Komiksy stały się niewyczerpalnym źródłem inspiracji dla nowych filmów (w tym przypadku głównie postacie Marvela i DC Comics) oraz seriali (częściej mniej znane tytuły). Wiele stacji wychodzi z założenia, że lepiej zacząć od skromnej grupy fanów i panelu na Comic Conie niż od zera, ale rezultaty nie zawsze są tak udane, jak przy przeniesieniu na ekrany "Umbrella Academy". Częściej jest średnio (na przykład "Koniec zxxxanego świata"), a bywa też sztampowo i odtwórczo, wbrew materiałowi źródłowemu ("Deadly Class", "Kaznodzieja"). Stworzonemu przez Gartha Ennisa i Daricka Robertsona "The Boys" (w Polsce wydawane przez Planetę Komiksów) poszczęściło się - w całym tym popkulturowym tyglu akurat tej pozycji warto nie przegapić.
Kluczem do sukcesu przy przenoszeniu komiksu na ekran jest umiejętne balansowanie pomiędzy tym, co zostało już zapisane i narysowane a własną wizją. Zdarza się, że wierne odwzorowanie jest równie fascynujące (chociażby "Sin City"), ale to subtelne i zarazem silnie związane z oryginałami transformacje spotykają się z najgorętszym przyjęciem (dowodem jest niemal całe filmowe uniwersum Marvela). "The Boys" to właśnie tai przypadek.
Zmian jest bardzo wiele, a przede wszystkim choć nadal jest to najbardziej bezpardonowa superbohaterska historia, jaką znajdziecie, w porównaniu z komiksem została w ogromnym stopniu ugrzeczniona. Jest tutaj zdecydowanie mniej seksu i przemocy, a te niby pozytywne postacie (granica jest tak cienka, że często trudno rozróżnić, kto jest "dobry", a kto "zły") zamiast na każdym kroku pluć jadem i niechęcią, przejawią współczucie i budują bliskie relacje. Drużyna "Chłopaków" zawiązuje się w zupełnie inny sposób, inne znaczenia ma tajemnicza Mieszanka V, a starcie z Siódemką (największą tutejszą drużyną herosów) to jedyna konfrontacja ujęta w scenariuszu. Dla najbardziej zagorzałych fanów serii będą to zmiany nie do przyjęcia, ale ujrzenie tej historii w nie aż tak ponurych barwach, z kilkoma promykami nadziei, że świat i jego mieszkańcy nie są złem wcielonym to ciekawa alternatywa dla komiksu.
Co z tymi, którzy komiksu nie znają i w ogóle komiksami nie szczególnie się interesują? Podejrzewam, że takie osoby jeszcze bardziej docenią "The Boys", bo dla nich ukazanie ludzkiej strony obdarzonych przeróżnymi mocami herosów będzie czymś świeżym i zaskakującym. Mamy wprawdzie w ostatnich latach wyjątkowo przyziemnego Spider-Mana, który na równi ratuje świat i zabiega o względu upatrzonej dziewczyny, mieliśmy też Daredevila, Punishera czy Jessicę Jones z krwi i kości w wydaniu Netflixa, ale ich wady zawsze były romantyzowane, ukazywane jako trudności uszlachetniające bohaterską naturę, a w "The Boys" poznajemy bandę wrednych gnojków i trudno któremukolwiek z nich dobrze życzyć.
Największą wadą serialu Amazona jest z kolei niedostatek emocji. Jest kilka momentów, kiedy aż chciałoby się żałować okrutnego losu, jaki spotkał tę czy inną postać, ale dramatyzm nie został na tyle skutecznie poprowadzony, żeby widzowi mogło zależeć. Nie jest to winą obsady (Karl Urban, Antony Starr czy Erin Moriarty grają znakomicie), po prostu w scenariuszu większy nacisk położono na akcję i rozrywkę.
"The Boys" to jedna z bardziej udanych serialowych ekranizacji komiksu. Warto po nią sięgnąć, ale jeżeli poczujecie niedosyt, jeżeli chcecie poznać tę historię w jeszcze bardziej ponurym, brutalnym i obrzydliwym wydaniu, koniecznie sprawdźcie pierwowzór.
The Boys (sezon 1)
USA, 2019
Amazon Studios
Twórcy: Eric Kripke, Evan Goldberg, Seth Rogen
Obsada: Karl Urban, Erin Moriarty, Jack Quaid