Obraz artykułu Becky. Sama w domu i gotowa do krwawej zemsty

Becky. Sama w domu i gotowa do krwawej zemsty

71%

Śmierć w rodzinie, nowy związek rodzica i wyjazd-niespodzianka do domku pełnego wspomnień z "drugą mamą" - to wystarczająco trudne okoliczności, by zmienić weekend trzynastolatki w koszmar, ale przed Becky staje jeszcze większe wyzwanie, musi zmierzyć się ze zwyrodnialcami czyhającymi na życie jej patchworkowej rodziny.

Jonathan Milott i Cary Murnion (reżyserzy całkiem niezłych "Szkolnej zarazy" oraz "Bushwick") sięgnęli po, w ostatnim czasie znowu popularną, konwencję filmów "home invasion", z jednej strony czerpiąc ze wzbudzającego realną grozę "Funny Games" Michaela Haneke, z drugiej ze współczesnych, bardziej rozrywkowych filmów pokroju "Hush", "Nie oddychaj" czy "Następny jesteś ty". Można by się nawet doszukiwać podobieństw do "Kevin sam w domu" w wersji tylko dla dorosłych albo do "Aresztu domowego" Gerarda Johnstone'a, gdzie wprawdzie mamy do czynienia z duchami, ale również w klaustrofobicznej przestrzeni jednego domu i przede wszystkim z podobną żonglerką nastrojami - od strachu po czarną komedię.

 

O tym, czy "Becky" do was trafi zadecyduje poziom zawieszenia niewiary, na jaki jesteście w stanie się wznieść, bo tylko jeżeli jesteście w stanie uwierzyć, że gniewna nastolatka (w dodatku na etapie mniej więcej siódmej klasy podstawówki) jest w stanie w brutalny, krwawy sposób dokonać zemsty na sprawnych, dorosłych facetach, którzy właśnie zbiegli z więzienia, znajdziecie tutaj satysfakcjonującą rozrywkę. Nie głupią, nie tak złą, że aż dobrą, ale wymagającą zaufania reżyserom i dobrowolnego uczestniczenia w ich mało realistycznym i nawet nieszczególnie oryginalnym, za to bezpardonowym i ocierającym się o gore widowisku.

Kadr filmu "Becky". Mężczyzna wygląda przez okno, pod oknem stoi dziewczyna.

Jak na prostą fabułę skonstruowaną wokół MacGuffina w postaci tajemniczego klucza, obsada "Becky" ma wyjątkowo dużo do zagrania. Znany dotąd z głupawych komedyjek (między innymi "Duże dzieci", "Mocne uderzenie" czy serialu "Diabli nadali") Kevin James przeistoczył się z typowego amerykańskiego tatuśka w brodatego, bezwzględnego nazistę i jako czarny charakter sprawdza się zaskakująco autentycznie. Jego metamorfoza przypomina tę, którą przeszedł Vince Vaughn w filmach S. Craiga Zahlera ("Blok 99" oraz "Krew na betonie") i nie będzie przesadą stwierdzenie, że to jego życiowa rola (co przy takiej filmografii nie jest właściwie wielkim sukcesem).

 

Bardzo dobrze wypadł także Robert Maillet, liczący ponad dwa metry aktor charakterystyczny z drugoplanowymi rolami między innymi w "Deadpool 2", "Pacific Rim" czy "300" na koncie. Nigdy wcześniej nie miał do zagrania tak wiele i jako monstrum o gołębim sercu rozdarte przez moralne dylematy potrafi wzbudzić szczerą empatię. Jest też wreszcie Lulu Wilson, czyli bohaterka tytułowa, w świecie rzeczywistym o rok od niej starsza, a już z szeregiem występów w mainstreamowych horrorach za sobą. Grała w "Zbaw nas ode złego", "Ouija: Narodziny zła", "Annabelle: Narodziny zła" czy "Nawiedzonym domu na wzgórzu" Netflixa, ale podobnie jak w przypadku Mailleta, choć w znacznie młodszym wieku, po raz pierwszy scenariusz wymagał od niej tak wiele i umożliwił pokazanie swojego talentu w pełni. Zwłaszcza wściekłość i bezwzględność, jakie udaje się jej przywołać w finale uderzają wiarygodnością i oby kolejni reżyserzy dostrzegli ten potencjał.

Kadr filmu "Becky". Dziewczynka w czapce z uszami trzyma w dłoni postolet.

Nerwowa muzyka (a zwłaszcza wykorzystanie szybkich, niespokojnych oddechów) i solidne praktyczne efekty specjalne ze scenami pokoju samodzielnego odcięcia wypadającego z głowy oka (nigdy tego nie róbcie, oko można na powrót umieścić w oczodole!) wzbogacają "Becky" o oprawę, która w połączeniu z solidnie napisanymi i rozwijanymi postaciami stanowi solidna rekompensatę za kolejne podjęcie popularnego w swojej niszy i dość wtórnego tematu. To bez dwóch zdań kino klasy B i na pewno niedorównujące wielu innym bardziej pomysłowym thrillerom w tej kategorii z ostatnich lat (na przykład "Green Room" albo "Radiowóz" z Kevinem Baconem), ale wystarczająco udane, żeby poświęcenie mu stu minut nie było czasem zmarnowanym.


Becky

USA, 2020

Yale Productions

Reżyseria: Jonathan Milott, Cary Murnion

Obsada: Lulu Wilson, Kevin James, Robert Maillet



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce