Obraz artykułu Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw

Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw

70%

"Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw" to esencja głupawej, letniej rozrywki, która powinna zadowolić każdego fana tego rodzaju kina. Nie ma tu za grosz logiki, ale za to znaleźć można pełno dobrej zabawy.

Seria "Szybcy i wściekli" to swoisty fenomenem i przykład na to, jak na przestrzeni lat popularny cykl może przybrać zupełni inny charakter niż miał na samym początku. Nikt chyba się nie spodziewał, że filmy opowiadające o wyjętych spod prawa miłośnikach pięknych i szybkich samochodów biorących udział w ulicznych wyścigach przejdą aż taką metamorfozę. Od części szóstej "Szybcy i wściekli" zaczęli zmierzać w kierunku zupełnego przegięcia, w ramach którego prawa fizyki i logiki przestały mieć jakiekolwiek znaczenia. Ratowanie świata, międzynarodowe spiski i takie atrakcje, jak ucieczka furami przed łodzią podwodną na powierzchni lodowca stały się nowym znakiem rozpoznawczym tej marki. Jeszcze ciekawsze jest to, że właśnie dzięki tym zabiegom seria zyskały o wiele większą bazę fanów i stała się dowodem na to, ile można zyskać dzięki samoświadomej zabawie trochę już zużytą konwencją. Teraz w kinach pojawił się jej pierwszy spin-off, czyli "Hobbs i Shaw", który jeszcze mocniej zwiększa stężenie tego wesołego absurdu.

Kadr filmu "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw". Walka z bohaterów.

Zdecydowanie się na to, aby właśnie te dwie postaci dostały swój film wydaje się dość logicznym posunięciem. Po pierwsze, obaj bohaterowie pojawili się w serii trochę jako bohaterowie z innego świata, więc odcięcie ich od reszty wychodzi całkiem naturalnie. Po drugie, z całej aktorskiej ekipy (poza Vinem Dieslem) to właśnie Dwayne Johnson i Jason Statham mają na tyle mocne nazwiska, aby pociągnąć na nich promocję nowego filmu. Zabieg umieszczenia ich postaci w jednej, osobnej historii jest tak samo naciągany i pretekstowy, jak reszta fabuły. Panowie zostają zwerbowani przez CIA w celu odzyskania niezwykle groźnego wirusa, który miał zostać odbity przez oddział MI6. Jednak według ich danych, jedna z agentek zdradziła i wykradła wirus w swoim ciele. Okazuje się nią siostra Deckarda Shawa, Hattie, która tak naprawdę uchroniła niebezpieczny pakunek przed niejakim Brixtonem - zmodyfikowanym technologicznie zabójcą pracującym na rzecz tajemniczej organizacji mającej wpływ na kształt dzisiejszego świata. Brzmi wystarczająco głupio? A to sam początek tej historii, potem jest jeszcze lepiej.

Kadr filmu "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw". Kobieta z bronią.

Przez znaczną część filmu obserwujemy nieustanny maraton scen akcji. Dzieje się tam wszystko - są strzelaniny, pościgi, bijatyki, infiltracja wrogiej bazy czy wielka bitwa połączona z partyzanckimi pułapkami. Większość z nich należy do kategorii, która doskonale znana jest miłośnikom dwóch głównych aktorów, choćby kopniaki będące jednym ze znaków rozpoznawczych Stathama. W kwestii wykonania to całkiem wysoka półka i widać, że twórcy dwoili i troili się, aby widz ani przez chwilę nie czuł się znudzony. Choć warto mieć na uwadze fakt, że na żadną logikę lub prawa fizyki nie ma co liczyć - to czysta fantazja, w której bohaterowie nawet nie próbują udawać zwykłych ludzi. Szczególnie widać to w scenach ze zmodyfikowanym villainem granym przez Idrisa Elbę, który zalicza tutaj bardzo charyzmatyczny występ. Zresztą cała obsada sprawdza się bardzo dobrze - The Rock pokazuje się ze swojej najlepszej strony, choć wiadomo, że nie ma co od niego wymagać aktorskich cudów. Podobnie wypada Jason Stathama - gra tę samą postać, co zazwyczaj, ale opanował tę sztukę do perfekcji, więc ogląda się go wyśmienicie. Całe show kradnie jednak Vanessa Kirby, której ekranowa charyzma nie pozwala ani chwilę oderwać od niej wzroku.

Kadr filmu "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw". Walka z bohaterów.

"Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw" to jeden z tych filmów, które sprawiają duży problem przy uczciwej ocenie. Z jednej strony fani tego typu zupełnie bezpretensjonalnego kina powinni być bardzo zadowoleni z tego dwugodzinnego maratonu czystej rozrywki. Z drugiej trzeba uczciwie przyznać, że nie wszystko się tu w pełni udało. W tym barszczu pływa zdecydowanie za dużo grzybów, niektóre żarty są wsadzone za bardzo na siłę, a pod koniec można poczuć przesyt. Dlatego poniższa ocena jest właśnie efektem takiego wewnętrznego kompromisu. Jednak jeśli ktoś chce po prostu się rozerwać, to tego lata w kinach nie pojawi się już chyba pozycja lepiej spełniająca ten warunek.


Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw

Tytuł oryginalny: Fast & Furious Presents: Hobbs & Shaw

USA, 2019

Universal Pictures

Reżyseria: David Leitch

Obsada: Dwayne Johnson, Jason Statham, Idris Elba



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce