Obraz artykułu Polityka. Partia może spać spokojnie

Polityka. Partia może spać spokojnie

46%

Jeżeli spodziewaliście się, że komentując bieżące tematy polityczne Patryk Vega zbliży się do poziomu narracji Wojciecha Smarzowskiego, "Polityka" rozczaruje was. Co jednak znacznie bardziej zaskakujące, rozczaruje także tych, którzy mają słabość do wulgarnego i brutalnego poczucia humoru, jakim reżyser zabawiał publiczność w "Botoksie" czy w "Kobietach mafii".

"Polityka" stoi w rozkroku pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Z jednej strony Vega zapowiadał: Ten film obnaży prawdziwe oblicze polityków, z drugiej trudno nie odnieść wrażenia, że wątki dobrał bardzo ostrożnie, a poza zekranizowaniem kilku głośnych nagłówków, tak daleko oddalił się w świat fantazji, że chociaż widzowie natychmiast odczytają, jakie postacie poszczególni aktorzy i aktorki odgrywają, trudno będzie uwierzyć w prawdziwość części wydarzeń. Na przykład Nie-Macierewicz dobrowolnie poddający się elektrowstrząsom albo Nie-Kaczyński przepychający się przez tłum w masce z własną twarzą to na tyle odrealnione momenty, że wiarygodność filmu (czyli potencjalnie jego największa siła) spada na łeb na szyję.

Kadr filmu "Polityka". Kobieta na mównicy.

Na scenariusz Olafa Olszewskiego (stałego współpracownika Vegi) składają się faktyczne wypowiedzi polityków (i księdza), inscenizacje gorących newsów i odrobina fantazji, ale nie zawarto w nim widowiskowych imprez z ministrami całującymi psy albo korzystania z usług nieletnich Ukrainek. Być może presja wywoływana przez rządzących okazała się na tyle skuteczna, że historię ostatecznie złagodzono, a być może Vega próbował w ten sposób uniknąć zarzutów o stronniczość. W rezultacie Prezes nie maluje się jako zmyślny strateg i bezwzględny władca, ale jako wzbudzający współczucie czy wręcz sympatię pogubiony człowiek. Czy taki był zamierzony efekt? Trochę się to kłóci z deklarowanym: Oni zrobią wszystko, żebyś nie obejrzał mojego filmu, bo nie dość, że zrobiono niewiele, aby zablokować premierę, to jeszcze taki wizerunek Nie-Kaczyńskiego może działać na jego korzyść.

Kadr filmu "Polityka". Ksiądz i polityk siedzą przy stole.

Najfatalniejszy jest jednak finał, w którym opozycja uzyskuje korzystny wynik wyborczy, ale jeden z dopiero co zaprzysiężonych posłów (Daniel Olbrychski) czuje się oszukany i wygłasza odezwę do ludu - najpierw naiwnie przypomina, że sejm powinien służyć społeczeństwu, a ostatecznie ściąga spodnie i wypina sempiternę... A później wszyscy odśpiewują "Mazurka Dąbrowskiego". Prawdopodobnie miała być to scena prowokująca do refleksji i dlatego oddalająca się w surrealistyczne rewiry, ale brakuje jej treści i podobnie jak cały film (i cała filmografia Patryka Vegi) jest cytatem z wypowiedzi innych ludzi. Przewrotnie obrażona może poczuć się natomaist inna grupa osób - aktywiści o lewicowych poglądach stereotypowo pokazani jako mieszkańcy squatów, którzy lubują się w skrętach i punk rocku (jeden z nich wyznaje niczym John Rambo po powrocie z Wietnamu, że pierwszy bój z wrogiem stoczył po koncercie Armii siedemnaście lat temu...), ale za dziesięć tysięcy euro są skorzy do wyparcia się ideałów. Pomijając kwestie światopoglądowe, to by się nie mogło wydarzyć - ci ludzie nie mają ceny.

Kadr filmu "Polityka". Mężczyźni rozmaiwają.

Nie tylko treść "Polityki" jest chaotycznym kolażem, równie przypadkowe zdają się być zlepki niepowiązanych ze sobą scen (zwłaszcza w otwierającym film fragmencie poświęconym Nie-Beacie Szydło) i to zniechęca do kontynuowania seansu nawet bardziej. O ile "suche" żarty, które aż proszą się o podłożenie dogranych w studiu śmiechów niczym w sitcomie, da się znieść, o tyle ciągłe cięcia i przeskoki szybko zaczynają irytować. Właściwie jedynym, co ratuje "Politykę" są kreacje aktorskie, jakich w filmach Patryka Vegi zazwyczaj nie uświadczymy, bo i taką obsadę rzadko udaje mu się zebrać.

 

Podejrzewam, że "Polityka" nie będzie miała znaczącego wpływu na wynik nadchodzących wyborów parlamentarnych, a chyba to było głównym - wykraczającym poza finanse - celem Patryka Vegi. Silenie się na poważny dramat o zdeprawowaniu przez władzę wypadło kiepsko, a powściągliwość w obrazowaniu patologii akurat w temacie tak bliskim (chcąc nie chcąc) każdemu z nas sprawia, że wydarzenia na ekranie kinowym nie wyglądają na bardziej przerażające niż to, co możemy zobaczyć w programach informacyjnych na ekranach telewizorów. To niewiele, ale czy można było spodziewać się czegoś więcej?


Polityka

Polska, 2019

Kino Świat

Reżyseria: Patryk Vega

Obsada: Andrzej Grabowski, Zbigniew Zamachowski, Ewa Kasprzyk



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce