Tworzenie komiksów dla dzieci to niezwykle ważne zadanie. W końcu to właśnie od autorów obrazkowych historii dla najmłodszych zależy, czy uda się wychować kolejne pokolenie czytelników zakochanych w tym medium. To także rzeczy wyjątkowo trudna, bo młodego odbiorcę niełatwo zadowolić, ale także wyczuć, co mu się spodoba. Dzieci dorastają w zastraszającym tempie i to, co jeszcze przed chwilą odpowiednie, może okazać się już zbyt infantylne lub najzwyczajniej w świecie nudne.
Biorąc pod uwagę ten fakt, wydaje mi się, że wciąż za mało wychodzi u nas komiksów skierowanych do odbiorców około dziesiątego roku życia - takich, którzy już nie do końca chcą być traktowani jak dzieci i szukają bardziej skomplikowanych historii, ale nadal lubią kreskówkową estetykę. Na szczęście ta luka jest powoli zapełniana, czego idealny przykład stanowi "Kraina ruin" wydana niedawno nakładem Kboom. Zresztą nie tylko dzieciaki powinny być nią zachwycone.
"Kraina ruin" to klasyczne, przygodowe fantasy oparte na fabularnym schemacie drużyny śmiałków, która powiększa się wraz z rozwojem wydarzeń, aby na końcu stanąć do walki z wielkim i potężnym zagrożeniem. Jednak na samym początku nic nie zapowiada takiego rozwoju akcji, historia rozpoczyna się dość niewinnie. Dziarski kotolis Reks i niezdarny prosiak Pogo to dwójka poszukiwaczy skarbów, która przemierza tytułową krainę próbując zdobyć fortunę i potężne artefakty. Ich losy szybko krzyżują się między innymi z niegodziwymi bandytami, przedstawicielami ropuszych klanów oraz różnymi magicznymi stworzeniami. Akcja w komiksie poprowadzona jest naprawdę wartko i nie pozwala na nudę nawet przez chwilę, każda kolejna strona to coraz nowsze przygody i niespodzianki. Drużyna się powiększa, odkrywa kolejne niesamowite miejsca i poznaje bogatą mitologię swojego świata, a jej członkowie uczą się wzajemnego zaufania oraz wiary we własne możliwości. A to wszystko w jednym tomie zapełnionym atrakcjami, które mogłyby spokojnie starczyć na kilka kolejnych komiksów. Warto zaznaczyć, że cała akcja okraszona jest dużą liczbą żywo napisanych dialogów, w czym na pewno pomogło świetne (jak zawsze) tłumaczenie Marcelego Szpaka. Szczególnie dobrze wyszły mu zazwyczaj bardzo zabawne nazwy wiosek i lokacji, które pojawiają się na drodze zwierzęcej drużyny Zabawa słowem stanowi w tym komiksie dodatkową jakość.
Warstwa graficzna "Krainy ruin" jest po prostu przepiękna i trudno sobie wyobrazić, aby jakiś młody czytelnik byłby w stanie przejść koło niej obojętnie. Utrzymane w cartoonowej stylistyce rysunki są bajeczne kolorowe, a projekty postaci mogłyby śmiało konkurować z najbardziej popularnymi filmami animowanymi. Sami bohaterowie to jednak nie wszystko, Derek Laufmann równie dużo uwagi poświęcił stworzeniu żywego, wypełnionego szczegółami świata. Każda strona tego komiksu dostarcza intensywnych wrażeń wizualnych. Na tyle bogatych, że starczy ich na kilkukrotną lekturę. Razem z wypełnioną akcją fabułą tworzą mieszankę tak urozmaiconą, że trudno uwierzyć, że to wszystko powstało "tylko" na potrzeby rysunkowej opowieści. Ten świat nadawałby się spokojnie na podstawę długiego serialu animowanego.
"Kraina ruin" wydaje się świetnym wyborem, aby wciągnąć młodego czytelnika zarówno w komiksy, jak i zapoznać go z konwencją klasycznego fantasy wypełnionego magią i niesamowitymi zdarzeniami. Nie tylko najmłodsi będą jednak świetnie się bawić przy lekturze tej pozycji - niejeden stary wyjadacz wciągnie się w przygody drużyny hardych zwierzaków (zwłaszcza, jeśli ma doświadczenia związane z grami RPG spod znaku "Dungeon and Dragons"). Sięgnąć po ten tytuł można nie tylko z powodu sentymentu za swoimi pierwszymi kontaktami z tą konwencją. To po prostu świetnie napisany i narysowany album, od którego trudno się oderwać. Wydawnictwo Kboom po raz kolejny pokazało, że ma świetny instynkt w wyszukiwaniu tytułów, które nadal potrafią wyróżnić się na wypełnionym obecnie po brzegi polskim rynku komiksowym.
Kraina Ruin: Oko za oko
Tytuł oryginalny: RuinWorld: Eye for an Eye
Polska, 2019
Wydawnictwo Kboom
Scenariusz: Derek Laufman
Rysunki: Derek Laufman