Obraz artykułu 44. FPFF: Ukryta gra

44. FPFF: Ukryta gra

80%

Filmowcy z Polski nie przepadają za kinem gatunkowym, a jeżeli już któryś z nich skusi się, to zazwyczaj nieudolnie kalkuje utarte schematy, potwierdzając jedynie, że faktycznie nie warto zaprzątać sobie głowy odwołaniami do znormalizowanej ikonografii. Wreszcie jednak pojawił się film, który idzie pod prąd temu trendowi, ale trzeba było międzynarodowej obsady, żeby zrobić go dobrze.

Polska to idealne miejsce akcji dla wydarzeń rozgrywających się w trakcie Zimnej Wojny, bo choć pozostawała pod sowieckimi wpływami, to mogła uchodzić za neutralny grunt. PRL w rodzimej kinematografii ma jedna wyłącznie jedno oblicze, zaczerpnięte jeszcze z serialów pokroju "Alternatywy 4" i wciąż odtwarzane. Ta swojskość ma oczywiście dużo uroku, ale z drugiej strony jest nieco hermetyczna i pierwszą, natychmiast rzucającą się w oczy zaletą "Ukrytej gry" jest to, że z tym zestandaryzowanym obrazem zrywa.

Kadr filmu " Ukryta gra". Mężczyźni grają w szachy.

Kiedy ktoś nazywa Warszawę Paryżem północy, zawsze czuć w tym odrobinę przekąsu, no bo gdzie tym odrapanym, zrujnowanym przez wojny kamienicom do niegdysiejszej centrum świata? W zdjęciach Pawła Edelmana polska stolica wygląda jednak zaskakująco majestatycznie, a już Pałac Kultury i Nauki emanuje tak chłodną i tajemniczą aurą, że zdaje się być zagranicznym oddziałem Hogwartu. To zresztą najważniejsze miejsce wydarzeń rozgrywających się w "Ukrytej grze" - tutaj dochodzi do meczu szachowego, który ma zadecydować o losach świata i rzadko wydostajemy się poza jego mury, dzięki czemu powstaje gęsta, klaustrofobiczna atmosfera.

 

W dyrektora Pałacu wcielił się Robert Więckiewicz, który mimo że jest jednym z nielicznych Polaków obecnych na planie, nie ma kompleksów, gra całkowicie na luzie. Nie popisuje się także świeżo wyszkolonym angielskim akcentem, uderza raczej w rewiry Kazika Staszewskiego z "Prohibition" El Dupy. Spektakl kradnie jednak główny bohater. W latach 90. Bill Pullman był u szczytu popularności, a w "Zagubionej autostradzie" Davida Lyncha najprawdopodobniej zagrał rolę życia. Jego ostatnie przedsięwzięcia z dużego ekranu trącą jednak chałturą, odbębnianiem drugoplanowych ról tylko dlatego, bo niczego lepszego na horyzoncie nie ma, a przecież jakoś żyć trzeba. Angaż do "Ukrytej gry" przyjął na podobnych warunkach, ledwie kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć, w zastępstwie za innego, kontuzjowanego aktora. Niespodziewanie okazało się to najlepszą decyzją dla jego kariery, jaką podjął w tym stuleciu - jako matematyczny geniusz o dość skromnej palecie wizualizowanych emocji prezentuje się wyśmienicie.

Kadr filmu " Ukryta gra". Mężczyźni piją alkohol.

Łukasz Kośmicki umiejętnie żongluje nastrojami, czasami stawiając swoich bohaterów w komediowych sytuacjach (najczęściej powiązanych z nadużywaniem alkoholu), kiedy indziej bez hamulców serwując brutalną, tak dynamiczną, że widownia podskakuje w siedzeniach, scenę akcji. Aż trudno uwierzyć, że to jego reżyserski debiut (aczkolwiek ze światem filmu związany jest od lat jako operator czy też współautor scenariusza do "Domu złego" Wojciecha Smarzowskiego) - prowadzi tę historię pewną ręką i chociaż jest na wskroś "polska", to zrealizowano ją w na tyle uniwersalny sposób, że zdaje się mieć rzeczywiste szanse na zaistnienie w kinach na całym globie.

 

"Ukryta gra" nie jest tak wytwornym thrillerem szpiegowskim, jak "Szpieg" z 2011 roku czy klasyki Hitchcocka, z "Północ - północny zachód" na czele. Intrygę zaplanowano w dość prosty, obejmujący właściwie tylko jeden zwrot akcji sposób i nawet jeżeli czasami można nabierać podejrzeń, czy aby na pewno tą albo inną postacią kierują czyste intencje, reżyser w końcu niemal zawsze potwierdza, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Kośmicki wybiera jednak taką drogę z premedytacją, bo po prostu chce nam opowiedzieć inną historię, bardziej rozrywkową i przystępną, a przy takich założeniach zdołał odnieść pełen sukces.


Ukryta gra

Polska, 2019

Watchout Studio

Reżyseria: Łukasz Kośmicki

Obsada: Bill Pullman, Robert Więckiewicz, Lotte Verbeek



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce