Obraz artykułu Creed II

Creed II

82%

Adonis Creed wraca, aby zmierzyć się na ringu z synem Ivana Drago! Czy ósma część franczyzy noszące znamiona telenoweli może nadal być dobrym filmem?

Filmowa saga o Rockym Balboa to jeden z najciekawszych fenomenów w historii kina, choćby ze względu na to, jak bardzo zmieniała się wraz z kolejnymi odsłonami. W końcu pierwsza część to prosta i urocza historia o facecie, który nie bał się skorzystać z szansy danej mu przez los. Dwójka była powtórką tego, co udało się w jedynce, ale już z bardziej pozytywnym zakończeniem. Chyba dla większości widzów seria najbardziej kojarzy się jednak z zanurzonymi w klimacie lat osiemdziesiątych "trójką" i "czwórką" - zwłaszcza ta ostatnia, absurdalnie wręcz przesadzona (najlepszy fragment treningowy w dziejach) do dzisiaj rozgrzewa serca fanów.

 

Niestety, dobre wrażenie zostało zatarte przez niezbyt udaną część piątą i powstałym po latach "Rockym Balboa", który został uznany za smutny przykład tego, że Stallone nie do końca radzi sobie z własnym starzeniem. Kiedy mogło się wydawać, że saga "Włoskiego Ogiera" została definitywnie zakończona, pojawił się spin-off serii, tym razem opowiadający o karierze syna Apollo Creeda, Adonisa. "Creed" okazał się filmem zaskakująco świeżym i świetnie opowiedzianym, a sam Stallone doczekał się nominacji do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową. Jak łatwo policzyć, "Creed II" to już ósmy film serii. Czy to w ogóle możliwe, aby ta historia nadal była w stanie porwać widzów?

Kadr z filmu "Creed II". Przygotowania przed walką.

Tym razem fabuła w bardzo dużym stopniu opiera się na motywach z "Rocky'ego IV" - głównym rywalem Adonisa okazuje się syn Ivana Drago, Victor. W ten dość prosty sposób scenarzystom bardzo szybko udaje się zbudować przekonywujący konflikt - Adonis chce symbolicznie pomścić śmierć ojca, a Victor zwrócić honor i szacunek swojej rodzinie. To sprytne zagranie ze strony scenarzystów pozwala nam nawet sympatyzować z rodziną Drago - Ivan staje się tu prawdziwym człowiekiem i ofiarą komunistycznego ustroju, a nie tylko "radziecką maszyną do zabijania". Doskonale rozumiemy motywacje obu stron, przez co walka między nimi nabiera trochę więcej głębi. Owszem, brzmi to jak kolejny odcinek telenoweli, ale ta historia potrafi wzbudzić prawdziwe emocje i trzyma w napięciu do samego końca, mimo że wszyscy doskonale znamy schemat, według którego się potoczy.

 

Jedną z największych zalet tej produkcji jest wyczuwalna ilość serca włożonego przez całą ekipę w jej powstawanie. Klimat balansuje pomiędzy nowoczesnym kinem a sentymentem do filmów pokroju "trójki" i "czwórki", czyli czasów, kiedy kino nie wstydziło się trochę za dużej miłości własnej. Jednak najwięcej w tym zasługi ekipy aktorskiej. Michael B. Jordan to jeden ciekawszych fenomenów wśród młodych aktorów - jego posągowa sylwetka stawia go wśród największych gwiazd kina akcji, ale nie przeszkadza mu w byciu naprawdę charyzmatycznym i utalentowanym aktorem. Podobnie zresztą sprawa ma się z Tessą Thompson, która rolą tracącej słuch piosenkarki ponownie potwierdza, że odnajduje się w każdym gatunku (niedawne występy w "Thor: Ragnarok" i "Westworld"). Uznanie należy się także ekipie seniorów - ludzie śmieją się, że Stallone przez czterdzieści lat grania Rocky'ego naprawdę dobrze nauczył się grać Rocky'ego, ale taka jest prawda. Sly po prostu jest swoją postacią i świetnie wypada na ekranie. Pozytywnym zaskoczeniem jest także powrót Dolpha Lundgrena do roli Ivana Drago - tym razem jako złamanego przez życie i bardzo zgorzkniałego człowieka.

Kadr z filmu "Creed II". Moment przed walką.

"Creed II" jest filmem trochę gorszym od swojego poprzednika, ale nadal ogląda się go wyśmienicie. Owszem, jest w nim sporo momentów, które mogą wydać się zbyt pompatyczne (klasyczne monologi wypełnione życiową mądrością Rocky'ego), a jego motywacyjny klimat niektórym wyda się śmieszny, ale taki już urok tej serii - chodzi o to, aby przez chwilę poczuć ducha walki, trochę się wzruszyć, a pod koniec wyjść z kina odrobinę lżejszym i samemu mieć ochotę do pokonania przeciwności losu. Tak naprawdę, to są główne wymogi, jakie stawiam takiemu rodzajowi kina - ma rozbudzać we mnie pewien specyficzny rodzaj energii. I myślę że każdy, kto czuje podobnie będzie równie zadowolony z tego seansu. Nie obraziłbym się jednak, gdyby byłaby to już ostatnia część, bo nie wierzę, że ten sukces uda się powtórzyć po raz trzeci.


Creed II

USA, 2018

Metro-Goldwyn-Mayer Studios

Reżyseria: Steven Caple Jr.

Obsada: Michael B. Jordan, Sylvester Stallone, Tessa Thompson


Oddaj swój głos:


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce