Seryjni mordercy stanowią dla twórców pochodzących ze Stanów Zjednoczonych niewyczerpane źródło inspiracji przy wymyślaniu kolejnych kryminałów, thrillerów czy horrorów. Czasami trudno oprzeć się wrażeniu, że to jedno z najbardziej amerykańskich zjawisk, jakie się tam zrodziły. Opowieści o ich zbrodniach powstało tyle, że wydają się niemożliwe do zaliczenia. Mało tego, w tej tematyce wciąż pojawiają się dzieła wybitne, wystarczy choćby wspomnieć zeszłorocznego "Mindhuntera" wyprodukowanego dla Netflixa przez Davida Finchera. Także medium komiksowe lubi historie o seryjnych zabójcach (genialny motyw ich konwentu w "Sandmanie" Neila Gaimana), a w ostatnich latach jedną z głośniejszych był "Palcojad", którego pierwszy tom właśnie został wydany nakładem Egmont Polska.
Miasteczko Buckaroo w stanie Oregon może pochwalić się dość nietypowym rekordem - to tutaj urodziło się najwięcej seryjnych morderców w historii USA. Szesnastu rzeźników, wśród których można znaleźć między innymi Blondynę mordującą tylko mężczyzn zaczepiających ją na ulicy czy parę bliźniąt wybierających jako cel inne bliźniaki. Jest także tytułowy - mający na koncie sześćdziesiąt cztery ofiary - Palcojad, który rozsmakował się w paznokciach i kawałkach palców swoich ofiar. Jego sprawa jest o tyle dziwna, że ostatecznie został uniewinniony i żyje dalej na terenie swojego rodzinnego miasteczka. Do tego uroczego zakątka przybywa pewien agent federalny, który poszukuje swojego byłego partnera mającego obsesję na punkcie tajemnicy feralnego miasteczka. Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej, a wszystkie opisane powyżej fakty stanowią tylko zalążek całej opowieści.
Pozwoliłem sobie na poświęcenie całego akapitu dla opisania świata stworzonego przez Joshuę Williamsona, bo to on jest jego najciekawszą częścią. W tej warstwie scenarzysta sprytnie manipuluje różnymi motywami znanymi z filmów i książek o seryjnych mordercach, pokazując w dość przewrotny sposób absurdy tej dziwnej fascynacji. To ten rodzaj horroru/thrillera, w którym zawarte zostało sporo naprawdę czarnego humoru i groteski. Niestety gorzej mają się sprawy z samą historią, która wlecze się niemiłosiernie i wypełniona jest fabularnymi zapchajdziurami niemającymi innego wytłumaczenia niż "taki jest wymóg ciągnięcia komiksowej serii". Przykładem może być odcinek, w którym do miasteczka przyjeżdża słynny scenarzysta komiksowy Brian Michael Bendis - fajny motyw na krótki dowcip, ale to wątek wypełniający cały zeszyt. Obawa przed kolejnymi takimi wyskokami trochę studzi zapał do poznawania kolejnych tomów.
"Palcojad" przyciąga uwaga rewelacyjnym pomysłem wyjściowym, ale zbyt rozwleczona akcja wydaje się rozwadniać jego potencjał. Niektóre rozdziały są naprawdę usypiające, ale główna tajemnica jest na tyle intrygująca, że pozwala przebrnąć przez nudniejsze momenty. Jednak to chyba za mało, aby polecić ten album komuś, kto nie jest oddanym fanem historii o seryjnych zabójcach. Natomiast koneserzy pewnie będą zadowoleni i docenią wszystkie nawiązania do makabrycznych zdarzeń. Zarówno tych prawdziwych, jak i zmyślonych.
Palcojad
Tytuł oryginalny: Nailbiter
Polska, 2018
Egmont
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Mike Henderson