Wystarczają trzy minuty i już wiadomo, do czego w "The Other Lamb" Szumowska będzie dążyć - to estetyka doskonale znana z "Midsommar" albo "Lighthouse", arthouse'owy horror z oszczędną ścieżką dźwiękową opartą o jeden instrument, z niewypacykowanymi aktorkami i aktorami w obsadzie, tajemniczymi ujęciami, bryłami i symetriami gdzieś w tle czy folkowym nastrojem. Z czasem okazuje się w dodatku, że również w treści obecne są tropy często dzisiaj podejmowane w kameralnych filmach grozy, czyli ukryty przekaz społeczno-polityczny wzorem "To my" albo "Mother!". Niby wszystko się zgadza, ale właśnie w tej oczywistości tkwi problem - treść i forma są tak grubo ciosane i tak bardzo odtwórcze, że chociaż zdjęcia wyglądają piękne, a feministyczny przekaz jest ważny, trudno nie odnieść wrażenia, że to wszystko jest zaledwie mimikrą.
Największy atut "The Other Lamb" to przejmująca rola siedemnastoletniej Raffey Cassidy, która zaczynała od typowych filmów okołofamilijnych ("Królewna Śnieżka i Łowca" czy "Mroczne cienie"), by w ostatnich latach wyrosnąć na jedną z ciekawszych aktorek kina niezależnego ("Zabicie świętego jelenia" i "Vox Lux"). To jeden z tych rzadkich talentów, którym nie trzeba nawet dialogu, by z łatwością przekazać emocje. Wystarczą spojrzenia, gesty, mimika, wystarczy nawet, że w odpowiednim momencie zastygnie w bezruchu. Nie przewidziano niestety ani jednej roli, która mogłaby wzbudzić podobne zainteresowanie, a tajemniczy przywódca (Michiel Huisman) jak na taką pozycję, okazuje się zaskakująco mało charyzmatyczny.
Historia kultu, na czele którego stoi romantyzowany zboczeniec wyzyskujący seksualnie matki oraz córki ukazana z perspektywy nieletniej członkini przypomina powieść o formowaniu, ale w warunkach patologicznego mikrospołeczeństwa. Tak zarysowane bildungsroman potrafi zaintrygować, ale mimo licznych metafor, biblijnych nawiązań i surrealistycznych scen, kierunek rozwoju postaci granej przez Cassidy od początku jest oczywisty i nie trudno przewidzieć, do jakiego finału przez te półtorej godziny zmierzamy. Paradoksalnie więc choć Szumowska włożyła wiele wysiłku w odrealnienie scenariusza Catherine S. McMullen i nadanie mu symbolicznego charakteru, treść okazuje się bardzo dosłowna. W konsekwencji od zachwytów nad zdjęciami Michała Englerta z czasem zaczyna braknąć tchu, ale im dalej, tym coraz bardziej forma zaczyna przypominać kamuflaż dla płytkiej treści.
"The Other Lamb" wpisuje się w zaangażowane kino Szumowskiej, która lubi budować historie wokół precyzyjnie dobranych, "ważnych tematów", ale nigdy nie potrafi ich udźwignąć. Czasami wypada to nieco pretensjonalnie, ale zjadliwie ("Body/Ciało"), kiedy indziej niesmacznie i żenująco ("Twarz"), a pierwszy film zrealizowany poza Polską trafia w sam środek - kuleje jako fabuła, za to nadrabia jako zbiór pięknych kadrów, nawet jeżeli inspiracje "Czarownicą: Bajką ludową z Nowej Anglii" są aż nazbyt wyraźne.
The Other Lamb
Irlandia/Belgia/USA, 2019
Subotica Entertainment
Reżyseria: Małgorzata Szumowska
Obsada: Raffey Cassidy, Michiel Huisman, Denise Gough