Obraz artykułu Spider-Man: Daleko od domu

Spider-Man: Daleko od domu

87%

"Spider-Man: Daleko od domu" stanowi powrót do komediowego stylu, za który polubiliśmy jego poprzednika. To produkcja zawierająca w sobie chyba wszystkie element udanego, letniego blockbustera.

Jednym z największych pozytywnych zaskoczeń w całej historii Marvel Cinematic Universe okazało się dla mnie "Spider-Man: Homecoming". Trudno mi było uwierzyć, że trzecia już interpretacja (i szósty film) przygód Pajęczaka w ciągu piętnastu lat może zaoferować widzom coś świeżego. Prawda okazała się jednak zupełnie inna. Używając wyświechtanego frazesu, nawet nie wiedziałem, że właśnie takiego Spider-Mana potrzebuję. Peter Parker w końcu zachowywał się jak prawdziwy, lekko nieogarnięty nastolatek, skala jego wyzwania była wyraźnie lokalna, a wszystko to okraszone było naprawdę zabawnym humorem opartym na konwencji komedii o licealistach. Do tego, jako jeden z nielicznych filmów MCU, "Homecoming" mógł pochwalić się interesującym głównym przeciwnikiem bohatera. Jak to jednak w życiu bywa, czas płynie i każdy musi się rozwijać. "Spider-Man: Daleko od domu" to właśnie taki krok w "większą skalę" dla głównego bohatera. Czy wychodzi mu to na dobre?

Kadr filmu "Spider-Man: Daleko od domu". Głowny bohater i kobieta rozmawiają.

Nowa część przygód Petera Parkera próbuje połączyć ze sobą dwa porządki fabularne. To jednocześnie nadal wariacja na temat komedii o perypetiach nieporadnego nastolatka, który przede wszystkim chce wieść normalne życie wśród rówieśników i zdobyć dziewczynę. Z drugiej zaś strony, jest to film, który w pewien sposób ustawia podwaliny pod kolejną fazę MCU, stawiając Spider-Mana w pozycji następcy Tony'ego Starka. Te dwa wątki łączą się w trakcie wycieczki szkolnej do południowej Europy. Dla mnie wciąż najlepiej sprawdza się tutaj część komediowo-młodzieżowa, która humor opiera głównie na komedii pomyłek. Bardzo udany jest też wątek miłosny pomiędzy Parkerem a MJ - naturalnie oddaje charakter relacji dwóch nastolatków, którzy podobają się sobie wzajemnie, ale nie potrafią jeszcze wyrazić uczuć. Jeśli chodzi natomiast o część superbohaterską, to ta spełnia swoje zadanie, ale nie jest wyjątkowo oryginalna. Główny zwrot fabularny trudno uznać za zaskakujący, choć chyba nikt nie będzie tego wymagał. Tak naprawdę natura zagrożenia (technologia wpadająca w niepowołane ręce) przypomina wszystkie części "Iron Mana", co podkreśla jeszcze problem przejęcia schedy po Starku. Natomiast tym razem wypada pochwalić scenę po napisach, które wywraca wszystko do góry nogami i każe wierzyc, że następna część przygód Pajęczaka z całą pewnością będzie już innym filmem.

Kadr filmu "Spider-Man: Daleko od domu". Superbohater trzyma się ściany.

Połączenie wspomnianych wątków sprawia, że nowy "Spider-Man" bywa chaotyczny, a fabuła idzie na skróty, ale tak naprawdę w niczym to nie przeszkadza, bo to zamieszanie idealnie pasuje do postaci Parkera oraz klimatu wakacyjnej wyprawy. Radosny luz nadal wylewa się z ekranu, przez co seans jest bardzo relaksujący i po prostu daje frajdę. Duża w tym zasługa rewelacyjnej obsady - chyba każdy członek ekipy aktorskiej staje tu na wysokości zadania. Tom Holland po raz kolejny gra zagubionego nastolatka wiarygodnie i trudno uwierzyć, że ma już dwadzieścia trzy lata. Cieszy też to, że tym razem więcej do zagrania w filmie ma Zendaya, która niedługo może wyrosnąć na jedną z ciekawszych person show biznesu. Jeśli miałbym wskazać największy problem tego filmu, to chyba zwróciłbym uwagę na dość wyblakłe sceny akcji, które nie porywają zarówno w kwestii efektów specjalnych, jak i choreografii walk. Owszem, ogląda się je miło, ale podobnie jak w pierwszej części, tak i tutaj trudno oprzeć się wrażeniu, że postać Spider-Mana wręcz domaga się powietrznego baletu i większej dawki pomysłowości.

Kadr filmu "Spider-Man: Daleko od domu". Główny bohater rozmawia z mężczyzną w opasce na oku.

"Spider-Man: Daleko od domu" nie daje już takiego poczucia świeżości, co poprzednik, ale umiejętnie korzysta z rozwiązań, które zadziałały za pierwszym razem. To nadal przede wszystkim lekka, zabawna komedia tym razem podkoloryzowana przez różne amerykańskie stereotypy związane z podróżowaniem po Europie. Dodatkowo stanowi pewien rodzaj epilogu dla "Avengers: koniec gry", a także zapowiedź sporych zmian. Sprawdza się także jako sposób na spuszczenie powietrza po napompowanym finale całej sagi kamieni nieskończoności, ale przede wszystkim to świetny wakacyjny blockbuster, który idealnie wpasowuje się w wyluzowany, letni klimat. I to chyba jest w tym wszystkim najważniejsze.


Spider-Man: Daleko od domu

Tytuł oryginalny: Spider-Man: Far from Home

USA, 2019

Marvel Studios

Reżyseria: Jon Watts

Obsada: Tom Holland, Samuel L. Jackson, Jake Gyllenhaal



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce