Obraz artykułu We Are One 2020. Shiraz: A Romance of India

We Are One 2020. Shiraz: A Romance of India

78%

Festiwal Filmowy w Londynie przygotował pokaz wyjątkowy, zapierający dech w piersiach dzięki egzotyce ukazanej bez zazwyczaj kojarzącego się z nią przepychu i barwności, ostatecznie przypieczętowując charakter We Are One jako wydarzenia, które w ogóle nie jest zainteresowane premierami i nowościami. Tym razem przenosimy się blisko sto lat wstecz, na Półwysep Indyjski.

"Shiraz" nakręcono w 1928 roku i jest to jeden z nielicznych indyjskich filmów z tamtego okresu, które przetrwały do czasów współczesnych. Dokładniej rzecz ujmując - jedna z czterech jego wersji zdołała ocaleć. Niemiecka i dwie hinduskie zaginęły, ostała się brytyjska, ale także oryginalny negatyw, co przy filmie niemym jest więcej niż wystarczające. Odrestaurowanie obrazu wyreżyserowanego przez pochodzącego z Niemiec Franza Ostena nie było jednak zadaniem łatwym, a według przedstawiciela BFI National Archive odpowiedzialnego za krótkie wprowadzenie przed pokazem, odnawianie okazało się bardziej żmudnym i czasochłonnym zajęciem niż samo kręcenie filmu.

 

Z jednej strony taką deklarację należy interpretować jako podkreślenie zmagań z trudnym materiałem źródłowym, z drugiej mimo rozmachu, proces kręcenia "Shiraz" nie był bardzo wymagający. Wykorzystywano jedynie naturalne plenery, piękne budynki użyczone przez kilku maharadżów i już istniejące konstrukcje. Żadna ze scen nie powstała w studiu, a w dodatku plany nie były doświetlane sztucznym światłem. Realizacja filmu przypominała dokumentowanie sztuki teatralnej, a rezultat zyskuje dzięki temu wyjątkową atmosferę, bo nawet jeżeli stroje czy miejsca kojarzą się z bollywoodzkim blichtrem, zostają podane w skromniejszym, stonowanym (chociażby z uwagi na czarno-białe zdjęcia) wydaniu.

Kadr filmu "A Romance of India". Kobieta stoi w sukni na zamku.

Nowym elementem, stworzonym specjalnie na potrzeby tej wersji "Shiraz" jest oprawa dźwiękowa, skomponowana przez Anoushkę Shankar, córkę słynnego Raviego Shankara, który wprowadził hinduską muzykę do zachodniego popu (był nauczycielem chociażby George'a Harrisona z The Beatles), a także przyrodnią siostrę Nory Jones. Jej trwająca tyle samo co film ścieżka dźwiękowa znakomicie sprawdza się również jako odrębne dzieło muzyczne. Zmiany nastrojów czy tempa wydarzeń na ekranie wymuszają na towarzyszących im dźwiękach dużą dynamikę i różnorodność. Jako że nic innego nie absorbuje zmysłu słuchu, rola Shankar okazuje się bardzo istotna, ale bynajmniej nie służalcza. Często to właśnie londyńska artysta nadaje poszczególnym scenom nastrój i nie trudno sobie wyobrazić, że zmieniłaby ich charakter, gdyby dokonała innych wyborów, zagrała na przykład radośniej albo bardziej ponuro. W dzisiejszym kinie dźwięk nadal może mieć potężną moc, ale tylko w czasach kina niemego mógł stanowić główne narzędzie narracyjne. Powrót do utraconego świata filmowych doznań jest wspaniałym przeżyciem, a zwłaszcza wówczas, gdy przewodniczką zostaje Anoushka Shankar.

 

Fabuła to bollywoodzki klasyk - miłość we wczesnym, najbardziej romantycznym stadium zostaje przerwana przez złych ludzi, ale okazuje się na tyle silna, że po pokonaniu licznych przeciwności losu, może cieszyć się wyświechtanym, ale jakże pożądanym i żyli długo i szczęśliwie. Dodatkowym smaczkiem jest rzekome oparcie scenariusza na faktycznych wydarzeniach, które związane są z budową Taj Mahal. Dzisiaj nie sposób tego zweryfikować, warto natomiast dodać, że w roli głównej występuje Himanshu Rai, pionier indyjskiego branży filmowej, w późniejszym czasie zdecydowanie częściej producent niż aktor. To właśnie z jego inicjatywy, wówczas młodego absolwenta prawa, udało się znaleźć międzynarodową ekipę dysponującą warunkami i budżetem do nakręcenia "Shiraz".

Kadr filmu "A Romance of India". Zbliżenie na twarz kobiety.

Po dziewięćdziesięciu dwóch latach od premiery film Franza Ostena rzuca widzom znacznie większe wyzwanie. To już nie jest spektakularne przedsięwzięcie o ogromnym zasięgu komercyjnym, ale niszowy, wymagający obraz, który docenią przede wszystkim badacze historii kina i osoby zainteresowane jego technologicznym rozwojem. To doskonały materiał do akademickich analiz, ale czy wciąż rozrywkowy? Niektóre sceny bronią się bez wysiłku (chociażby egzekucja przy użyciu słonia), inne zdają się ciągnąć w nieskończoność, a potęgowana w nich dramaturgia z czasem nuży i wywołuje efekt przeciwny do pożądanego. "Shiraz" to nadal ważny i wyjątkowy film, ale w 2020 roku z zupełnie innych powodów i prawdopodobnie nawet fani "Żony dla zuchwałych" albo "Czasem słońce, czasem deszcz" z trudem się tutaj odnajdą.

 

W 1927 roku w Indiach zaczęły nasilać się ruchy niepodległościowe, współpraca z rządem brytyjskim była coraz bardziej niechętnie postrzegana przez hinduskie społeczeństwo, a Niemcy były w połowie drogi pomiędzy odbudowaniem się po I wojnie światowej a rozpoczęciem kolejnej (sam Osten dołączył do partii nazistowskiej i z tego powodu został usunięty z Indii przez rząd brytyjski), a jednak przedstawiciele tych trzech narodów zdołali porozumieć się ponad podziałami i wspólnymi siłami stworzyli wyjątkowe dzieło sztuki, które w ubiegłym roku - po długim i żmudnym procesie - udało się odnowić, a dzisiaj możemy ja bezpłatnie obejrzeć w internecie.


Shiraz: A Romance of India

Tytuł oryginalny: Shiraz

Indie/Wielka Brytania/Niemcy, 1928

British Instructional Films

Reżyseria: Franz Osten

Obsada: Himanshu Rai, Charu Roy, Seeta Devi



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce