Obraz artykułu 44. FPFF: Piłsudski

44. FPFF: Piłsudski

45%

"Piłsudski" to film, o którym głośno było od dłuższego czasu, dzięki czemu pojawiły się nadzieje, że dostaniemy polskie kino historyczne godne prawdziwej uwagi. Niestety, okazały się one płonne, a zamiast fascynującego portretu nieszablonowej postaci, dostaliśmy kolejną laurkę skierowaną do szkolnych wycieczek.

"Polski film historyczny" to określenie, które w przeciągu kilkunastu ostatnich lat stało się dla wielu synonimem kinowego koszmarku. Nieznośnie wzniosłe i patetyczne, wygładzające postaci i wydarzenia oraz wywołujące uśmiech zażenowania z powodu taniego wykonania całości - tak wyglądają chyba najczęstsze uwagi związane z tym niefortunnym nurtem rodzinnej kinematografii. Prawie zawsze kończy się tak samo, ale jakoś trudno pozbyć się nadziei, że w końcu któraś z tych produkcji okaże się udana. Przecież burzliwa historia Polski pełna jest ciekawych postaci, o których można byłoby pokazać w niejednoznaczny, wielowymiarowy sposób. Choćby postać samego Józefa Piłsudskiego, który mógłby wydawać się idealnym bohaterem filmu podchodzącego do sprawy w mniej hagiograficzny sposób. Niestety "Piłsudski" to kolejna zmarnowana szansa na nowe spojrzenie polskiego kina na historię.

Kadr filmu "Piłsudski". Mężczyźni idą polną drogą.

Fabuła "Piłsudskiego" obejmuje siedemnaście lat z życia głównego bohatera, od ucieczki z szpitala psychiatrycznego imienia św. Mikołaja w 1901 roku aż po triumfalny wjazd do Warszawy w 1918 roku. To szeroki zakres historii, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak z bardzo intensywnym i kontrowersyjnym żywotem mamy do czynienia. Twórcy wybrali chyba najgorszy z możliwych wariantów i wybrali bardzo skokowy oraz chaotyczny sposób przedstawienia najważniejszych momentów z losów Piłsudskiego. Co chwilę akcja przeskakuje o kilka lat do przodu, a widzowie raczeni są planszami, które w kilku zdaniach tłumaczą rozwój sytuacji walki o odzyskanie niepodległości. W pewnym momencie robi się to wręcz absurdalne, bo o ile pierwsza dekada XX wieku opisana jest jako tako szczegółowo, to potem informacje są naprawdę zdawkowe. Apogeum tego jest streszczenie w ten sposób całego okresu I wojny światowej. Widzowie nieznający zbyt dobrze historii nie dowiedzą się za wiele nowego i z całą pewnością poczują się zagubieni. Na pewno nie pomoże też bardzo powierzchowne przedstawienie postaci Piłsudskiego. Z filmu wyłania się obraz człowieka, którego główną zasługą była nieustępliwa chęć do bitki. Nie ma tu miejsca na polityczny spryt i kombinowanie, jak tu wykorzystać dziejowe zawirowania dla interesu odrodzenie Polski. Już o pomocy i zasługach innych nie ma co wspominać. Każdy, kto nie zgadza się z Ziukiem pokazany jest tutaj jako zwykły tchórz lub rosyjski pachołek.

Kadr filmu "Piłsudski". Mężczyźzna patrzy w górę.

Podczas oglądania "Piłsudskiego" trudno nie zwracać uwagi na to, że cała produkcja nie wygląda zbyt bogato. Po zwiastunie mogłoby się wydawać, że będziemy mieli do czynienia z całkiem efektownym filmem wypełnionym trzymającymi w napięciu scenami (choćby potyczek i zamachów), ale w trakcie seansu okazuje się, że większość z tych scen została pokazana tylko w trailerze. Film składa się głównie ze scen, w których postaci rozmawiają, stojąc lub idąc. Większość scen, które wymagałaby zwiększenia budżetu na inscenizację (walki, wyjazdy poza teren Polski) zastępowana jest przez wcześniej wspomniane plansze z opisami. Pojawia się też jedna z kluczowych bolączek polskiego kina historycznego - niby scenografia i kostiumy wydają się zrobione dobrze, ale rażą swoją sterylnością. Trudno wczuć się w sytuację wojowników o wolność, kiedy każdy z nich wygląda jakby właśnie wyszedł z przymierzalni. Dotyczy to także głównego bohatera. A jak sprawdza się w tej roli Borys Szyc? Jest całkiem dobrze, ale tylko wtedy, kiedy nie próbuje zbyt mocno wczuwać się w specyficzny sposób mówienia Piłsudskiego, który wychodzi mu groteskowo i prześmiewczo.

 

"Piłsudski" to po prostu kolejny polski film historyczny, który zarobi na siebie głównie dzięki masowych wycieczkom szkolnym. Nie ma w nim niczego, co mogłoby zainteresować widza niewprowadzonego do kina przez nauczycielkę, która i tak powinna po seansie wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodziło. Osoby uczulone na kino patriotyczne nie mają czego tu szukać, a ci bardziej zagłębieni w temat będą czuli irytację z powodu uproszczenia dość skomplikowanej historii. Czyli wszystko zostało po staremu.


Piłsudski
Polska, 2019
Studio Filmowe Kadr
Reżyseria: Michał Rosa
Obsada: Borys Szyc, Magdalena Boczarska, Jan Marczewski 



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce