Obraz artykułu Laleczka. Marny remake, niezły slasher

Laleczka. Marny remake, niezły slasher

66%

Zanosiło się na siarczysty policzek dla fanów Chucky'ego. Ignorancja wytwórni, która postanowiła dokonać remake'u, mimo że oryginalny cykl Dona Manciniego wciąż trwa; paskudne nowe oblicze Chucky'ego, wymazanie Charlesa Lee Raya i do tego fatalny polski tytuł... Nic nie irytuje jednak tak bardzo, jak to, że ostatecznie "Laleczka" okazała się całkiem niezłym filmem.

Seria nigdy nie miała szczęścia do polskiego tytułu. Na kasetach VHS Tomasz Knapik odczytywał go jako "Grzeczny chłopczyk", później była "Laleczka Chucky", co nijak ma się do oryginalnego "Child's Play", a teraz została sama "Laleczka". Wygląda to fatalnie i równie niedorzeczny jest koncept jakoby w 2019 roku (a może nawet w przyszłości, sądząc po powszechnym dostępie do zaawansowanej technologii) nastolatki niczego tak bardzo nie pragnęły, jak szpetnej laleczki z przerośniętą głową, za pomocą której można kontrolować wszystkie elektroniczne urządzenia we własnym domostwie (bo oczywiście każde z nich wyprodukował bezwzględny monopolista o twarzy sympatycznego dziadka). Nawet wysilając się, by zawiesić niewiarę, trudno uznać za możliwe istnienie młodego ziomka zasłuchanego w trapowych bitach i pozującego na osiedlowego twardziela, który jednocześnie nie ruszałby się nigdzie bez swojej laleczki...

Kadr z filmu "Laleczka". Chłopiec gra z lalką w planszówkę.

To obiektywnie największa wada scenariusza, subiektywnie wskazałbym na odmienioną historię pochodzenia Chucky'ego. Nie będzie to spoilerem, bo wszystko zostaje wyjaśnione już na samym początku, w ciągu dwóch-trzech minut, ale jeżeli chcecie zobaczyć to na własne oczy, pomińcie ten akapit. I "Halloween", i "Piątek trzynastego" testowały tworzenie sequeli, w których nie pojawiali się ich główni antagoniści i zawsze pozostawał niedosyt. Nie inaczej jest w przypadku wyeliminowania Charlesa Lee Raya oraz zastąpienia historii o przenoszeniu duszy na zabawkę za pomocą magii voodoo wątkiem bardziej współczesnym, czyli buntem sztucznej inteligencji. Rozumiem potrzebę odświeżenia opowieści, która snuta jest już od trzech dekad, ale tak radykalne zmiany zawsze spotkają się z oporem fanów. Gdyby "Halloween 3: Sezon czarownic" i "Piątek trzynastego V: Nowy początek" ukazały się jako odrębne filmy z własnymi antagonistami, dzisiaj być może także uchodziłyby za kultowe. Podobnie jest z "Laleczką".

Kadr z filmu "Laleczka". Czwórka nastolatków trzyma kije bejsbolowe.

Cecha szczególna Chucky'ego to głos Brada Dourifa, znakomitego aktora z tak różnorodnymi filmami w dorobku, jak "Lot nad kukułczym gniazdem", "Diuna", "Władca pierścieni" czy "Deadwood". Tego szaleńczego śmiechu prawie nikt nie mógłby zastąpić... Prawie, bo akurat Mark Hamill ma w tej materii równie duże doświadczenie (od lat to on wciela się w animowanego Jokera) i pasuje do tej roli doskonale. Jego kreacja jest jednak zupełnie inna, Chucky w tym wydaniu przypomina bardziej T-800 z drugiej części "Terminatora" albo Roy'a Batty'ego z "Blade Runnera", którzy dopiero uczą się ludzkiej moralności i łatwo z nimi sympatyzować. To ciekawe podejście, ale ponownie kompletnie nie pasuje do tego, czym seria "Child's Play" jest.

Kadr z filmu "Laleczka". Chłopiec przygląda się lalce w kartonie.

"Laleczka" wywiązuje się natomiast z najważniejszego zadania - jeżeli zapomnieć o kontekście, dostajemy kawał solidnego komedio-horroru. Tu i ówdzie zdarzają się niepotrzebne jump scare'y (w pewnym momencie matka Andy'ego wychodzi zza rogu przy tak głośnej kanonadzie dźwięków, że zdaje się jej towarzyszyć eksplozja), ale zmyślne, krwawe i bezwzględnie brutalne zabójstwa powinny zadowolić każdego zwolennika gore. Scenarzysta Tyler Burton Smith nie miał dotąd wielu okazji, żeby się wykazać (pisał historie dla gier wideo, ale już niedługo będzie można zobaczyć ekranizację "Five Nights at Freddy's" oraz pełnometrażowe "Kung Fury" według jego scenariuszy), ale miejmy nadzieję, że jeszcze wiele slasherów przed nim, bo trzeba nam więcej tak rozrywkowych dodatków, jak chociażby cała ta historia z arbuzem (zobaczycie!).

Poza kilkoma świetnymi pomysłami, scenariusz "Laleczki" nie ma najmniejszego sensu, a cały film jako reboot/remake jest rozczarowujący. Gdybyśmy jednak mogli na chwilę zapomnieć o prawdziwym Chuckym i przyjęli paskudną nową lalkę jako jedyną, okazałoby się, że Lars Klevberg wyreżyserował całkiem rozrywkowy obraz. Może nie tak udany, jako odrestaurowane "Halloween", ale na pewno lepszy od ostatnich losów "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" (która odgrywa tutaj zresztą istotną rolę) czy "Hellraisera". Jeżeli z takim nastawieniem pójdziecie do kin, istnieje duże prawdopodobieństwo, że wrócić do domów usatysfakcjonowani.


Laleczka

Tytuł oryginalny: Child's Play

USA, 2019

Orion Pictures

Reżyseria: Lars Klevberg

Obsada: Aubrey Plaza, Mark Hamill, Gabriel Bateman



Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce