale ani z nich nie drwi, ani nie próbuje wejść na metapoziom i snuć samoświadomą opowieść z przymrużeniem oka. Kieruje nim szczera pasja, dzięki której tak odtwórcze pomysły, jak niebieskoskóry złoczyńca (w typie Szkieletora albo Nekrona z "Ognia i lodu" Ralpha Bakshiego), walki gladiatorów, tajemnicze wizje, zdobywanie twierdzy etap po etapie albo bronienie własnej nigdy nie trąca nudą (może poza środkiem drugiego tomu, gdzie występują charakterystyczne objawy połowy trylogii - efekt świeżości już przeminął, ale finał jest jeszcze zbyt daleko, by mogło się wydarzyć coś, co wstrząśnie odbiorcami).

Strona z koiksu "Head lopper". Bohater walczy z potworem.

Elementem zasługującym na szczególne wyróżnienie są sceny pojedynków - porównanie do "Samuraja Jacka" znowu będzie adekwatne, bo przy tak prostym stylu niełatwo jest wykreować choreografię starć wręcz czy bronią białą z równie widowiskowym efektem. MacLean miał jednak dodatkowo utrudnione zadanie - animowanie jego bohaterów i bohaterek odbywa się wyłącznie w fantazji czytelników i czytelniczek. Wyraźnie da się odczytać inspiracje, jakie stoją za jego pracami - raz ciążą bardziej w kierunku mrocznych, ale nie śmiertelnie poważnych wizji Mike'a Mignoli, kiedy indziej bliżej im do twórczości Hayao Miyazakiego (co nie jest zresztą domysłem - MacLean sam wskazuje tych dwóch artystów jako swoje fascynacje). Jego rysunki odznaczają się w dodatku naturalnością, co jest efektem między innymi rezygnacji ze stosowania prostych linii - można z linijką przejrzeć wszystkie trzy tomy i nie znajdziecie żadnej.

Strona z koiksu "Head lopper". Bohater walczy z potworem.

Każdą postać (nawet te z najodleglejszych planów) skonstruowano na bazie łatwego do odszyfrowania archetypu; każda przygoda wywołuje reminiscencję przypominającą dziesiątki książek, filmów i gier fantasy, jakimi nasiąknęła popkultura - od Conana przez Herculesa po Wiedźmina; każdy dialog to rozmowa, którą gdzieś już kiedyś zasłyszeliśmy, ale Andrew MacLean bynajmniej nie odwołuje się do nostalgii i nie stosuje tanich sztuczek, którymi mógłby omamić podatnych na sentymentalizm odbiorców. "Head Lopper" jest esencją gatunku, wydobyciem z niego wszystkiego, co najciekawsze i pominięcie wad (chociażby powszechnego seksizmu), a w dodatku został ubrany w tak znakomitą w swojej prostocie oprawę graficzną, że nie trzeba nawet pałać dużym entuzjazmem do fantasy - czego sam jestem dowodem - by dać się przez ten świat pochłonąć.


Head Lopper

Polska, 2017-2020

Non Stop Comics

Scenariusz: Andrew MacLean

Rysunki: Andrew MacLean


Strona z koiksu "Head lopper". Bohater walczy z potworem.

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce