Ostatnie lata to prawdziwy renesans kina grozy. Horrory i fantastyczne thrillery wyrwały się ze szponów kina klasy B i ponownie zdobywają uznanie zarówno krytyków, jak i zwykłych widzów. Wystarczy spojrzeć choćby na ten rok, aby się o tym przekonać. Przecież niedawno do kin wróciło "Halloween", które zamiast tanim skokiem na kasę, okazało się być bardzo dobrze ocenianym filmem. W czerwcu mieliśmy okazję oglądać "Hereditary", gdzie w pewien sposób zmodyfikowało zasady rządzące współczesnym horrorem. Fani "grozy z pomysłem" mogli czuć się miło dopieszczenie także przez "Ciche miejsce" i dla tych ostatnich Netflix przygotował właśnie "Nie otwieraj oczu", w którym motywem przewodnim jest poruszanie się po świecie bez zmysłu wzroku. Niestety tym razem okazuje się, że sam pomysł nie wystarczył, aby podźwignąć miałką całość.
Początek "Nie otwieraj oczu" nie jest wcale zły, a nawet w pewien sposób intryguje. Kobieta (Sandra Bullock) z dwójką dzieci, które nazywa po prostu Chłopcem i Dziewczynką, przygotowuje się do wyprawy. Przez radio usłyszała, że gdzieś za rzeką jest miejsce, w którym mogą się schronić. Bohaterka tłumaczy dzieciom, że muszą mieć na oczach opaski i nie mają prawa patrzeć na cokolwiek, co znajduje się na zewnątrz, bo inaczej zginą. Pierwsze minuty filmu zapowiadają kameralną produkcję o przetrwaniu w środowisku rządzonym przez specjalne zasady. Motyw znany widzom dobrze, ale przy odpowiednio sprawnym rozegraniu nadal pozostający czymś świeżym. Szybko okazuje się jednak, że "survivalowe" fragmenty to tylko fragment historii, a większość ekranowego czasu poświęcone zostaje wytłumaczeniu tego, jak główna protagonistka znalazła się w tym właśnie miejscu.
W tej części fabuły dowiadujemy się, że ludzie zaczęli popadać w szaleństwo z powodu niewidzialnych istot, które wpływają na wzrok i zmuszają do popełnienia samobójstwa. Bohaterka ukrywa się w domu z innymi ocalonymi i tu mamy do czynienia z kompletnie oklepanym motywem postaci ukrywających się przed "złem czyhającym na zewnątrz", które znamy z dziesiątek innych filmów grozy. Twórcy mocno skupiają się na ich wzajemnych relacjach, ale te nie wzbudzają żadnych emocji i są po prostu koszmarnie nudne. A to chyba największy grzech, jaki można popełnić przy historii mającej wzbudzać niepokój.
"Nie otwieraj oczu" jest filmem na tyle nijakim, że jedyne, co można z niego wyciągnąć, to kilka wniosków na temat tego, jak nie opowiadać tego typu historii. Szczególnie w kwestii samego opracowania zagrożenia, które czeka na bohaterów. Jak wiadomo, zawieszenie niewiary w takich produkcjach jest obecne dość mocno i wystarczy go nie popsuć. Najlepiej zrobić to za sprawą dwóch taktyk - nie tłumaczenia niczego albo próbie racjonalizacji sytuacji. W "Nie otwieraj oczu" scenariusz stoi w rozkroku - niby dostajemy jakieś wskazówki, co mogło się wydarzyć, ale ostatecznie i tak nie mamy pojęcia, co się wydarzyło. Jest to irytujące, bo zatrzymujemy się gdzieś w pół drogi, nie dostając żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi.
Drugim aspektem jest tutaj danie widzom zbyt długiego czasu na zastanowienie się nad tym, co właśnie oglądają. W tych wszystkich spokojnych momentach do głowy wbija się jeden wniosek - to wszystko jest strasznie głupie. Kontrprzykładem może być wcześniej wspomniane "Ciche miejsce", które miało kilka durnowatych rozwiązań, ale serwowało tak dużą dawkę napięcia, że nawet nie było kiedy się do nich przyczepić. W "Nie otwieraj oczu" napięcia jest bardzo mało, wątków za dużo, a całość szybko zaczyna najzwyczajniej irytować.
Może gdyby "Nie otwieraj oczu" pojawiło się pięć lat temu, mógłbym polecić ten film wygłodniałym miłośnikom kina grozy. Jednak w momencie obecnego dobrobytu, produkcja ta nie ma do zaoferowania niczego, co wyróżniałoby ją na tle naprawdę mocnej konkurencji. Twórcy rozwodnili wyjściowy pomysł i próbowali chwycić za dużo fabularnych srok za ogon, przez co żaden wątek nie wybrzmiewa odpowiednio mocno. Wszystko jest tu bardzo nijakie i nawet John Malkovich wydaje się mniej żywiołowy niż ma to w zwyczaju.
Nie otwieraj oczu
Tytuł oryginalny: Bird Box
USA, 2018
Netflix
Reżyseria: Susanne Bier
Obsada: Sandra Bullock, John Malkovich, Trevante Rhodes